Komisja hazardowa: przerwa do jutra
Szef hazardowej komisji śledczej Mirosław Sekuła (PO) zarządził przerwę w jej pracach do godz. 12 w czwartek. Wcześniej posłowie głosowali nad poprawkami do projektu raportu z prac komisji; nie przeprowadzili jednak głosowania nad całością raportu.
Decyzję Sekuły o zarządzeniu przerwy poprzedziła burzliwa wymiana zdań z opozycją, która domagała się przełożenia głosowania nad całością raportu do czasu przygotowania spójnego tekstu raportu, uwzględniającego wszystkie przyjęte poprawki.
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) przekonywał, że bez ujednolicenia tekstu raportu komisja ma "klops". Wtórował mu Andrzej Dera (PiS), który mówił, że to nie tyle "klops", co "kaszanka z truskawkami i bitą śmietaną". Sekuła z kolei argumentował, że zgodnie ze zwyczajem parlamentarnym prace nad projektami polegają na tym, że najpierw przyjmuje się poprawki, a potem głosuje nad całością.
Po apelu Franciszka Stefaniuka (PSL), który mówił, że nie chce być uczestnikiem takich sporów, Sekuła zarządził przerwę.
Wcześniej zdecydowano, że w raporcie z prac hazardowej komisji śledczej nie będzie zdania, że źródłem przecieku o akcji CBA było samo Biuro, a nie Kancelaria Premiera. Posłowie przyjęli poprawkę, w której wskazują, że do przecieku mogło dojść między 12 sierpnia a 10 września 2009 r., a wiedzę na ten temat miał m.in. premier.
Poprawka Bartosza Arłukowicza w tej sprawie została przyjęta głosami PiS, Lewicy i PSL. Posłowie PO byli przeciwni jej przyjęciu.
Zgodnie z poprawka posła Lewicy w raporcie z prac komisji znajdzie się stwierdzenie, że w czasie, w którym mogło dojść do przecieku o akcji CBA wiedzę o prowadzonych operacjach poza Biurem posiadali jedynie premier Donald Tusk i sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.
"Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na jednoznaczne wskazanie jednego źródło przecieku informacji. Należy podkreślić jednak, że zawiadomienie do prokuratury o przecieku złożyło CBA" - czytamy w przyjętej poprawce. Posłowie przyjęli też poprawkę o podobnej treści autorstwa Beaty Kempy (PiS).
Posłowie zgodzili się także na inną poprawkę Arłukowicza, w której stwierdził, że Mariusz Kamiński informując premiera o aferze hazardowej, miał na celu zabezpieczenie procesu legislacyjnego i interesu państwa. Jej przyjęcie oznacza jednocześnie usunięcie z raportu stwierdzenia, że "całokształt postępowania Mariusza Kamińskiego(...) miał na celu dyskredytację premiera Donalda Tuska".
W raporcie znajdzie się także opinia, że gdyby Tusk po otrzymaniu informacji od Kamińskiego najpierw spotkał się w tej sprawie z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą, to zmniejszyłoby to szansę na dekonspirację działań prowadzonych przez CBA.
W wyniku poprawki w raporcie znajdzie się też zdanie, że premier nie wytłumaczył komisji, dlaczego nie poinformował Kamińskiego na spotkaniu 14 sierpnia 2009 r., o podjęciu prac nad nową ustawą hazardową.
Z projektu raportu zostało wykreślone zdanie, że nie można wykluczyć, iż w czasie rządów PiS w proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej zaangażowani byli prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński. Stało się tak wskutek przyjęcia poprawki do projektu sprawozdania z sejmowego śledztwa zgłoszonej przez Beatę Kempę (PiS). Jej wniosek poparli Andrzej Dera (PiS), Bartosz Arłukowicz (Lewica) i Franciszek Stefaniuk (PSL); posłowie PO byli przeciwni wykreśleniu tego fragmentu tekstu.
Wcześniej w części raportu, w której szef komisji Mirosław Sekuła (PO) podsumowywał prace nad ustawą hazardową w czasie rządów PiS, można było przeczytać: "Zdaniem komisji nie należy wykluczać, że w proces legislacyjny (dotyczący ustawy hazardowej) zaangażowani byli najwyżsi przedstawiciele rządzącego ugrupowania z premierem i prezydentem na czele, co było powodem licznych niestandardowych zachowań".
Skomentuj artykuł