Dyrektor CZD: zamkniemy cztery oddziały

(fot. PAP/Marcin Obara)
PAP / pk

Strajkujące w CZD pielęgniarki złożyły w poniedziałek dyrekcji nowe propozycje dotyczące wzrostu ich zarobków. Według Ministerstwa Zdrowia są one są one wyższe niż wynegocjowane do tej pory. Dyrekcja centrum zdecydowała o zamknięciu czterech oddziałów szpitala.

Działający w placówce związek zawodowy pielęgniarek złożył nową propozycje porozumienia. Wynagrodzenie zasadnicze brutto pielęgniarek miałoby wzrosnąć o 400 zł, a pielęgniarkom pracującym w systemie jednozmianowym pracodawca byłby zobowiązany wypłacić 500 zł brutto podwyżki. Wcześniej dyrekcja proponowała zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego brutto pielęgniarek i położnych o 250 zł.

W nowej propozycji pielęgniarki domagają się także zwiększenia o 5 proc. dodatków za pracę w systemie nocnym (z 65 proc. do 70 proc.) oraz za pracę w święta (z 45 proc. na 50 proc.), a także zwiększenia wynagrodzenie za pięć dni w roku (dwa dni Bożego Narodzenia i Wielkanocy oraz Nowy Rok) ze 100 proc. do 200 proc.

DEON.PL POLECA

Zaproponowano także m.in., by pracodawca - niezależnie od uzgodnionych wzrostów wynagrodzeń - corocznie prowadził ze związkiem negocjacje dotyczące wzrostu płac zasadniczych w danym roku kalendarzowym, przy czym kwota ta nie byłaby mniejsza niż 100 zł brutto.

Dyrektor CZD Małgorzata Syczewska poinformowała, że propozycje te są analizowane. - Musimy policzyć koszta - powiedziała.

W związku z trudną sytuacją dyrekcja zdecydowała o zamknięciu czterech oddziałów, by przesunąć personel do tych klinik, w których są pacjenci wymagający opieki. Wśród zamykanych oddziałów nie ma onkologii.

- Ponieważ sytuacja jest bardzo trudna, została przez nas podjęta decyzja o tym, że zamkniemy cztery oddziały, by przesunąć personel do tych klinik, w których mamy pacjentów wymagających opieki i by zapewnić im bezpieczeństwo i możliwość leczenia - powiedziała Syczewska.

Wyjaśniła, że są to te cztery oddziały, w których obecnie nie ma już pacjentów, bo zostali skierowani do innych miejsc. - Jest to bardzo trudna decyzja, ale w tej sytuacji jedyna, jaką możemy podjąć (...) Robimy to z ciężkim sercem, ale pamiętamy, że na końcu tego naszego sporu są pacjenci i musimy przede wszystkim troszczyć się o nich, żeby warunki, które tu mają - w tej trudnej sytuacji - były bezpieczne. To jest tym podyktowane - powiedziała Syczewska.

Zdaniem wiceministra Zdrowia Marka Tombarkiewicza nie ma chęci porozumienia, a nowe propozycje finansowe są wyższe niż proponowane wcześniej. - Kwota żądań z dzisiaj jest wyższa niż ta, która była ostatnio omawiana, nawet w tej wersji pierwotnej. Nawet pojawiły się nowe punkty - dodatków za pracę na dyżurach w dni świąteczne, dodatkowych pieniędzy za szczególne pięć dni, czyli tych +dużych świąt+ w roku, i to wszystko generuje dodatkowe koszty - powiedział Tombarkiewicz.

- Zaproponowana dziś kwota to 400 złotych plus dodatkowe, nowe propozycje, dawała sumarycznie kwotę przewyższającą pierwotną propozycję, czyli 500 zł - powiedział Tombarkiewicz.

Pytany o wysokość strat związanych ze strajkiem odpowiedział, że szacunkowo jest to ok. 5 mln zł. - To są straty, które można odrobić, jeśli personel wróciłby do pracy, to ten kontrakt można odrobić, wyrównać straty; natomiast przyznanie podwyżek do podstawy to jest stały koszt, który będzie przechodził z roku na rok, trzeb też pamiętać o pozostałych pracownikach. Też na pewno będą chcieli podobnego poziomu podwyżek lub mogą wystąpić do dyrekcji z innymi żądaniami - wyjaśnił.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dyrektor CZD: zamkniemy cztery oddziały
Komentarze (2)
6 czerwca 2016, 22:38
Już chyba dość tego wyciągania pieniędzy od społeczeństwa przez służbę zdrowia, pora pomyśleć o innych grupach zawodowych i społecznych.
6 czerwca 2016, 15:40
Z tego co wiadomo, już dwa razy pielęgniarki były bliskie podpisania porozumienia, ale po konsultacji z jakimiś doradcami zrezygnowały z tego, teraz pojawiają się coraz większe żądania finansowe... Zastanawiam się czy to pazerność, czy dają się komuś wykorzystywać. Ciekawe, czy gdyby ich dzieci czekały na konieczną specjalistyczną pomoc postępowałyby podobnie.