Lewica krytykuje Gowina. "Brakuje rozsądku"

(fot. ms.gov.pl)
PAP / pz

Niektórym propozycjom Jarosława Gowina brakuje rozsądku - uważa Tadeusz Iwiński (SLD). Wyjaśnił, że SLD nie podobają się m.in. działania ministra ws. deregulacji zawodów, likwidacji sądów rejonowych i konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet.

- Jarosław Gowin jako filozof powinien dobrze znać powiedzenie Wiktora Hugo, że najważniejszą cnotą jest rozsądek (...) Okazuje się jednak, że tego rozsądku w wielu propozycjach, które jego resort przedstawił, brakuje - powiedział w czwartek w Sejmie na konferencji prasowej poseł Sojuszu Tadeusz Iwiński.

Jak zaznaczył, Sojuszowi w działaniach Gowina nie podobają się zwłaszcza cztery kwestie. - Pierwsza rzecz to pomysł, który wraca w nowym wcieleniu groźniejszym niż poprzednie, likwidacji sądów rejonowych - powiedział.

Według niego jest to "pomysł niekonsultowany, chaotyczny, przeciwko któremu występują sędziowie" i który - zdaniem Iwińskiego - szczególnie negatywnie dotknie mieszkańców dużych miast województw takich jak warmińsko-mazurskie.

- Drugim elementem z tego egzotycznego kwartetu pomysłów ministra Gowina jest sprawa deregulacji zawodów - powiedział Iwiński. Jak zaznaczył, sama idea deregulacji nie jest zła. Sojuszowi nie podoba się jednak sposób w jaki minister sprawiedliwości ją realizuje. Iwiński zarzucił Gowinowi, że forsuje deregulację zawodów bez konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami, m.in. z taksówkarzami.

Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński zaznaczył, że SLD opowiada się za powołaniem w Sejmie specjalnej komisji ds. deregulacji zawodów.

- Trzeci element działań ministra Gowina, który zyskał rozgłos i słuszny sprzeciw, a także wskazał na wyraźne podziały w rządzie, to podejście do konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet - powiedział Iwiński.

Gowin jest przeciwny ratyfikacji tej konwencji, bo - według niego - obok bardzo słusznych postulatów, z których ogromna większość jest już przez Polskę od dawna realizowana, zawiera ona także "pewną warstwę ideologiczną", która może być interpretowana jako wezwanie do zwalczania wartości chronionych konstytucją.

Według Iwińskiego racjonalne podejście w kwestii konwencji reprezentuje pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, ale - zaznaczył - "nie wiadomo, które siły w rządzie wezmą górę". Jego zdaniem nieratyfikowanie przez nasz kraj tej konwencji byłoby rzeczą "niesłychaną, która miałaby wielkie reperkusje międzynarodowe".

- Rzecz jest o tyle niesłychana pod każdym względem, że dopiero co obchodzono 20-lecie przystąpienia Polski do Rady Europy, najstarszej organizacji na kontynencie, która zajmuje się rozwojem demokracji, obroną prawa człowieka, a tu taki pasztet - ocenił Iwiński.

SLD krytykuje Gowina także za jego stosunek do pomysłu klauzuli sumienia dla aptekarzy. Projekt w tej sprawie przygotowuje poseł PO Jacek Żalek. Według "Gazety Wyborczej" Żalek chce, by aptekarze mogli odmówić sprzedaży np. tabletek antykoncepcyjnych, jeśli jest to niezgodne z ich sumieniem.

Gowin powiedział w TVN24 m.in.: "Jestem zwolennikiem tego, żeby pozostawiać jak największą wolność sumienia. Gdybym był szeregowym posłem, na pewno bym się pod tym podpisał. Jako minister sprawiedliwości powinienem reprezentować stanowisko rządu i powinienem się podpisywać pod projektami rządowymi".

Później w rozmowie z dziennikarzami Gowin mówił, że jako minister sprawiedliwości nie wyraża żadnego oficjalnego stanowiska w tej sprawie. - Jako prywatna osoba zdanie mam. Kiedy znowu stanę się zwykłym posłem Platformy, wtedy bardzo chętnie odpowiem na to pytanie - dodał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lewica krytykuje Gowina. "Brakuje rozsądku"
Komentarze (1)
MR
Maciej Roszkowski
23 września 2012, 21:44
 Argument " z rozsądku" jest jak zwykle powalający i przecież nie wymaga uzasadnienia.  Pomysły p. Iwińskiego konsultacji z sędziami likwidacji sądów, a z taksówkarzami deregulacji jest rozsądny? Wystarczy starannie przeczytać tekst o zapobieganiu przemocy, by widzieć, że o przemocy mówi sie tam po raz kolejny, a problem w Polsce nie polega na braku prawa (czy konwencji) tylko na jego niestosowaniu w stopniu odpowiednim do zagrożeń.  Zamiast więc  lepszego funkcjonowania wszystkich organów państwa zobowiązanych do walki z przemocą będziemy mieli nastepną konwencję, dyrektywę lub tp. To co w konwencji nowe i groźne to określenie tradycyjnych ról płciowych i rodzinnych jako "stereotypowe. Już widzę oczyma duszy p. Biedronia i spółkę jak pod ich dyktando będzie sie zmieniać konstytucję. . .