Katastrofa smoleńska to nie paliwo polityczne
Polacy w swojej większości zrozumieli, że katastrofa smoleńska to dramat nas wszystkich, a nie paliwo polityczne dla politycznej sekty - powiedział premier Donald Tusk podczas sobotniej Rady Krajowej PO.
"Polacy, cierpiąc, jestem przekonany - bez wyjątku - 10 kwietnia (...), wiedzieli też dobrze, że właśnie w takich najtrudniejszych chwilach, a ta jest jedną z najtrudniejszych chwil w naszej historii, tym bardziej muszą być razem i tym bardziej muszą starać się zrobić wszystko, aby wspólnota i państwo przetrwało takie najbardziej krytyczne momenty" - dodał.
Tusk podkreślił, że katastrofa smoleńska oznaczała wielkie wyzwanie dla władzy publicznej - wielkie wyzwanie etyczne, organizacyjne i logistyczne.
"Państwo polskie starało się wywiązać z tych zobowiązań najlepiej, jak potrafiło, i przetrwaliśmy ten trudny moment m.in. dlatego, że większość Polaków i władze publiczne nie uległy pokusie, tej politycznej prowokacji, która miała z katastrofy smoleńskiej uczynić moment rozpoczęcia takiej zimnej, permanentnej wojny domowej" - dodał.
Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż dla bardzo wielu oponentów wyjaśnianie przyczyn katastrofy jest też pretekstem do formułowania najcięższych oskarżeń pod adresem własnego państwa i do szukania "tyleż efektownych, co nieprawdziwych rozwiązań tej dramatycznej, jak niektórzy chcieliby, zagadki".
"My zdecydowaliśmy się na nie polityczną, tylko ekspercką, ciężką pracę, której efektem jest tzw. raport Millera, która nie satysfakcjonuje naszych oponentów, bo zawarta tam jest - jak z reguły w tego typu sytuacjach - prozaiczna, szczegółowo opisana prawda dotycząca przyczyn tej katastrofy" - powiedział Tusk.
Skomentuj artykuł