Jakie były okoliczności katastrofy w kopalni?
Katowicka prokuratura, badająca okoliczności katastrofy w kopalni Mysłowice-Wesoła, kontynuuje przesłuchania świadków i czeka na ekspertyzy. Śledczy liczą, że w kopalni uda się przeprowadzić wizję lokalną - będzie to możliwe po ugaszeniu podziemnego pożaru.
W wyniku wypadku, do którego doszło 6 października zginęło trzech górników. Ponad 20 rannych nadal jest w szpitalach.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek poinformowała, że jeszcze w poniedziałek powinny być znane wstępne wyniki sekcji zwłok dwóch ofiar katastrofy - górnika, który w sobotę zmarł w szpitalu i pracownika odnalezionego w nocy z piątku na sobotę, w 12. dobie akcji ratowniczej.
Prokurator powiedziała, że trwają przesłuchania świadków, prowadzone przez policjantów i prokuratorów. Zeznania złożyli już ci pokrzywdzeni, których przesłuchanie umożliwiał stan zdrowia. - Rozpoczęliśmy również przesłuchania górników, pracujących w dniu samej katastrofy albo tuż przed nią oraz dni poprzedzające ją. Dzisiaj mają być przesłuchani dyspozytorzy kopalni - powiedziała rzeczniczka.
- Chodzi generalnie o weryfikację informacji pojawiających się w mediach, wskazujących na ewentualne nieprawidłowości - dodała prok. Zawada-Dybek. Wyższy Urząd Górniczy (WUG) przysłał już prokuraturze anonimy, wskazujące na nieprawidłowości w kopalni. Dotarły one do nadzoru górniczego po katastrofie. Prokuratura apeluje, by osoby, które mają jakąś wiedzę na temat nieprawidłowości zgłosiły się i złożyły zeznania.
Prokuratura zamierza też przesłuchać ratowników, którzy jako jedyni byli w miejscu katastrofy już po wypadku. Wcześniej odebranie od nich zeznań nie było możliwe, bo brali udział w akcji ratowniczej.
Śledczy mają zapisy dotyczące wskazań poziomów metanu i innych gazów oraz dane z rejestracji pracy urządzeń i rozmów pracowników kopalni. Ten materiał dowodowy będą badać biegli informatycy. W ramach prowadzonego postępowania konieczne są też opinie biegłych medyków. Chodzi o dokładne ustalenie charakteru obrażeń poszkodowanych w wypadku.
W ramach śledztwa będą badane również aparaty ucieczkowe, które były na wyposażeniu górników. Niektórzy poszkodowani mówili po wypadku, że ich aparaty okazały się niesprawne. Prokuratura ma jeden z takich aparatów i wystąpiła do WUG o przekazanie innych, które zabezpieczył nadzór górniczy. Ekspertyzy sprzętu mają być przeprowadzone w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Zawada-Dybek powiedziała, że prokuratorzy chcieliby przeprowadzić oględziny miejsca katastrofy. Nie wiadomo jednak czy i kiedy będzie to możliwe - ratownicy pracują nad odizolowaniem rejonu katastrofy specjalnymi tamami. Chodzi o odcięcie dopływu powietrza i ugaszenie podziemnego pożaru.
- To niezwykle ważna czynność z punktu widzenia śledztwa - oceniła rzeczniczka prokuratury. Chodzi o zabezpieczenie urządzeń i innych śladów. Według biegłych, minie jednak wiele tygodni zanim wizja lokalna będzie możliwa. Wizje lokalne przeprowadzono w poprzednich śledztwach dotyczących dużych górniczych katastrof - w kopalniach Wujek-Śląsk i Halemba.
Prok. Zawada-Dybek zaznaczyła, że jeszcze jest zbyt wcześnie, by przesądzać, czy w kopalni złamano przepisy i czy to mogło przyczynić się do katastrofy. - Musimy przeprowadzić jeszcze szereg czynności, związanych chociażby z przesłuchaniem świadków. Musimy poczekać na wyniki ekspertyz i opinie biegłych. Nie jest to śledztwo proste i z uwagi na złożoność tej sprawy na wyniki trzeba będzie poczekać - podsumowała.
6 października wieczorem w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali.
Życia dwóch najciężej rannych nie udało się lekarzom uratować - tydzień temu w Centrum Leczenia Oparzeń zmarł 26-letni pacjent, a w sobotę rano kolejny poszkodowany w wypadku, 32-latek. Kolejną ofiarą katastrofy jest 42-letni kombajnista, którego ratownicy górniczy odnaleźli w nocy z piątku na sobotę, w 12. dobie prowadzonych w bardzo trudnych warunkach poszukiwań.
Poza prokuraturą okoliczności wypadku wyjaśnia też Wyższy Urząd Górniczy.
Skomentuj artykuł