Hołownia o odstrzale dzików: w trzy weekendy gatunek zostanie zlikwidowany

(fot. Duszności Szymona / YouTube.com)
Szymon Hołownia / oko.press / Magazyn Kaszuby / Michał Lewandowski

"To jest dokładnie to, o czym pisałem w «Boskich zwierzętach», ta mentalność, pełna chorej pychy i przekonania o tym, że człowiekowi dano prawo nie liczenia się z niczym, poza nim samym, że świat to to, co ów człowiek ma w głowie" - napisał publicysta na swoim Facebooku.

Szymon Hołownia skomentował informacje, wedle których przez najbliższe trzy weekendy zostanie przeprowadzony w Polsce masowy odstrzał dzików. Jak podaje portal oko.press, do końca lutego może zostać zabitych nawet 210 tys. zwierząt.

Powodem, dla którego rzekomo konieczne są takie działania, jest epidemia ASF, afrykańskiego pomoru świń, która ma zagrażać hodowli świń w Polsce.

"W ciągu najbliższych trzech weekendów ma zostać w Polsce de facto zlikwidowany gatunek znany dotąd jako dzik. Dlaczego? Bo ASF stoi niebezpiecznie blisko wielkich świńskich ferm, na których setki tysięcy zwierząt czekają na rzeź i szansę stania się naszym kotletem" - zauważył Hołownia.

DEON.PL POLECA

WWF: to ludzie powodują rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń >>

Według publicysty jedynym powodem, dla którego trzeba "wyrżnąć set tysięcy zwierząt" jest chęć późniejszego wybicia setek tysięcy innych zwierząt, które zostaną zabite w rzeźniach. "Żeby się państwu hodowcom mięsa wszystko zgadzało na ich prywatnym kontku, trzeba w pień wybić kawał wspólnej przyrody" - napisał Szymon Hołownia.

Mający nastąpić odstrzał został pozytywnie zaopiniowany przez myśliwych (którzy sprzeciwiali się zabijaniu ciężarnych samic, ale "jak zapachniało pieniędzmi od państwa, projekt zaopiniowali pozytywnie"), weterynarzy (Hołownia zauważa, że "rzeź to pomysł inspekcji weterynaryjnej") oraz hodowców mięsa.

Zdaniem Szymona Hołowni nadchodząca rzeź dzików nie przyniesie żadnych efektów: "a to z tego prostego powodu, że zarażone dziki nie wpadają na kawę do wielkich chlewów, ani nie przychodzą pod chlewnie i nie chuchają zarazkami, oraz się podstępnie nie podkopują - ASF zawsze przynosi tam człowiek. Sprawę rozwiązałoby radykalne wprowadzenie i - co ważniejsze - regularne nadzorowanie ścisłych zasad bioasekuracji".

Jak twierdzi publicysta, korzenie całej sprawy są o wiele głębsze niż tylko poszczególne zachowania myśliwych czy weterynarzy. "Chory jest system, który uwięził ich wszystkich w przekonaniu, że nie da się inaczej zarobić na życie, niż życie odbierając, że albo świnie (przyroda), albo my. Nie troska o świat, a jego podbój" - napisał Hołownia.

Zauważył, że tego, co ma się dokonać już nie nie powstrzyma, skoro mimo protestów zwykłych ludzi, opinii ekspertów oraz organizacji wszystko dzieje się zgodnie z planem. "Więc ja znów mogę zrobić tylko to, co może zrobić jednostka. W sklepie po raz kolejny powiedzieć: «nie chcę waszego mięsa, wypchajcie się nim, jeśli mój świat ma płacić za nie taką cenę»"- podsumował Hołownia.

Niemieccy myśliwi odstrzelili rekordową ilość dzików, w celu prewencji przed afrykańskim pomorem świń >>

Zdaniem ekspertów działania Głównego Lekarza Wetrynarii (pomysł masowego odstrzału został zarekomendowany 4 grudnia 2018 roku podczas posiedzenia międzyresortowego zespołu ds. walki z ASF - relacjonuje portal oko.press) mogą przyczynić się nie tyle do zmniejszenia ognisk choroby, ale jej gwałtownego rozprzestrzeniania.

"Polowanie i strzelanie samo w sobie stwarza zagrożenie, bo rozprasza dziki. Powoduje mieszanie populacji. Po drugie powoduje dostawanie się wirusa do środowiska razem z krwią i odpadkami. Im więcej będziemy polować w Polsce na dziki, zmniejszać ich liczebność, tym więcej ich będzie przychodzić zza wschodniej granicy" - twierdzi prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący Sekcji Dobrostanu Zwierząt Polskiego Towarzystwa Etycznego na łamach "Magazynu Kaszuby".

Elżanowski dodał, że "masowe polowania będą przyczyniać się do rozprzestrzeniania wirusa. Sami myśliwi będą ten wirus ciągle rozprzestrzeniać, jeżeli każdy z nich wraz z psem i samochodem nie będzie każdorazowo i kompletnie zdezynfekowany przed powrotem z polowania".

Podobnego zdania są dr Katarzyna Bojarska i prof. Henryk Okarma z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, którzy na łamach magazynu "Brać Łowiecka" argumentowali: "trzeba wyraźnie podkreślić, że w tej chwili nie ma naukowych badań, które pokazywałyby, jak zagęszczenia dzików korelują z szerzeniem się wirusa ASF".

Naukowcy zauważyli, że: "w Polsce to nie dziki są najistotniejszym czynnikiem szerzenia się afrykańskiego pomoru świń, tylko człowiek. […] Zatem priorytetowym działaniem mają się stać nie bezsensowne wybijanie dzików, tylko bioasekuracja i rzeczywisty nadzór weterynaryjny nad nią".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Hołownia o odstrzale dzików: w trzy weekendy gatunek zostanie zlikwidowany
Komentarze (17)
IC
Iwona czaplicka
10 stycznia 2019, 15:46
W czasie zwalczania choroby zwalczanej z urzedu oglasza sie okreg zapowietrzony - i pierwsza czynnoscia powinien byc zakaz polowan - wszystkich.Bo ploszy sie zwierzeta, te sie przemieszczaja, a mysliwi sami tez choroby przenosza. Przeciez tusze sa transportowane nawet na bagaznikach zapietych na haku holowniczym, na prymitywnych przyczepkach i tak dalej. I radosnie sobie ciekna przez cala droge. Czasem przez pol Polski. Wnetrznosci zwierzecia pozostaja na miejscu - wyrzucone, albo sa wyrzucane gdzie indziej. Gdy mysliwy jest rolnikiem, skarmia nimi zwierzeta, w tym swinie. Mysliwi, ich ubrania i obuwie nie sa dezynfekowane. Psy mysliwskie nie sa dezynfekowane, a czesto maja kontakt z krwia i wnetrznosciami. Ale nasz rzad jest za glupi, boi sie podpasc rolnikom. Wiec zamiast zakazu wywozenia zwierzat z okregu zapowietrzonego (nie tylko swin, wszystkich -po to sa wlasnie swiadectwa weterynaryjne) kontroli policyjnej na drogach, mat dezynfekcyjnych, sprawdzania swiadectw wet, nie tylko w rzezni, ale bezposrednio na drodze  i tak dalej - wybijamy dziki.
WW
~Weterynarz Weterynarz
19 grudnia 2019, 14:09
Proszę najpierw poczytać o zasadach bioasekuracji, wytycznych Weterynarii jak postępować z tuszami dzików, co z patrochami, jak przewozić itd a potem się wypowiadać. Pozdrawiam
10 stycznia 2019, 12:24
Najgorsze jest to, że każdy tu występujący jest "madry" i uważa się za fachowca. Coś tam znalazł, coś tam zacytował, itp. Szukajmy prawdy, a to nie jest takie łatwe. Trzeba poczekać i mieć argumenty. Przykład z Niemiec pokazuje, że standarty są różne w różnych krajach. To, co w Niemczech jest "cacy", (bo służy Niemcom, a oni umieją dbać o swoje interesy, to pewne), to się okazuje w Polsce "be", bo każdy jest mądry, każdy wie co najlepsze, itp. Zapytajcie tych, którzy cierpią z powodu dzików, tracą uprawy, itp., a nie ci,, którzy siedzą w ciepłych miejskich mieszkankach i nie wiedzą co z czasem robic i "rabanu" im się zachciewa. O mordowaniu setek, tysięcy dzieci nienarodzonych na świecie, czyli o "wybijaniu" rodu ludzkiego na taka skalę, jakoś cicho. Obłuda panie H. Obłuda. Na wszystkim Pan się  jak widać zna najlepiej i jest Pan expertem od wszystkiego. Gratuluję. 
KP
~Kasia Pac
29 stycznia 2022, 22:56
W Niemczech jest tak samo źle jak i w Polsce, tam myśliwi stanowią identyczne lobby skupiające całą lokalną "elitę". Z tego powodu nie ma tam zresztą już właściwie wilków. Jeśli za naszą zachodnią granicą dzieje się źle, nie musimy w ramach leczenia naszych kompleksów postępować równie beznadziejnie jak oni.
MR
Maciej Roszkowski
10 stycznia 2019, 12:04
Zwolennicy mordowania wszystkiego co się rusza, albo ma liście maja zawsze "niezbite" argumenty". A to kornik, przy likwidacji którego wycięto dziesiątki tysięcy metrów sześciennych drzew liściastych w których on nie występuje, a to pomór świń. Wynika on  nie z faktu, że dziki mają kontak ze świniami, bo do chlewów nie wchodzą, tylko z niechlujstwa i brudu hodowców. SanEpid kontrolował warunki w chlewniach i w 1/3 nie były przestrzegane przepisy sanitarne. Ale prościej wybić dziki niż zmieniać gumiaki i wkładać rękawiczki.
9 stycznia 2019, 21:50
Drzewa wyciąć, zwierzęta wystrzelać, to jakieś szaleństwo?
.A
. Anakin
9 stycznia 2019, 18:20
Co roku odstrzeliwuje się od 144 tys do 310 tys. (dane od 2008 roku) Co się nagle zmieniło, że gatunek stał się zagrożony?
MK
Marek Kępka
9 stycznia 2019, 20:30
Zajął się tym pan Hołownia - to wystarczyło.
WK
Wiktor Kowal
9 stycznia 2019, 16:10
Pan Hołownia jak zwykle ma racje. Nie na darmo jest laureatem <otwartych klatek>. To straszne takie wybijanie dzików, żeby człowiekowi było lepiej. Myślę, że powinien jeszcze ostro wystąpić przeciw firmom deratyzacyjnym. Jak można, dla ludzkich interesów tępić szczury w miastach.
S
Szymon
9 stycznia 2019, 15:04
Czemu odstrzał prawie miliona dzików w Niemczech nie wywołał takich emocji?
9 stycznia 2019, 15:51
A skąd wiadomo, że nie "wywołał emocji"?  A może jednak wywołał.
SK
Sofia Kowalik
9 stycznia 2019, 18:15
jakaś mania prześladowcza? Żyjemy w Polsce nie w Niemczech!
9 stycznia 2019, 15:00
"trzeba wyraźnie podkreślić, że w tej chwili nie ma naukowych badań, które pokazywałyby, jak zagęszczenia dzików korelują z szerzeniem się wirusa ASF". ---------- Dobrze byłoby, gdyby rządzący uważnie to przeczytali.
Krzysztof Łoskot
9 stycznia 2019, 17:24
Po przeczytaniu tego niechby dali profesorom z PAN coś zarobić! Po paru latach profesorowie daliby nam wyniki badań, co i tak nie przeszkodziłoby ani chorobie, ani myśliwym.
KB
Kasia Brzez
9 stycznia 2019, 13:40
Popieram protesty. To śmieszne, by przy obenym etapie rozwoju technologii wszelakiej, jedynym pomysłem na powstrzymanie szybkiego rozwoju choroby - tej choroby, w ten sposób przenoszonej - była masowa eksterminacja gatunku. Zróbmy większy raban, bo rządzący za bardzo polubili drogi na skróty!
SK
Sofia Kowalik
9 stycznia 2019, 14:56
śmieszne i nie skuteczne co najlepsze, ktoś ma na tym po prostu ma zarobić 
Krzysztof Łoskot
9 stycznia 2019, 17:27
Pani wie że to nie skuteczne, a ci profesorowie z PAN chcą to nam powiedzieć za nasze pieniądze. Nie ma to jak kobieca intuicja!