Kobieta po in vitro urodziła nie swoje dziecko

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia błędu medycznego w przypadku pacjentki, która mogła urodzić nie swoje dziecko w wyniku zapłodnienia in vitro. Klinice wypowiedziano umowę w zakresie rządowego programu in vitro.

Chodzi o klinikę ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Na placówkę została też nałożona maksymalna przewidziana w takich sytuacjach kara finansowa - 10 proc. wartości kontraktu, w tym przypadku to 76 tys. zł.

"Dzisiaj została wypowiedzona umowa klinice (...) w zakresie programu in vitro. To wypowiedzenie będzie trwało 30 dni z tego względu, że musimy bezpiecznie przeprowadzić inne pary do innych klinik in vitro. Musimy zaproponować tym parom możliwość wyboru kliniki, w której ta procedura będzie przeprowadzona" - powiedział Arłukowicz.

DEON.PL POLECA

Dodał, że konieczne jest stworzenie bezpiecznych warunków dla wszystkich par, które w tej klinice są objęte pomocą lekarską w ramach programu in vitro.

Wcześniej w placówce przeprowadzono kontrolę. Jak poinformował konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii prof. Stanisław Radowicki, w jej toku stwierdzono, iż "w przypadku tym należy uznać, że był to błąd techniczny, mający znamiona błędu medycznego".

"Wobec tego, na podstawie analiz, sprawa zostaje skierowana do prokuratury w celu konkretnego, dogłębnego, wyjaśnienia. Deklarujemy, że będziemy współdziałać z prokuraturą po to, aby zarówno litera prawa, jak i doświadczenie medyczne, spotkały się w celu prawidłowej oceny tegoż przypadku" - powiedział.

Sprawę rozpatruje też rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. Postępowanie zostało wszczęte 22 stycznia. Jeszcze w lutym mają zostać przesłuchani świadkowie.

Pod kątem znamion przestępstwa polegającego na narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu sprawą zajmowała się nią także szczecińska prokuratura. Odmówiła jednak wszczęcia śledztwa.

Minister ocenił, że cała ta sprawa pokazała, jak ważne jest ustawowe uregulowanie zapłodnienia metodą in vitro. Poinformował, że projektem takiej ustawy w czwartek zajmie się Komitet Stały Rady Ministrów.

Zaznaczył, że projekt kompleksowo opisuje procedurę zapłodnienia metodą in vitro, m.in. sposób zabezpieczenia zarodków, ale też całe postępowanie diagnostyczno-lecznicze w przypadku niepłodności. "Mówi o powstawaniu kompleksowych centrów leczenia niepłodności w Polsce i bardzo precyzyjnie opisuje procedurę in vitro" - dodał.

W Polsce dotychczas nie ma ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara.

Przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy o leczeniu niepłodności przewiduje m.in. powstanie centrów leczenia niepłodności. Ich wykaz ma prowadzić minister zdrowia. Będzie on na bieżąco aktualizowany i publikowany na stronie resortu. Powstać ma też Rejestr Dawców Komórek Rozrodczych i Zarodków, a także Rada do Spraw Leczenia Niepłodności - jako organ doradczy i opiniodawczy ministra zdrowia.

Projekt wprowadza też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków.

Ustawa miałaby wejść w życie po upływie 12 miesięcy od dnia jej ogłoszenia.

1 lipca 2013 r. rząd uruchomił trzyletni program refundacji in vitro, w którym określono także zasady stosowania tej metody. Skorzystało z niego ok. 10,5 tys. par, urodziło się dzięki temu prawie 700 dzieci (do października zeszłego roku).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kobieta po in vitro urodziła nie swoje dziecko
Komentarze (9)
S
sylka
4 lutego 2015, 22:34
a bidule pekaja , niech sie zajma tez zmiana prawa co do adopcji
S
Słaba
3 lutego 2015, 21:29
Być może to nie jest pomyłka. Państwowy program in vitro chyba nie umożliwia dawstwa komórek jajowych, bo dawstwo jest nieuregulowane prawnie. Być może była to próba obejścia tego zastrzeżenia, przez zamianę komórek jajowych, na komórki kobiety, która miała ich dużo. I może by się to nie okazało, gdyby nie to, że zrobiono dziecku badania DNA, aby ustalić przyczynę wad genetycznych. Oczywiście nie musiało tak być, ale ci rodzice mieli już za sobą nieudane podejścia do in vitro. Ja nigdzie nie czytałam, że rodzice odrzucili tą dziewczynkę.
J
Jan
3 lutego 2015, 20:15
nosiła w swoim łonie , więc jest jej!
E
Ewa
3 lutego 2015, 19:56
Problem zaistniał, bo dziecko urodziło sie z wadami. Gdyby było zdrowe i ładniutkie obawiam sie, ze nikt by badan genetycznych nie robił i sorawa by nie wyszla na jaw. Ile takich pomylek jeszcze było które sa nieodkryte?
jazmig jazmig
3 lutego 2015, 19:45
Surogatka mimo woli, ale jej mąż jest ojcem tego dziecka i mają problem.
GW
Grzegorz Wąsik
3 lutego 2015, 19:39
Współczesna medycyna to bezduszny system oparty na fałszywej nadziei i dużych pieniądzach. Szkoda że tak niewielu to rozumie (nie wyłączając lekarzy)
Szymon Żminda
3 lutego 2015, 19:02
A ja tak myślę, że to żaden błąd. Tylko jak nie wyszło, to się rodzice romyślili.
A
Auge
3 lutego 2015, 18:26
Kara Boska?
M
ministrant
3 lutego 2015, 17:59
Oto są skutki, człowiek chce być jak Bóg !