Chciał wreczyć marihuanę Tuskowi w sejmie

W ciągu kilku dni miały być znane jednak wyniki testów na substancje znajdujące się w roślinie (fot. flickr.com)
PAP / slo

Zarzut uprawy konopi indyjskiej usłyszał lobbysta Tomasz O., który chciał wnieść do Sejmu doniczkę z sadzonką tej rośliny - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji, podinsp. Maciej Karczyński. Mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Tomasz O., po przedstawieniu mu zarzutów, został zwolniony. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. Nie zastosowano wobec niego żadnego środka zapobiegawczego.

DEON.PL POLECA

Karczyński wyjaśnił, że zarzut został przedstawiony w piątek wieczorem. Dodał, że ma to związek z badaniami w policyjnym laboratorium substancji w roślinie, którą Tomasz O. chciał wnieść do Sejmu.

O postawieniu zarzutów lobbyście jako pierwsza poinformowała stacja TVN24.

Tomasz O., który w poniedziałek chciał wnieść do Sejmu m.in. doniczkę z sadzonką konopi indyjskiej, po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony z aresztu; wówczas nie przedstawiono mu zarzutów. Podczas zatrzymania mężczyzna miał przy sobie również torebkę środków, które określił jako "materiały kolekcjonerskie". Przeprowadzone w policyjnym laboratorium testy tych środków nie potwierdziły zawartości substancji narkotycznych.

Tomasz O. ma przepustkę wystawioną przez Kancelarię Sejmu, upoważniającą do działalności lobbingowej na terenie parlamentu. Na podstawie tej przepustki chciał w poniedziałek wejść do Sejmu, jednak uniemożliwiła mu to Straż Marszałkowska, właśnie ze względu na sadzonkę konopi.

Jak mówił w poniedziałek lobbysta, sadzonkę konopi chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Kancelarii Sejmu wynika, że Tomasz O. chce działać na rzecz ochrony praw i wolności osób uzależnionych od substancji psychotropowych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chciał wreczyć marihuanę Tuskowi w sejmie
Komentarze (4)
N
nieroztropność...
16 października 2010, 13:30
no niestety wychowuje się przykładem, który zawsze idzie z góry...
Z&
za "NEWSWEEK" palił
16 października 2010, 13:28
no i co tak młodych ośmieliło ???
Z&
za "NEWSWEEK" palił
16 października 2010, 13:27
"Newsweek" zapytał premiera nie tylko o używki i religię, ale także o wczesne dzieciństwo, które niezbyt dobrze kojarzy się Tuskowi. Głównie ze względu na ojca. "Był dla mnie surowy. Jak coś zmalowałem, nie wahał się sięgnąć po pas i mnie lał - opowiada Donald Tusk. "Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dzisiaj z pewnym zażenowaniem" - dodaje. Młody Donald buntował się nie tylko przeciw ojcu. Jako nastolatek nosił długie włosy i spodnie dzwony. Przyjaciele premiera wspominają też, że nie stronił od tanich win. Nie ukrwa też, że zdarzało mu się palić trawkę. "Życie w hotelach robotniczych i ten typ pracy nie sprzyjają lekturom Platona" - mówi "Newsweekowi" Tusk. Marihuanę dostawał od kolegi. W podstawówce też nie był święty. Jak wspomina jego szkolny kolega Sławomir Neumann: "Donald zawsze chciał stać na czele. Był liderem grupy, która rządziła klasą. Z racji nazwiska wyzywali mnie od hitlerowców, rysowali swastyki na ubraniu. Nie mam pretensji, bo byliśmy wtedy dzieciakami. Ale bardzo to przeżywałem" - opowiada "Newsweekowi".  
M
myslacy
16 października 2010, 09:07
tusser po francusku znaczy kaszlec. Moze tusk pochodzi od tego samego slowa, a wszystko przez papierosy...