“Dziennik Polski": Zamiast pracy, nuda w celach

PAP / psd

Z ponad 82 tys. skazańców i aresztantów osadzonych w polskich więzieniach, pracuje tylko ok. 23 tys. - informuje “Dziennik Polski".

Przyczyną jest przeludnienie zakładów karnych, brak pomysłu na to, gdzie mogliby pracować więźniowie oraz nowe przepisy, które zniechęciły pracodawców do zatrudniania skazanych - powiedział gazecie Paweł Moczydłowski, były szef polskiego więziennictwa.

DEON.PL POLECA

Minimalne miesięczne wynagrodzenie więźniów wynosi tyle, co wszystkich obywateli, czyli 1600 zł brutto. W okręgu krakowskim (11 placówek) wśród 1500 pracujących więźniów tylko jedna trzecia pobiera za to pensje. Z tej grupy u prywatnych przedsiębiorców pracuje 50 osób. Reszta znajduje zajęcie w przywięziennych zakładach, w instytucjach gospodarki budżetowej lub na rzecz samych więzień, np. w kuchni, pralni czy przy remontach.

Zarobione kwoty nie trafiają do osadzonych w całości. Poza opłaceniem podatku i składek ZUS (nie wchodzi w to tzw. chorobowe, ponieważ każdy więzień ma bezpłatną opiekę zdrowotną) z pensji odciągane jest 10 proc. na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i 25 proc. na Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy.

Większość więźniów pracuje jednak bezpłatnie przy zajęciach pomocniczych i porządkowych na terenie więzień. Angażowani są również do działalności charytatywnej oraz prac społecznych, takich jak: sprzątanie terenów zielonych, remonty szkół, ośrodków zdrowia czy pomoc w fundacjach i stowarzyszeniach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

“Dziennik Polski": Zamiast pracy, nuda w celach
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.