Duda: rola "Solidarności" pomijana w 25-lecie
Do Okrągłego Stołu i wyborów z 1989 r. udało się doprowadzić przede wszystkim dzięki "Solidarności" - mówi szef związku Piotr Duda. Zarzuca organizatorom rocznicowych uroczystości, że pomijają związek w obchodach. Kancelaria Prezydenta RP odpiera te zarzuty.
"To nie tylko ci, którzy dzisiaj są przy władzy doprowadzili do tego, że żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, ale motorem napędowym był Niezależny Samorządny Związek Zawodowy +Solidarność+ i to niestety dzisiaj rządzącym przez gardło przejść nie może. To najbardziej boli" - powiedział Duda, który w środę złożył kwiaty pod Krzyżem-Pomnikiem przy katowickiej kopalni Wujek, gdzie na początku stanu wojennego ZOMO zastrzeliło dziewięciu strajkujących górników.
Podkreślił, że o wolność walczyła 10-milionowa rzesza członków Solidarności, a także osoby, które nie były członkami tego związku. Chcieli lepszej przyszłości dla swoich dzieci i wnuków - mówił.
Szef "S" powiedział dziennikarzom, że trudno mu oceniać odbywające się w Warszawie uroczystości 25-lecia pierwszych częściowo wolnych wyborów, bo - jak przyznał - nie śledzi ich. Dla niego ważniejszy jest obchodzony 31 sierpnia Dzień Solidarności i Wolności, ustanowiony w rocznicę porozumień sierpniowych z 1981 r. "Te dwa słowa: wolność i solidarność są nierozłączne" - podkreślił.
"Dzisiaj jest także bardzo ważny dzień dla wszystkich Polaków - dzień, w którym odbyły się pierwsze wybory, nie całkowicie wolne, ale w których bardzo ważną rolę odegrał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy +Solidarność+. Dziś przy obchodach warszawskich nie ma słowa o Solidarności, nie ma słowa o związku zawodowym, tylko są słowa o wolności" - powiedział Duda.
Przypomniał, że do obrad Okrągłego Stołu i wyborów w 1989 r. udało się doprowadzić dzięki strajkom robotników z 1988 r. "Wtedy hasło było jedno: +Nie ma wolności bez Solidarności+. Dzisiaj, jak widać, rządzący starają się zacierać tę historię, dlatego moje miejsce jest tutaj, przed kopalnią Wujek, bo my wiemy, komu musimy dziękować za tę wolność, za to, że możemy mieć niezależne, wolne związki zawodowe i NSZZ +Solidarność+" - oświadczył.
Wyraził opinię, że dziś wielu ludzi za wszelką cenę chce "grzać się przy blasku Solidarności", a solidaryca jest plagiatowana przy różnych okazjach.
Pytany, czy otrzymał zaproszenie na środowe uroczystości, szef "S" odpowiedział, że "to jest najmniej ważne". "Najważniejsze, że do tych uroczystości nie został zaproszony NSZZ +S+ i to jest wielki błąd polityczny" - ocenił.
Rzecznik "S" Marek Lewandowski sprecyzował później, że zaproszenie na warszawskie uroczystości Duda otrzymał z Kancelarii Prezydenta w formie elektronicznej. "Nie wymieniono tytułu +przewodniczący+ i nie znalazła się nazwa NSZZ +Solidarność+. Nie było też zaproszenia w formie pisanej. Nie wiadomo nawet, czy nie mając takiego formalnego pisemnego zaproszenia, byłby w ogóle wpuszczony do sektora" - napisał Lewandowski w komunikacie dla mediów.
"Pan przewodniczący Duda został zaproszony; szkoda, że nie udało się go zaprosić skutecznie" - powiedziała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Dodała, że na uroczystościach było obecnych wielu przedstawicieli opozycji solidarnościowej z jej "twarzą" - b. prezydentem Lechem Wałęsą - na czele.
"W swoich wystąpieniach związanych z 25-leciem wolności pan prezydent Bronisław Komorowski nieraz podkreślał rolę, jaką odegrała +Solidarność+ w procesie przemian demokratycznych w naszym kraju" - oświadczyła Trzaska-Wieczorek.
Oceniając ostatnie ćwierćwiecze, Duda powiedział, że mimo wywalczonej wolności nie wszystko przebiegało tak, jak powinno. "To na pewno bardzo ważne, że możemy żyć w wolnym i demokratycznym kraju, ale nie możemy być tylko - jak to mówi pan prezydent Komorowski - z tych 25 lat szczęśliwi. To są lata trudne, trudnych wyrzeczeń, także patologii, związanych chociażby z likwidacją miejsc pracy, chociażby tego, że niektórzy na majątku naszym wspólnym uwłaszczyli się" - powiedział przewodniczący.
Duda zaznaczył, że patologie na rynku pracy nadal są widoczne. "My dzisiaj jako związkowcy walczymy o prawa pracownicze, o to, o co chodziło właśnie górnikom z kopalni Wujek w 1980 r. i dlatego jesteśmy w tym wszystkim pomijani" - powiedział.
"Ci, którzy dziś mówią o wolności, to ci sami ludzie, którzy podnoszą wiek emerytalny (...) i podejmują kolejne decyzje, żeby faktycznie coraz gorzej żyło się polskim pracownikom" - dodał Duda.
Skomentuj artykuł