Eksperci analizują zdjęcia z obszaru poszukiwań pytona. "Prawdopodobnie mógł się ukryć w norze"

(fot. Agata Marianna / shutterstock)
PAP / pch

Eksperci z Fundacji Animal Rescue Polska analizują zdjęcia terenu, na którym poszukują pytona tygrysiego. Mamy około dwóch tysięcy zdjęć obszaru między miejscowościami Gassy i Cieszyca - poinformował w niedzielę PAP prezes Fundacji Dawid Fabiański.

Nadal nie widomo, gdzie może znajdować się gad, którego wylinkę znaleziono w ubiegłym tygodniu w okolicy miejscowości Gassy w pow. piaseczyńskim.

Zdjęcia wykonano (aparatami umieszczonymi na dronach) na obszarze między miejscowościami Gassy i Cieszyca. "To rozległy teren" - podkreślił w rozmowie z PAP Dawid Fabiański. Obie miejscowości są oddalone od siebie w prostej linii ok. 5 km.

Wolontariusze z Animal Rescue Polska założyli na tym terenie dwie fotopułapki. Na początku przyszłego tygodnia otrzymają kolejne dwa tego typu urządzenia. Prezes fundacji wyjaśnił, że użycie fotopułapek daje największą szansę na zlokalizowanie pytona. Urządzenie uruchamia się, kiedy tylko w obszarze przez nią kontrolowanym pojawi się jakiś ruch. Wówczas robi zdjęcie i nagrywa kilkusekundowy film. Fotografia i film są automatycznie przekazywane drogą mailową na komputer i telefon komórkowy osób z fundacji.

DEON.PL POLECA

W sobotę Państwowa Straż Pożarna przerwał poszukiwania pytona. Rzecznik mazowieckiej straży pożarnej mł. bryg. Karol Kierzkowski poinformował, że powodem była m.in. pogoda. "Zrobiło się zimno, więc prawdopodobnie pyton mógł się ukryć w norze" - wyjaśnił Kierzkowski. Zapewnił, że jeżeli straż otrzyma jakiekolwiek informacje o obecności gada, to powróci do akcji.

Jego opinię podzielił Fabiański. Wskazał ponadto, że gad mógł coś zjeść. "Jeżeli pyton coś zje, to może nawet przez tydzień się gdzieś zagrzebać i się nie ruszać" - powiedział szef Animal Rescue Polska. Poinformował, że podczas poszukiwań kilkakrotnie udało się znaleźć ślady wskazujące na obecność węża. Jednak w ostatnich dniach nic takiego się nie wydarzyło. Może to świadczyć o braku aktywności gada.

Wciąż nie wiadomo, jak pyton tygrysi, którego wylinkę znaleziono na brzegu Wisły w ubiegłym tygodniu, znalazł się w Gassach.

Oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Piasecznie kom. Jarosław Sawicki poinformował PAP, że policja sprawdziła ośmiu hodowców węży z powiatu piaseczyńskiego. W wyniku prowadzonych działań ustaliła, że pyton nie należał do żadnego z nich. Obecnie do komendy spływają dane z kraju, dotyczące hodowców gadów. KPP w Piasecznie wszczęła też dochodzenie z artykułu 160 Kodeksu karnego, który mówi o narażeniu innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Policja nie zabezpiecza terenu, na którym prowadzone są poszukiwania pytona. Na pytanie PAP, czy obszar ten jest bezpieczny, Sawicki stwierdził: "tego nie mogę powiedzieć".

Każdy, kto ma informację o zwierzęciu bądź informacje dotyczące jego ucieczki, jest proszony o kontakt z policją pod numerem (22) 604 52 13 lub Fundacją Animal Rescue Polska - (22) 350 66 91.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eksperci analizują zdjęcia z obszaru poszukiwań pytona. "Prawdopodobnie mógł się ukryć w norze"
Komentarze (1)
15 lipca 2018, 21:05
Zastanawiam sie tylko, gdzie się podziały Wojska Obrony Terytorialnej, cudowne dziecko rządu Kaczyńskiego. Jeśli nie potrafią nas obronić przez pytonem, to jak chcą bronić przez Putinem. Może Putin pytonem testuje nasze zdolności obronne i wychodzi, że nie dajemy jednak rady.