Donald Tusk nie zwrócił się o poparcie polskiego rządu
Donald Tusk powinien zwrócić się z pytaniem do polskiego rządu, czy zamierza go poprzeć na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej; to byłoby minimum przyzwoitości, takiej rozmowy w ogóle nie było - podkreślił w czwartek rzecznik rządu Rafał Bochenek.
"Donald Tusk myślę, że przede wszystkim powinien wewnętrznie mieć takie poczucie, że coś tu jednak nie zagrało. Skoro doszło do takiej sytuacji, że zostaje szefem Rady Europejskiej w wyniku poparciu wniosku innego państwa, a nie swojego kraju, ojczyzny, no to chyba coś jest nie w porządku. Warto zwrócić uwagę na ten cały proces rozmów, który się toczył przed wyborem szefa Rady Europejskiej, w trakcie którego pan Donald Tusk rozmawiał podobno z wieloma, ze wszystkimi tylko nie z Polską" - mówił Bochenek w czwartek w TV RP.
Jak przypomniał, Tusk rozmawiał w kraju z premier Beata Szydło i w ogóle nie poruszył tej kwestii, że chciałby się ubiegać na kolejną kadencję szefa Rady; spotykali się w również w Europie. "To jest zaskakujące" - dodał.
Według Bochenka minimum przyzwoitości wymagało, żeby zwrócić się z takim pytaniem, czy rząd polski zamierza go poprzeć. "Takiej rozmowy w ogóle z jego inicjatywy nie było. To świadczy o tym, że zlekceważył głos Polski, że nie liczył się z głosem polskim i że nie zależało mu kompletnie na poparciu swojej kandydatury" - zaznaczył rzecznik rządu.
Podkreślił jednocześnie, że jako szef Rady Europejskiej Tusk jest zobligowany do tego, aby być neutralny i bezstronny. "Osoba, która pełni międzynarodowe funkcje nie powinna się wypowiadać o sprawach czysto politycznych w danym kraju. Nie powinna stawać po jednej ze stron sporu politycznego" - dodał Bochenek.
Skomentuj artykuł