"DP": Kibole bezkarnie dewastują Kraków

(fot. DEON.pl)
"Dziennik Polski" / PAP / drr

Prawnicy zaskoczeni łagodnym traktowaniem wandali przez krakowską prokuraturę - informuje "Dziennik Polski".

Umorzenie dochodzenia przeciwko młodemu krakowianinowi, który dopuścił się siedmiu dewastacji budynków, prawnicy oceniają jako niepokojący precedens. Choć policja miała dowody, iż mężczyzna jest autorem kilkunastometrowego kibicowskiego graffiti, prokuratura uznała, że jego czynu nie można zakwalifikować jako przestępstwa, gdyż "nie ma znamion czynu zabronionego".

"Trudno wykazać, że działanie sprawcy w sposób trwały uszkodziło budynek" - twierdzi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

DEON.PL POLECA

Tłumaczeniem prokuratury zdziwiona jest karnistka dr Monika Zbrojewska z Katedry Postępowania Karnego i Kryminalistyki Uniwersytetu Łódzkiego. "Takie rozstrzygnięcie może zwiększyć poczucie bezkarności wśród wandali i być potraktowane jak zielone światło dla kolejnych dewastacji" - ocenia dr Zbrojewska.

Choć pod Wawelem rocznie pojawia się około dwóch tysięcy przypadków graffiti, to usuwana jest zaledwie połowa z nich. Wykrywalność i karalność sprawców jest niestety niewielka. W pierwszym kwartale tego roku policja ujęła w Krakowie zaledwie 20 osób, które dopuściły się tego typu zniszczeń.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"DP": Kibole bezkarnie dewastują Kraków
Komentarze (3)
13 czerwca 2014, 08:24
Zależy "co" napisał, jak napisał i gdzie. W Wielkiej Brytanii są graffiti, które są chronione szybami pancernymi (np. banksy, niektóre prace są naprawdę genialne). W Krakowie też widziałem niejedno graffiti, które szkoda byłoby zamalować. Nawet niektóre kibicowskie murale poprawiają wygląd szarych betonowych ruder. Nasze miasta generalnie nie należą do pięknych, na przykład w porównaniu z niemieckimi. Graffiti zwykle wiele im nie ujmuje, a czasem nawet dodaje.
BK
Bartosz Klimek
13 czerwca 2014, 09:26
Nie zgodzę się. Zależy wyłącznie od tego, czy miał zgodę właściciela budynku.
13 czerwca 2014, 10:40
To nie takie proste. Gdyby przyszedł do mnie grafficiarz i poprosił o zgodę na smarowanie po moim budynku, nie zgodziłbym się. Ale gdyby nie poprosił o tą zgodę i nasmarował coś <a href="http://4.bp.blogspot.com/-1d74_fgUkrA/TcLZu5pV5XI/AAAAAAAAibo/7XIjX5leaNQ/s1600/banksy-in-hollywood-part-2.jpg">takiego</a> albo coś <a href="http://people.southwestern.edu/~bednarb/su_netWorks/projects/jle/balloon.jpg">takiego</a>, do ściany przymocowałbym szybę, by ochronić jego dzieło. Ludzie to nie krowy. Brak zgody nie jest czymś nieodwołanym.