Koniec poszukiwań łodzi na Zatoce Gdańskiej
Na Zatoce Gdańskiej zakończono w środę kilkugodzinne poszukiwania łodzi z dwoma rybakami; kuter wypłynął z portu Gdańsk-Górki Wschodnie we wtorek i dotąd nie wrócił. Akcję prowadziły dwa statki: Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz Straży Granicznej.
Rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Mirosława Więckowska powiedziała, że służbom ratowniczym nie udało się odnaleźć zaginionych rybaków. Nie trafiono też na żaden ślad ich kutra.
- Zgłoszenie o zaginięciu rybaków dotarło do nas dopiero po 24 godzinach. Kiedy wychodzili w morze, było ostrzeżenie o sztormie - dodała Więckowska.
Jak informował wcześniej Andrzej Król, inspektor operacyjny z Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni, w akcji mającej miejsce kilka mil od brzegu, na wysokości Portu Północnego w Gdańsku, brał udział morski statek ratowniczy MSPiR "Wiatr" oraz jednostka SG.
- W miejscu, w które najprawdopodobniej udała się załoga kutra z Pucka, jest duża mgła, widoczność jest ograniczona do 100, a czasem nawet do 20 metrów - poinformował Król, wyjaśniając, że zaginiona łódź nie była wyposażona w żadne urządzenia ułatwiające jej namierzenie. Rybacy dysponowali tylko radiem, nie nadali jednak za jego pomocą żadnego komunikatu.
Król dodał, że akcja poszukiwawcza rozpoczęła się w środę rano, po tym, jak straż graniczną zaalarmowała żona jednego z rybaków. Kobieta poinformowała, że kuter z jej mężem i jeszcze jednym rybakiem na pokładzie wypłynął na Zatokę Gdańską we wtorek ok. południa.
Skomentuj artykuł