Dorn: PiS funduje festiwal przegranych

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn powiedział podczas czwartkowej debaty w Sejmie, że choć podziela złą ocenę rządu premiera Donalda Tuska, to wniosek o konstruktywne wotum nieufności nie ma szans powodzenia. PiS funduje nam festiwal przegranych - dodał.

Niepotrzebne bitwy są deską ratunku głupców - ocenił poseł SP. - Prezes Kaczyński zebrał w 12 punktach wszystkie zaniechania tego rządu. Nie wszystkie, ale większość z tych zarzutów Solidarna Polska popiera - zaznaczył jednak Dorn. W jego opinii "to, że bezrobocie wzrasta, że jesteśmy już nie w stanie kryzysu, ale całkowitej rozsypki, że mamy problemy z długiem publicznym" - nie jest dla nikogo zaskoczeniem.

- Nie było to nic nowego, to wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego współgra z przekonaniem wszystkich partii opozycyjnych od Solidarnej Polski po Ruch Palikota. Co więcej, współgra z opinią większości Polaków" - ocenił poseł. Jego zdaniem "oczywistą oczywistością jest to, że premier Tusk rządzi fatalnie".

DEON.PL POLECA

Jak dodał Dorn, gdyby od Solidarnej Polski zależało, czy padnie obecny rząd, to "zatkałaby ona nos, zamknęła oczy, zacisnęła pięści i zagłosowała za wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności". - Ale zastanówmy się nad alternatywą. Wniosek o konstruktywne wotum nieufności ma szansę tylko wtedy, gdy jest choćby cień szansy, że uzyska on arytmetyczną większość, to, że tak się nie stanie, wiadomo było przed wystąpieniem prezesa Kaczyńskiego - zauważył poseł SP.

Jak ocenił, "najsilniejsza partia opozycyjna funduje nam festiwal przegranych". - Trzeba się zastanowić nad maksymą jednego z najwybitniejszych wodzów w dziejach, marszałka Maurycego Saskiego: "Niepotrzebne bitwy są ostatnią deską ratunku głupców"; a po co jest dzisiejsza bitwa, nie rozumiem - mówił Dorn.

Jak dodał, nie dziwi go też, że koalicja, mimo obecności w Sejmie tak silnej opozycji jak PiS, "jak dotąd nie dostała zadyszki, goniąc opozycję". - Gdzie leży klucz do tej sytuacji? - pytał poseł SP.

- PiS by powiedział, że to przemysł pogardy. To prawda, przemysł pogardy funkcjonuje: sadyzmu społecznego, manipulacji medialnych i kłamstwa. To prawda, ale to nie tłumaczy, że w tak fatalnym stanie społeczno-gospodarczym układ rządzący ma się tak dobrze - podkreślił Dorn. Według niego wynika to z tego, że prezes PiS "odwrócił się plecami od Polski takiej, jaką ona istnieje" i "dokonał wyizolowania swoich struktur z realnego życia społecznego".

- Bo jeżeli mamy do wyboru rząd, premiera i układ władzy, który buduje autostrady trzy razy drożej niż by należało i można podejrzewać, że ktoś tam ma lepkie ręce i wystawia się przeciwko niemu człowieka, który mówi, że autostrad nie powinno być, tylko ścieżki rowerowe, to obywatele, ludzie, poprą tego, który buduje autostrady drożej i pewnie ma lepkie ręce, ale coś może z tego będzie - mówił Dorn. - Gdy mamy do wyboru cwaniaka o rozbieganych oczkach i kogoś, kto wpatrując się tępym spojrzeniem w przestrzeń, trzyma w ręku iPad, to normalni ludzie, z bólem serca, zatykając nos, wybiorą jednak cwaniaka - dodał.

Dorn zaznaczył, że jego klub spotkał się z prof. Piotrem Glińskim i dowiedział się, że kandydat PiS na premiera nie podziela pomysłów Solidarnej Polski m.in. w sprawie emerytur czy polityki prorodzinnej; prezentuje też inne przekonania w kwestiach światopoglądowych. - Usłyszeliśmy na przykład, że nasz postulat, by zwolnić od podatku pierwsze tysiąc złotych w przypadku emerytur, by obniżyć podatki dla mało i średnio zarabiających, to jest "nieodpowiedzialny, szkodliwy dla Polski populizm". Tyle usłyszeliśmy od kandydata, który zabiega o nasze poparcie. Jeśli chodzi o nasz program dotyczący polityki prorodzinnej, usłyszeliśmy to samo - relacjonował rozmowę z Glińskim Dorn.

Jak dodał, usłyszał też od Glińskiego, że "jest gotów spotkać się z panem posłem Biedroniem, by rozmawiać z nim o zagrożeniach, jakim zbiorowość homoseksualistów napotyka w Polsce" i że nie miałby on nic przeciwko poparciu kandydatury Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu.

- Ja się bardzo dziwię panu Januszowi Palikotowi i Ruchowi Palikota; przecież on (Gliński - red.) wyszedł do was więcej niż w pół drogi, znalazł się pośrodku między Januszem Palikotem a Donaldem Tuskiem; lepszego z waszego punktu widzenia kandydata na premiera to nie znajdziecie, dlaczego go nie popieracie? - zwrócił się do posłów RP.

Przypomniał też, że gdy SP zgłaszała w Sejmie poprawki do budżetu ws. bezpłatnych przedszkoli i żłobków, miały one poparcie SLD, a PiS głosowało przeciw "na zasadzie małostkowej złośliwości". - Teraz pan Kaczyński ma usta pełne słów o polityce prorodzinnej; wiarygodności to ja tu nie widzę - dodał Dorn. - W związku z tym dla SP nie ma sensu wspólna płaszczyzna polityczno-programowa - podsumował. Zapowiedział też, że jego klub w głosowaniu nad wnioskiem PiS wstrzyma się od głosu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dorn: PiS funduje festiwal przegranych
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.