Kontakty Breivika w Polsce - tylko handlowe

Kontakty Breivika w Polsce - tylko handlowe
Ludzie oczekujący przed sądem na przyjazd Breivika (fot. EPA/Britta Pedersen)
PAP / drr

Kontakty Andersa Breivika w Polsce miały charakter tylko handlowy; surowce do swej bomby kupował on w wielu krajach, w Polsce jego zakupy były "marginalne" - poinformował w poniedziałek wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Paweł Białek.

Jednocześnie Białek zdementował informacje RMF FM, jakoby kogoś w Polsce zatrzymano w związku z kontaktami z Breivikiem. Dodał, że na dziś jest "polski świadek" w postępowaniu w tej sprawie, który współpracuje z organami ścigania.

Według Białka przedmiotem transakcji były substancje chemiczne, ale "nie były to substancje nielegalne". - Powód zakupu, jaki podał, był logiczny - dodał Białek. Podkreślił, że sprzedający nie miał świadomości, do czego mają być użyte surowce.

DEON.PL POLECA

Wcześniej podawano, że CBŚ i ABW sprawdzały polski wątek, który pojawił się w manifeście Breivika. Wynika z niego m.in., że swoje pierwsze zamówienie na chemikalia potrzebne do skonstruowania zapalnika bomby złożył u zarejestrowanego on-line dostawcy z Polski.

W piątek w dwóch zamachach zorganizowanych przez Breivika zginęły co najmniej 93 osoby. Najpierw doszło do wybuchu bomby w centrum Oslo; potem Breivik na wyspie Utoya zastrzelił co najmniej 86 osób.

W manifeście liczącym ponad 1500 stron, Anders Behring Breivik przyznaje się do zakupu chemikaliów w polskim sklepie.

Breivik opublikował swój manifest pt. "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości" w internecie pod pseudonimem Andrew Berwick. Załączył do niego dziennik z opisem przygotowań do zamachu.

Pisze w nim, że zakupił w grudniu 2010 roku przez internet w polskim sklepie chemicznym Keten 0,3 kg azotynu sodu za kwotę 10 euro. Firma Keten z Wrocławia ma stronę internetową w języku norweskim. Azotyn sodu to środek używany do konserwacji mięsa, używany w Norwegii do konserwacji mięsa z łosia. Za środek Norweg zapłacił kartą płatniczą.

W tej samej firmie również w grudniu 2010 roku Breivik zamówił i opłacił przelewem bankowym (2 tys. euro) 150 kg proszku aluminiowego, ale narzekał, że dostawca jest niesolidny i ignoruje jego e-maile. Norweg tłumaczył w zamówieniu, że środek ten jest mu potrzebny jako składnik farby do zabezpieczania łodzi. Przyznał, że obawiał się, że polski sklep może być monitorowany przez europejskie agencje wywiadowcze.

W manifeście Norweg wielokrotnie powołuje się na polskie doświadczenia z historii. W sumie wymienia Polskę 47 razy.

Podziwia polskiego króla Jana III Sobieskiego, który jego zdaniem zwyciężając w bitwie pod Wiedniem (1683 rok) "po raz ostatni zagroził Muzułmanom w tradycyjny (wojenny) sposób".

Norweg wymienia również polskie "prawicowe nacjonalistyczne ugrupowania" podając odnośniki do ich stron internetowych. Zalicza do nich Samoobronę RP, Ligę Polskich Rodzin, Narodowe Odrodzenie Polski, Ligę Obrony Suwerenności, Prawo i Sprawiedliwość.

Zauważa, że z powodu niewielkiej liczby imigrantów, tego typu partie w Europie Wschodniej nie zmobilizowały się przeciwko imigrantom, występują za to przeciwko Unii Europejskiej.

Anders Behring Breivik w swoim manifeście cytuje m.in. "Zniewolony umysł" polskiego noblisty Czesława Miłosza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kontakty Breivika w Polsce - tylko handlowe
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.