"Co robią rosyjskie samoloty tak blisko Polski?"
W opinii polityków różnych opcji, pojawienia się rosyjskiego samolotu szpiegowskiego przy polskiej granicy, w czasie manewrów wojskowych na terenie naszego kraju, nie jest wydarzeniem nadzwyczajnym. Nasza przestrzeń powietrzna jest bezpieczna – zapewnia rzecznik rządu.
"Gazeta Wyborcza" napisała w sobotę, że rosyjski samolot szpiegowski podpatrywał ćwiczenia polskiego wojska. – Do nieujawnionego przez nasz MON incydentu doszło latem ubiegłego roku w okolicy poligonu w Wicku Morskim koło Ustki. Armia ćwiczyła strzelanie rakietowe – napisała gazeta.
Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej powiedział w niedzielę, że resort nie komentuje sprawy.
– Nasza przestrzeń powietrzna jest bezpieczna, czuwają nad nią nie tylko polskie samoloty, ale jesteśmy objęci systemem obrony powietrznej NATO – powiedział w niedzielę dziennikarzom rzecznik prasowy rządu Paweł Graś.
Dodał, że to, iż loty szpiegowskie się zdarzają, jest rzeczą normalną. Zapewnił, że służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego czuwają nad tym, by polskie tajemnice nie przedostawały się w niepowołane ręce.
– Ten samolot nie wleciał w polską przestrzeń powietrzną, bo inaczej zostałby odpędzony przez parę myśliwców, natomiast zbliżył się do granicy naszego obszaru nad Bałtykiem. W momencie, gdy został namierzony przez radary, odleciał – no i cała sprawa – mówił Graś wcześniej w niedzielę w Radio Zet.
Jak dodał, nie jest tajemnicą, że "we współczesnym świecie, pomimo odprężenia między państwami, takie rzeczy się dzieją". – My obserwujemy jednych, inni obserwują nas, to jest normalne – stwierdził Graś.
Według niego, przy okazji manewrów wojskowych przeprowadzanych w Polsce, zwłaszcza takich w których biorą udział inne jednostki sojusznicze NATO, "aktywność obcych służb, zwłaszcza w rejonie Bałtyku, jest obserwowana". – Ale jest monitorowana i kontrolowana przez polskie służby – zapewnił rzecznik rządu.
Szef BBN Aleksander Szczygło – który również uczestniczył w programie Radia Zet – podkreślił, że "przy tego typu ćwiczeniach, przy obowiązywaniu nadal porozumienia o ograniczeniu zbrojeń konwencjonalnych w Europie, każde ze stron tego porozumienia, m.in. Rosja ma możliwość normalnego obserwowania".
– I jest pytanie do ambasady rosyjskiej, cóż tam robił ten samolot? Może pan ambasador Grinin – zamiast wprowadzać w błąd opinie publiczną w Polsce, że nie dostał pisma z Kancelarii Prezydenta (w sprawie udziału prezydenta Lecha Kaczyńskiego w uroczystości w Katyniu), co oczywiście jest nieprawdą – postarał się wyjaśnić, co robią rosyjskie samoloty tak blisko Polski – powiedział Szczygło.
Ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin pytany w sobotę przez dziennikarzy o sprawę samolotu, odpowiedział, że przeczytał o sprawie w "Gazecie Wyborczej" i nie może nic na ten temat powiedzieć.
– Jeśli ktoś sądzi, że samoloty rosyjskie nie obserwują Polski, to gratuluję naiwności. To jest rzecz absolutnie oczywista, że wszyscy wzajemnie się obserwują, jeśli nie należą do tego samego sojuszu. Polska jest w NATO, Rosja poza NATO i każde posunięcie wojsk rosyjskich, jak i każde posunięcie wojsk NATO-wskich jest bacznie obserwowane przez przeciwną stronę – powiedział Komorowski.
Jak dodał, "nie należy tego nigdy ułatwiać, należy to utrudniać". – To już jest gra wojskowa, także pilotów wojskowych, ale naiwnością byłoby oczekiwać, że ktoś przestanie Polskę pilnie obserwować i to jeszcze okiem wojskowym – dodał Komorowski.
Zdaniem wicemarszałka Sejmu i b. szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego (SLD), gdy są ćwiczenia wojsk NATO, Rosja chce o nich dowiedzieć się jak najwięcej. – Nie wystarczają im obserwatorzy, chcą podglądać i podsłuchiwać, a nasza rola polega na tym, by zabezpieczać te ćwiczenia i przestrzeń powietrzną – powiedział Szmajdziński dziennikarzom.
Jak dodał, nie obawia się o polską strefę powietrzną. – Mamy dobrze wyszkolonych pilotów, każdy kto naruszy przestrzeń powietrzną spotka się z właściwą reakcją – powiedział Szmajdziński.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski także uważa, że pojawienie się rosyjskiego samolotu szpiegowskiego w czasie manewrów nie jest czymś nadzwyczajnym. Zaznaczył, że samolot nie przekroczył polskiej przestrzeni powietrznej, bo byłby zestrzelony. W jego opinii, "pytanie jest tylko dlaczego ktoś uznał, że to teraz trzeba upublicznić". Żelichowski dodał, że on nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Joachim Brudziński (PiS) zauważył w rozmowie z dziennikarzami, że Polska po to zabiegała by stać się członkiem NATO, by Sojusz mógł nam gwarantować bezpieczeństwo. – Im ściślejszy sojusz i powiązania obrony systemu obrony lotniczej tym bezpieczniejsza nasza strefa – podkreślił.
Skomentuj artykuł