"Ksiądz Babiarz kolejny raz paraliżuje naszą pracę". Próba siłowego przejęcia kontroli nad Szlachetną Paczką
Emocje wokół organizującego między innymi Szlachetną Paczkę Stowarzyszenia "Wiosna" rosną. Konflikt prawny przerodził się w siłową próbę przejęcia kontroli nad organizacją z udziałem byłych komandosów.
"To nie jest zwykły spór" - komentuje Ignacy Dudkiewicz, redaktor naczelny Publicystyki w portalu NGO.pl. "Ksiądz Babiarz kolejny raz paraliżuje naszą pracę" - mówi jeden z pracowników Stowarzyszenia WIOSNA.
Ksiądz Babiarz za zadanie stawia sobie "bezpieczeństwo, uzdrowienie i rozwój"
W poniedziałek ks. Grzegorz Babiarz wrócił do stowarzyszenia Wiosna, organizującego akcję "Szlachetna Paczka", aby pełnić funkcję prezesa. W oświadczeniu dla PAP ksiądz napisał, że "po dwóch miesiącach bezprawia najważniejsze jest przywrócenie bezpieczeństwa w Wiośnie". W ostatnich dwóch miesiącach jako prezes w Wiośnie pracowała Joanna Sadzik i jej wiceprezesi Anna Wilczyńska, Dominika Langer-Gniłka, Jakub Marczyński. Ks. Babiarz nie przychodził do siedziby organizacji.
Zgodnie z relacjami współpracowników stowarzyszenia, ks. Babiarz przyszedł rano w poniedziałek do stowarzyszenia wraz ze swoimi współpracownikami i prosił, aby pracownicy podporządkowali się jego poleceniom. W siedzibie stowarzyszenia pojawili się także ochroniarze i policja. W oświadczeniu przesłanym PAP ks. Babiarz poinformował, że za zadanie stawia sobie "bezpieczeństwo, uzdrowienie, rozwój" w stowarzyszeniu Wiosna. Podkreślił też: "Od 11 lutego 2019 roku Wiosną zarządzały osoby do tego nieuprawnione - prawo określa je mianem uzurpatorów".
- Towarzyszył mu pełnomocnik prawny oraz kilku rosłych mężczyzn w marynarkach i kurtkach oraz ze słuchawkami w uszach. Według doniesień portalu Onet.pl oraz relacji Joanny Sadzik dowodził nimi były komandos grupy GROM.
Spotkanie Joanny Sadzik i ks. Babiarza
Następnie odbyło się spotkanie Joanny Sadzik i ks. Grzegorza Babiarza, którzy uważają się za prezesów tego stowarzyszenia. W spotkaniu uczestniczyli też prawnicy, na terenie organizacji byli obecni ochroniarze. Po zakończeniu spotkania stowarzyszenie miało wydać oświadczenie o wynikach rozmów.
Gdy wydawało się, że porozumienie zostało podpisane ksiądz Babiarz - po konsultacji telefonicznej - cofnął zgodę na wszystkie ustalenia.
Ks. Babiarz wrócił do stowarzyszenia Wiosna, by pełnić funkcję prezesa >>
"Chodzi o Szlachetną Paczkę"
Za Joanną Sadzik, która po poniedziałkowym spotkaniu z Babiarzem wypowiedziała się dla mediów, stały tłumy pracowników Wiosny, niektórzy z nich mieli łzy w oczach. Jak podkreśliła Sadzik, "nie chodzi o zarząd, o nią czy ks. Babiarza, tylko o projekty społeczne, zwłaszcza o Szlachetną Paczkę".
Jak poinformowała, na spotkaniu z ks. Babiarzem zostało wypracowane porozumienie, ale ks. Babiarz niespodziewanie wycofał się z niego, mimo że było wypracowane w wyniku negocjacji. Zgodnie z tym nieprzyjętym porozumieniem - relacjonowała Sadzik - ona i jej zarząd mieli m.in. wycofać się z Wiosny i nie wypowiadać do mediów do momentu rozstrzygnięcia sądu o tym, kto jest prezesem stowarzyszenia. Również ks. Babiarz miał się wycofać z Wiosny i nie wypowiadać do mediów.
"Chcieliśmy to (podpisać porozumienie - PAP) zrobić dla pracowników, chcieliśmy zawalczyć o to, żeby ludzie mogli normalnie realizować projekty społeczne, bo tak naprawdę nie chodzi o zarząd, ani prezesa, księdza, Joannę, tylko chodzi o nasze projekty społeczne, o tych ludzi, którzy na końcu od państwa (dobroczyńców - PAP) dostają paczkę, o dzieci, z którymi pracują nasi wolontariusze" - powiedziała.
Czekanie na rostrzygnięcie sądu
Sadzik oświadczyła, że teraz czeka na rozstrzygnięcie sądu o tym, kto zostanie wpisany do KRS jako prezes i zarząd stowarzyszenia. Zarówno pełnomocnik ks. Babiarza, jak i Sadzik złożyli wnioski do sądu o wpisanie ich do KRS jako władz organizacji założonej przez ks. Jacka Stryczka.
Z kolei ks. Babiarz, współpracownik ks. Jacka Stryczka, powiedział dziennikarzom, że jest "ważnie urzędującym prezesem Wiosny" oraz że przyszedł w poniedziałek do siedziby stowarzyszenia po to, aby "uzdrowić strukturę organizacji", a celem jego działania jest dobro stowarzyszenia.
Według relacji pracowników Wiosny, ks. Babiarz dostał się w poniedziałek do siedziby Wiosny podstępem - rano do drzwi zapukał kurier i w języku angielskim powiedział, że ma przesyłkę, a za nim do budynku Wiosny weszli ks. Babiarz i jego mecenas oraz "panowie w ciemnych okularach ze słuchawkami w uszach, którzy wkroczyli bardzo szybko do wszystkich pomieszczeń".
"Wykrwawiamy się z zaufania publicznego"
Konrad Kruczkowski powiedział dziennikarzom w imieniu pracowników, że kiedy pracownicy wyjaśniali, że nie wiedzą, kto jest prezesem Wiosny, ponieważ sytuacja w KRS jest niejasna, zaczęto im grozić konsekwencjami prawnymi. Osoby, które weszły do budynku, kazały pracownikom IT udostępnić serwery komputerów. Sadzik z kolei zdementowała informacje, że w poniedziałek ks. Babiarz groził jej i innym pracownikom "zwolnieniem dyscyplinarnym". Przyznała, że "jeden z panów popchnął" ją, kiedy wychodziła z pomieszczenia.
Konrad Kruczkowski w imieniu pracowników zapowiedział, że we wtorek normalnie przyjdą do pracy, ponieważ "najważniejsze są projekty stowarzyszenia". Jak dodał: "(...) dzisiaj kolejny raz sparaliżował (ks. Babiarz-PAP) naszą pracę, kolejny raz doprowadził do sytuacji, w której wykrwawiamy się z zaufania publicznego". Kruczkowski poprosił partnerów i darczyńców Wiosny, aby "wytrwali".
Pytany o to, co się stanie, jeśli sąd zdecyduje o wpisaniu księdza do KRS, zaznaczył, że nie może odpowiadać za wszystkich pracowników, jednak w jego ocenie praca z ks. Babiarzem może okazać się niemożliwa. Jak dodał, jeszcze w ubiegły piątek części pracowników "mailowo grożono konsekwencjami prawnymi, w tym zwolnieniem dyscyplinarnym".
*
Pod koniec marca krakowski sąd na wniosek ks. Babiarza zdecydował o wykreśleniu z KRS nazwiska Joanny Sadzik i jej zarządu jako władz Wiosny. Jednocześnie nie podjął decyzji o wpisaniu ks. Grzegorza Babiarza jako prezesa stowarzyszenia. W KRS wciąż nie ma nazwiska prezesa Wiosny. Pełnomocnik ks. Babiarza Paweł Kusak poinformował PAP, że wpis taki jest formalnością.
Według sądu powołanie Joanny Sadzik i jej zarządu 11 lutego było bezprawne, ponieważ 4 lutego Sadzik została odwołana z funkcji, a jej zarząd złożył wówczas rezygnację; decyzje te były skuteczne i nie zostały cofnięte w wymaganych terminach.
Joanna Sadzik, wcześniejsza szefowa projektu Szlachetnej Paczki, została prezesem Wiosny w październiku 2018 r. Zastąpiła na tym stanowisku ks. Jacka Stryczka, który podał się dymisji po tym, jak Onet opublikował artykuł wskazujący na mobbing w stowarzyszeniu. Sprawą zajmuje się prokuratura, przesłuchiwani są kolejni świadkowie.
4 lutego walne zgromadzenie Wiosny odwołało Joannę Sadzik i powołało na prezesa ks. Grzegorza Babiarza, psychoterapeutę, wykładowcę akademickiego, a także współpracownika ks. Jacka Stryczka. Sadzik twierdziła, że nie wie, dlaczego została odwołana. 11 lutego walne zgromadzenie, w innym niż poprzednio składzie, przywróciło Sadzik i jej zarząd. To właśnie to działanie sąd uznał za bezprawne.
W lutym krakowska kuria, proszona przez PAP o stanowisko, poinformowała, że ks. dr Grzegorz Babiarz otrzymał zgodę na kandydowanie do władz stowarzyszenia Wiosna. Zaznaczyła także, że Wiosna nie jest stowarzyszeniem kościelnym i samodzielnie wybiera swoje władze.
Stowarzyszenie Wiosna w Krakowie działa od 2001 r. Liczy 21 członków i zatrudnia 121 osób. Początek stowarzyszeniu dała grupa studentów duszpasterstwa akademickiego WIO (Wspólnota Indywidualności Otwartych). Najważniejsze przedsięwzięcie stowarzyszenia - Szlachetna Paczka - z roku na rok rozwijało się, pomoc otrzymywało coraz więcej rodzin. W pierwszej edycji prezenty dostało 30 ubogich rodzin, w 2017 r. - ponad 20 tys. rodzin. W ostatniej, 18. edycji akcji, czyli po aferze związanej z mobbingiem, pomoc trafiła do 17 tys. rodzin. Wiosna realizuje także inne akcje dobroczynne, edukacyjne, np. Akademię Przyszłości.
Tutaj przeczytacie całość komenatrza o całej sprawie Ignacego Dudkiewicza >>
Skomentuj artykuł