Komorowski: proszę przyjąć moje gratulacje
Proszę przyjąć moje gratulacje z okazji zwycięstwa w wyborach na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki - napisał w środę prezydent Bronisław Komorowski w depeszy gratulacyjnej do Baracka Obamy.
Komorowski wyraził przekonanie, że kolejne cztery lata prezydentury Obamy "przyniosą decyzje i rozwiązania kluczowe dla dalszego pogłębienia dwustronnej współpracy" między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
"Polskę i Stany Zjednoczone od lat łączą więzy tradycyjnej przyjaźni i sojuszniczej współpracy. Wierzę, że Pańskie przywództwo przyczyni się do dalszej intensyfikacji partnerskich relacji pomiędzy naszymi narodami oraz zacieśnienia kontaktów politycznych, wojskowych, gospodarczych i kulturalnych" - napisał Komorowski.
"Jestem przekonany, że kolejne cztery lata pana prezydentury przyniosą decyzje i rozwiązania kluczowe dla dalszego pogłębienia dwustronnej współpracy między naszymi narodami" - zaznaczył polski prezydent. Jak dodał, w pamięci zachowuje udaną wizytę prezydenta Obamy w Polsce w maju 2011 r.
"Jeszcze raz składam panu serdeczne gratulacje w imieniu własnym i narodu polskiego, życząc sukcesów w pełnieniu tak odpowiedzialnej misji oraz wszelkiej pomyślności w życiu osobistym" - napisał Komorowski.
- Gratuluję wyniku staremu-nowemu prezydentowi Barackowi Obamie, ale gratuluję też jego konkurentowi klasy, z jaką walczył o fotel prezydenta - powiedziała Kopacz na środowej konferencji prasowej.
Zdaniem marszałek Sejmu dla Polaków wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych "to też jest pewnego rodzaju nauczka". - Kiedy słyszałam wystąpienie Mitta Romney’a, jego gratulacje dla Obamy, to pomyślałam sobie, że to jest taka dojrzała prawdziwa demokracja - podkreśliła Kopacz.
- Życzyłabym sobie, byśmy mieli w Polsce tyle odwagi i tyle pokory w sobie, by w momencie, gdy wygrywa nasz konkurent, potrafili się trochę uderzyć w piersi, powiedzieć: jesteś lepszy, a nie szukać dziury w całym i obrzydzać całemu światu tego, który został wybrany - powiedziała marszałek Sejmu.
Jak dodała, "cała amerykańska kampania była czymś, z czego należy brać przykład".
Obama wygrał wybory zdobywając 50 procent głosów bezpośrednich (wyborców). Jego republikański oponent Mitt Romney uzyskał ich 49 procent. Przewaga prezydenta była bardziej wyraźna w liczbie głosów elektorskich, które w USA decydują o wyniku wyborów.
Skomentuj artykuł