Chcą walczyć w PE z eurofederalizmem i gender
Walka z "eurofederalizmem" poprzez wypowiedzenie Traktatu Lizbońskiego, walka z "ideologią gender", dbanie o interesy kraju oraz mniejszości polskich w krajach europejskich - to niektóre postulaty, z którymi Ruch Narodowy chce startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Działacze Ruchu Narodowego przedstawili główne punkty, wokół których będą budować swoją kampanię przed majowymi wyborami do PE we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie. W konferencji wziął udział także szef Unii Polityki Realnej Bartosz Józwiak.
Jeden z liderów Ruchu Robert Winnicki podkreślił, że najważniejsze postulaty eurokampanii jego ugrupowania to: "budowa Europy Ojczyzn zamiast eurofederalizmu" poprzez wypowiedzenie Traktatu Lizbońskiego, walka z "wkradającą się do szkół lewacką ideologią gender" oraz promowanie polskiej polityki historycznej na forum unijnym, Miałaby to m.in. polegać na zwalczaniu takich określeń jak "polskie obozy śmierci".
RN chce także zabiegać o prawa Polaków za granicą, szczególnie na Litwie. - Będziemy walczyli też o to, by nasza emigracja zarobkowa w krajach zachodnich miała godziwe warunki do funkcjonowania, na równych prawach w stosunku do innych grup - zapowiedział Winnicki. Jak dodał, Ruch chce także walczyć "o nieprzygniatanie polskiej gospodarki pakietem klimatycznym" oraz promować polskie górnictwo i energetykę opartą o węgiel.
Winnicki mówił, że Ruch Narodowy "idzie do PE" z dwoma założeniami politycznymi. - Pierwsze, wewnątrzkrajowe, to dążenie, by zbudować jedyną antysystemową, najbardziej eurosceptyczną siłę polskiej polityki, która chce przemeblowania polskiej polityki. I właśnie to przemeblowanie rozpoczniemy w maju 2014 roku - zadeklarował.
- Natomiast na forum PE, kiedy już w nim będziemy, stworzymy wraz z eurosceptykami, nacjonalistami z całej Europy sojusz, z takimi partiami jak Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigela Farage'a z Wielkiej Brytanii, z Marin Le Pen z Frontu Narodowego, z Gaborem Vona z węgierskiego Jobbiku. Ten sojusz po najbliższych wyborach ma szansę być jedną z najsilniejszych grup w PE i zacząć dyktować warunki w Europie - przekonywał Winnicki.
Jak poinformował, Ruch jest w trakcie przygotowywania list wyborczych, zaznaczył, że na pewno znajdą się na nich obecni na konferencji działacze: Artur Zawisza, Witold Tumanowicz i Marian Kowalski, a także politycy UPR, którzy zdecydowali się wesprzeć RN w kampanii wyborczej. Ponadto - dodał - powstał zespół ds. eurowyborów, a jego szefem został Krzysztof Bosak.
Jak relacjonował Bosak, działania zespołu rozpoczęły się od akcji wyznaczania regionalnych działaczy, odpowiedzialnych za zbieranie podpisów pod listami wyborczymi do PE; następnym krokiem ma być dopracowanie programu.
Zdaniem Bosaka w Polsce nie brakuje ludzi młodych "o bardzo jednoznacznym radykalnym nastawieniu, chcących zmienić polską politykę i swój kraj". Jak zauważył średnia wieku polskich europosłów jest najwyższa w stosunku do innych krajów Unii. - Mamy do czynienia ze swego rodzaju gerontokracją, podczas gdy młodzi ludzie są wypychani na emigrację; obecny układ nie ma dla nich nic do zaoferowania - przekonywał.
Pytany, czy Ruch ma odpowiednie środki na prowadzenie kampanii wyborczej, Bosak odparł, że liczy zarówno na wpłaty członków jak i ich "ręce do pracy". Zaznaczył zarazem, że RN udowodnił już przy okazji organizowania Marszu Niepodległości czy swojego kongresu, że jest w stanie prowadzić spektakularne akcje bez wydawania wielkich pieniędzy.
Przed kilkoma dniami Winnicki poinformował PAP, że podczas lokalnych zjazdów Ruchu, które odbyły się w listopadzie i grudniu, delegaci pozytywnie odpowiedzieli na pytanie, czy chcą, by ich ugrupowanie startowało w wyborach do PE.
Skomentuj artykuł