Kobieta po in vitro urodziła nie swoje dziecko
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia błędu medycznego w przypadku pacjentki, która mogła urodzić nie swoje dziecko w wyniku zapłodnienia in vitro. Klinice wypowiedziano umowę w zakresie rządowego programu in vitro.
Chodzi o klinikę ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Na placówkę została też nałożona maksymalna przewidziana w takich sytuacjach kara finansowa - 10 proc. wartości kontraktu, w tym przypadku to 76 tys. zł.
"Dzisiaj została wypowiedzona umowa klinice (...) w zakresie programu in vitro. To wypowiedzenie będzie trwało 30 dni z tego względu, że musimy bezpiecznie przeprowadzić inne pary do innych klinik in vitro. Musimy zaproponować tym parom możliwość wyboru kliniki, w której ta procedura będzie przeprowadzona" - powiedział Arłukowicz.
Dodał, że konieczne jest stworzenie bezpiecznych warunków dla wszystkich par, które w tej klinice są objęte pomocą lekarską w ramach programu in vitro.
Wcześniej w placówce przeprowadzono kontrolę. Jak poinformował konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii prof. Stanisław Radowicki, w jej toku stwierdzono, iż "w przypadku tym należy uznać, że był to błąd techniczny, mający znamiona błędu medycznego".
"Wobec tego, na podstawie analiz, sprawa zostaje skierowana do prokuratury w celu konkretnego, dogłębnego, wyjaśnienia. Deklarujemy, że będziemy współdziałać z prokuraturą po to, aby zarówno litera prawa, jak i doświadczenie medyczne, spotkały się w celu prawidłowej oceny tegoż przypadku" - powiedział.
Sprawę rozpatruje też rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. Postępowanie zostało wszczęte 22 stycznia. Jeszcze w lutym mają zostać przesłuchani świadkowie.
Pod kątem znamion przestępstwa polegającego na narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu sprawą zajmowała się nią także szczecińska prokuratura. Odmówiła jednak wszczęcia śledztwa.
Minister ocenił, że cała ta sprawa pokazała, jak ważne jest ustawowe uregulowanie zapłodnienia metodą in vitro. Poinformował, że projektem takiej ustawy w czwartek zajmie się Komitet Stały Rady Ministrów.
Zaznaczył, że projekt kompleksowo opisuje procedurę zapłodnienia metodą in vitro, m.in. sposób zabezpieczenia zarodków, ale też całe postępowanie diagnostyczno-lecznicze w przypadku niepłodności. "Mówi o powstawaniu kompleksowych centrów leczenia niepłodności w Polsce i bardzo precyzyjnie opisuje procedurę in vitro" - dodał.
W Polsce dotychczas nie ma ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara.
Przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy o leczeniu niepłodności przewiduje m.in. powstanie centrów leczenia niepłodności. Ich wykaz ma prowadzić minister zdrowia. Będzie on na bieżąco aktualizowany i publikowany na stronie resortu. Powstać ma też Rejestr Dawców Komórek Rozrodczych i Zarodków, a także Rada do Spraw Leczenia Niepłodności - jako organ doradczy i opiniodawczy ministra zdrowia.
Projekt wprowadza też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków.
Ustawa miałaby wejść w życie po upływie 12 miesięcy od dnia jej ogłoszenia.
1 lipca 2013 r. rząd uruchomił trzyletni program refundacji in vitro, w którym określono także zasady stosowania tej metody. Skorzystało z niego ok. 10,5 tys. par, urodziło się dzięki temu prawie 700 dzieci (do października zeszłego roku).
Skomentuj artykuł