Kamienie i drzewa leciały na odległość 40 m.
Trąba powietrzna, która w sobotę przeszła nad północną Polską, wyrządziła największe szkody we wsi Stara Rzeka w Borach Tucholskich (Kujawsko-pomorskie). W niedzielę tereny dotknięte przez kataklizm odwiedziła Ewa Mes, wojewoda kujawsko-pomorski.
- To przerażające, co zobaczyłam w Starej Rzecze. Starsi, rodowici mieszkańcy, z którymi rozmawiałam nie pamiętają podobnych zdarzeń. Przyznawali, że nie zdawali sobie sprawy, że podmuch powietrza może być tak silny i niszczący. Wielkie kamienie i drzewa leciały na odległość 40 metrów - powiedziała PAP wojewoda.
Mes dodała, że przejmujące wrażenie robi doszczętnie zniszczona przyczepa kempingowa, w której znajdowała się trzyosobowa rodzina z pobliskiego Osia. Trąba powietrzna przeniosła przyczepę w inne miejsce i roztrzaskała ją. Kobieta i mężczyzna po krótkim pobycie w szpitalu zostali zwolnieni do domu, a ich 9-letni syn jeszcze przez pewien czas pozostanie w szpitalu, ale również jemu nic poważnego się nie stało.
- Przy całym nieszczęściu cieszy ludzka solidarność, pomoc sąsiedzka. Zanim z magazynów dotarły plandeki do zabezpieczania dachów, okoliczni mieszkańcy przynieśli własne plandeki i folie, a następnie pomagali je rozkładać - zaznaczyła wojewoda.
Mes podkreśliła, że trąba powietrzna zniszczyła poważne połacie Borów Tucholskich. - Z najnowszych informacji leśników wynika, że zniszczonych zostało 550 hektarów lasów. Były to dorodne, 70-letnie drzewa. Upłynie wiele czasu zanim w ich miejsce wyrosną nowe drzewa - zaznaczyła.
W poniedziałek poszkodowani mają otrzymać zasiłki doraźne w wysokości do 6 tys. zł, a w razie potrzeby będzie im też udzielana pomoc psychologiczna - rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego Bartłomiej Michałek.
Do wsi Stara Rzeka wjeżdża się duktami leśnymi, z których strażacy i leśnicy usunęli powalone drzewa. Policjanci zawracali z drogi postronne osoby, aby nie utrudniać akcji niesienia pomocy poszkodowanym. Wokół wyrwane z korzeniami drzewa lub kikuty tych połamanych.
We wsi jedno gospodarstwo zostało całkowicie zniszczone. Niezbyt solidnej budowy dom i zabudowanie gospodarcze nie nadają się do użytku. Mieszkańcy na razie mieszkają u krewnych, a po niedzieli mają otrzymać lokal socjalny z urzędu gminy. Ich uratowany dobytek wywieziono w niedzielę ciągnikami z przyczepami w bezpieczne miejsce.
Masywniej zbudowane domy mają pozrywane dachy. Na jednym z budynków było widać wbity w dach bal złamanego drzewa, który przyleciał z podmuchem wiatru.
Kilkadziesiąt metrów od zniszczonych i uszkodzonych zabudowań stoją domy nietknięte przez nawałnicę.
Skomentuj artykuł