Konieczny nowy skład PKW i zmiany w kodeksie
Następnymi krokami odbudowy zaufania społecznego do systemu wyborczego jest powołanie PKW w nowym składzie oraz nowelizacja Kodeksu wyborczego - uważa prezydent Bronisław Komorowski. Prezes TK Andrzej Rzepliński zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu wskaże kandydatów do PKW.
Państwowa Komisja Wyborcza podała w poniedziałek zbiorcze wyniki II tury wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów miast i tym samym zakończyły się tegoroczne wybory samorządowe. Ośmioro sędziów PKW zrezygnowało z zasiadania w Komisji - to konsekwencja problemów z wyborczym systemem informatycznym i opóźnień w ogłaszaniu wyników wyborów. Teraz prezesi Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego muszą wskazać kolejne osoby do składu PKW, które powołane zostaną przez prezydenta.
We wtorek wieczorem szefowa prezydenckiego Biura Prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że do Kancelarii Prezydenta wpłynęły już ze strony SN, TK i NSA propozycje kandydatów na członków PKW.
Bronisław Komorowski powiedział we wtorek w radiu RMF FM, że w planie odbudowy zaufania społecznego do wyborów następne kroki - po zakończeniu wyborów samorządowych - to: zmiana członków PKW, wyciągnięcie wniosków i uruchomienie mechanizmów naprawczych przez nowy skład PKW, a następnie nowelizacja Kodeksu wyborczego, którą przygotuje Kancelaria Prezydenta.
Pytany, czy nowa Komisja zdąży odbudować system do czasu wyborów uzupełniających do Senatu, prezydent odpowiedział, że "trzeba jej w tym pomóc, a nie przeszkadzać, nie jątrzyć jeszcze bardziej". Wybory uzupełniające będą musiały się odbyć w okręgu katowickim, ponieważ z końcem października wygasł mandat senatorski b. wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, która została komisarzem UE.
"Komisja niewątpliwie odpowiada za awarię systemu sumowania głosów, odpowiada za sprawienie wrażenie, że policzy szybko, a policzyła stosunkowo wolno; być może jest też pytanie, czy była wystarczająca i słuszna akcja edukacyjno-informacyjna, ale cały szereg błędów wynikał z kształtu Kodeksu wyborczego przegłosowanego przez parlament na przełomie 2010 i 2011 r." - stwierdził prezydent.
Według niego "jeśli się uznaje, że są poważne błędy, to warto zawsze zaczynać od siebie". "Jeśli siły polityczne, które głosowały i współtworzyły Kodeks wyborczy, dzisiaj udają, że to nie jest ich odpowiedzialność, to ja czegoś tutaj nie rozumiem" - mówił Komorowski.
"Warto przypomnieć tym autorom i siłom politycznym - a to był cały parlament - że jeśli się popełniło błąd, to przynajmniej należy deklarować wolę współpracy w wycofaniu się z tego błędu, a nie wysadzać cały system w powietrze" - zaznaczył prezydent, odnosząc się do zarzutów PiS dotyczących fałszowania wyborów. Argumentował, że "jeśli się oskarża o fałszerstwo całą Polskę, to jest to w jakiejś mierze podkładanie ładunku wybuchowego pod demokrację".
Komorowski podkreślił, że trzeba wrócić do przepisów przewidujących rozdzielanie głosów nieważnych na dwie kategorie: głosy puste - "albo nieoddane za kimkolwiek, albo oddane przeciwko wszystkim" - oraz głosy błędnie wypełnione. Jak zaznaczył, zlikwidowanie tego podziału przez parlament, także przez posłów PiS, w odniesieniu do wyborów do sejmików wojewódzkich "budzi wątpliwości". "Postaram się to naprawić - nie swój błąd, ale błąd parlamentu - poprzez nowelizację Kodeksu wyborczego" - zapowiedział prezydent. Według Komorowskiego trzeba też zmienić system elektronicznego sumowania głosów.
Prezydent podkreślił, że polskie prawo wyklucza powtórkę wyborów do sejmików wojewódzkich. "Należy szukać sposobu na uzdrowienie sytuacji w zakresie sposobu przeprowadzania wyborów, ale nie posuwając się po manowcach prawnych, tylko w ramach realiów prawnych, a one są takie, że nie ma możliwości powtórzenia wyborów, poza decyzją sądów" - zaznaczył. Dodał, że ponowne głosowanie będzie możliwe tylko w danym okręgu wyborczym, "jeżeli sąd taki werdykt wyda, a w poprzednich wyborach to się zdarzało".
W ocenie prezydenta zarzuty sfałszowania wyborów są szkodliwe z punktu widzenia demokracji i jest to element gry partyjno-politycznej. "To jest bardzo poważne oskarżenie, w gruncie rzeczy pod adresem całej Polski" - podkreślił prezydent. Uznał, że jest nielogiczne i niekonsekwentne to, że ta sama partia, która zarzuca fałszerstwo, apelowała o wzięcie udziału w głosowaniu w drugiej turze wyborów.
Po rezygnacji ośmiorga z dziewięciu członków PKW, włącznie z jej przewodniczącym Stefanem Jaworskim, jedynym członkiem Komisji pozostaje sędzia SN Wiesław Kozielewicz, który w jej skład wszedł pod koniec listopada w miejsce sędziego Stanisława Kosmala, który odszedł z PKW z powodu ukończenia 70 lat.
Do dymisji podał się także szef Krajowego Biura Wyborczego i sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki. P.o. szefa KBW na okres trzech miesięcy została Beata Tokaj, dyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów w Biurze - wynika z informacji PAP uzyskanych w KBW.
Także dotychczasowy szef zespołu ds. informatycznego systemu wyborczego i statystyki wyborczej w KBW Romuald Drapiński nie pełni już tej funkcji. Drapiński potwierdził to we wtorkowej rozmowie z PAP. Pytany, czy sam zrezygnował ze swej funkcji, czy też okoliczności jego odejścia są inne odparł, że było to "porozumienie stron".
Pytany o powody takiej decyzji, odparł, że wolałby nie rozmawiać o tym publicznie. "Problem jest bardzo złożony i o mojej firmie chciałbym się wypowiadać tylko dobrze" - powiedział.
Skomentuj artykuł