Komorowski: Czy ja nie będę kolejną watahą?

"Gdy Radosław Sikorski studiował za granicą ja przesiadywałem w więzieniu" (fot. PAP/Adam Warżawa)
PAP / zylka

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, mówiąc o niedzielnej debacie prawyborczej z szefem MSZ Radosławem Sikorskim, ocenił, że "ogień sojuszniczy jest zawsze bardziej bolesny". Zastrzegł też, że jest przygotowany, by ostro odpowiadać.

Zdaniem Komorowskiego trzeba przeprowadzić debatę między konkurującymi ze sobą członkami PO, "między ostrością a odpowiedzialnością za Platformę". W jego ocenie, nie będzie to nudna debata, bo "od czasu do czasu pojawiają się takie wypowiedzi, które wymagają ostrej odpowiedzi".

Dzisiaj także słyszałem różne ostre słowa pod moim adresem i też jestem przygotowany, żeby ostro odpowiedzieć - dodał marszałek.

DEON.PL POLECA

Jak mówił, trzeba unikać niepotrzebnych fauli, bo mogą one szkodzić rzeczywistej kampanii prezydenckiej. Komorowski przypomniał, że za chwilę albo on, albo Sikorski będzie konkurował z kandydatem PiS. - Dzisiaj zbyt ostre wypowiedzi napychają arsenały polityczne PiS - podkreślił.

Komorowski mówił, że "ogień sojuszniczy jest zawsze bardziej bolesny i niepokoi" i "trudniej polemizuje się na komplementy i uśmiechy z konkurentem z tego samego środowiska". Obaj mamy bardzo zbliżone albo jednakowe poglądy na większość spraw - zauważył marszałek.

Z przeciwnikiem z innego ugrupowania można się spierać o wizję Polski, o odmienność programową. Tu (w przypadku debaty z Sikorskim) można pokazywać odmienną drogę życiową, odmienną wizję prezydentury, a pole rzeczywistej polemiki jest bardzo ograniczone - uważa Komorowski.

- Każdy faul jest dwa razy bardziej bolesny i z niepokojem odnotowuję wystąpienia, które w moim przekonaniu przekraczają granicę lojalności środowiskowej - mówił.

W wyborczej gorączce niektórzy tracą poczucie lojalności wobec partii i kolegów. To mi przypomina mówienie o dorżnięciu watahy kilka tygodni po odejściu z PiS. To było wbrew zasadom solidarności. Zastanawiam się, czy ja nie będę kolejną watahą - powiedział Komorowski wieczorem w TVN24.

Podczas konferencji w Gdańsku Komorowski odniósł się też do stwierdzenia Sikorskiego, że nieformalne spotkania zagraniczne trzeba obywać bez tłumaczy. - Ja bym proponował, żeby Radosław Sikorski nie dużo mówił, ale dużo załatwiał. Rozumiem, że ostatnio na paru spotkaniach nieformalnych ministrów spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej po prostu go nie było" - zaznaczył marszałek Sejmu. Jak podkreślił, język obcy nie pomoże, "jeżeli jest się nieobecnym na spotkaniu".

- Nie zamierzam ukrywać, że nie mam angielskiego z mocnym akcentem oksfordzkim, bo w czasie, gdy Radosław Sikorski studiował za granicą ja przesiadywałem w więzieniu, m.in. dlatego mógł wrócić potem do Polski - zauważył Komorowski.

Zapewnił, że zagłosuje na Sikorskiego w partyjnych prawyborach. Sikorski w piątek w Gorzowie Wielkopolskim oddał swój głos na Komorowskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komorowski: Czy ja nie będę kolejną watahą?
Komentarze (2)
RK
Robert Kożuchowski
21 marca 2010, 07:02
@komik pisze jak "komik"- imć pan Bronislavus Bartolini Bartułomiej rzeczywiscie to hrabia, ale herbu zielona pietruszka- carrramba
Stanisław Miłosz
20 marca 2010, 20:19
Jestem przygotowany, żeby ostro odpowiedzieć Ale TVN nic nie wspomniała by jakiś kurs odbył? To gdzie i kiedy się przygotował? Już wiem, terminował u posła Niesiołowskiego - w przerwach obrad sejmu. Ok, tak też można. Mam nadzieję, że "wyrazów" jednak nie użyje. Wiem, że Sikorskiemu uszy by od tego nie spuchły (słuchy chodzą, że nie tylko jak każdy kto się wśród wojaków obracał jest z nimi osłuchany, ale sam ich używa), ale chodzi mi o słuchaczy Polsatu i TVN. Tych szkoda. Nie zamierzam ukrywać, że nie mam angielskiego z mocnym akcentem oksfordzkim Nie ma też tego ważniejszego "akcentu" i to może być decydująca przeszkoda, nie do przeskoczenia.