Liczmy się z tym, że wulkany będą wybuchać

Liczmy się z tym, że wulkany będą wybuchać (fot. cnn.com/live)
PAP / ad

Aktywność sejsmiczna i wulkaniczna to codzienność na naszej planecie. Ostatnio okazało się, jak wrażliwa jest na to nasza cywilizacja - mówi dyrektor Instytutu Nauk Geologicznych PAN prof. Marek Lewandowski, dodając, że możliwe są poważniejsze wybuchy wulkanów.

Eksperci zgadzają się, że miliardowe straty, jakie powoduje dla transportu lotniczego wybuch islandzkiego wulkanu Eyjafjoell, odbiją się na kondycji całej europejskiej, a może nawet światowej gospodarki. Trwa szacowanie kosztów paraliżu komunikacyjnego, chociaż nadal nikt nie potrafi określić, jak długo on potrwa. Zdaniem prof. Lewandowskiego, obecne wydarzenia pokazują, że nasza cywilizacja, rozwijając nowoczesne technologie, musi się liczyć z tym, że mogą one zawieść w każdej chwili, bo na naturalne zjawiska zachodzące na Ziemi nie mamy wpływu.

Jednym z takich większych wulkanów, zdaniem Lewandowskiego, jest Marsili, znajdujący się na Morzu Tyrreńskim, w pobliżu Sycylii i Sardynii. To podwodny stożek wulkaniczny, którego podstawa znajduje się na głębokości ok. 4 tys. metrów, a wierzchołek ok. 500 metrów pod powierzchnią wody. Odkryto go w latach 50. ubiegłego wieku, ale pierwsze naukowe dane na jego temat pojawiły się dopiero w 1999 r.

"Marsili jest bardzo niestabilny i na razie niewiele o nim wiemy. Według badających go wulkanologów, wymaga stałej obserwacji. Jeżeli wybuchnie tak, jak wybuchają wulkany tej wielkości, to będzie to katastrofa dla całego basenu Morza Śródziemnego. Można spodziewać się fal tsunami, wyrzutu pyłów i gazów" - ostrzegł geolog. Według niego, skutkami takiej erupcji będą nie tylko bezpośrednie zagrożenia powodzią, gorącym pyłem i magmą. "Mamy tutaj ulokowane swoje pieniądze, ludzie mają domy, pola uprawne. Katastrofa w takim regionie powoduje spadki na giełdach, panikę, przynajmniej czasową migrację" - tłumaczył Lewandowski.

Nie jest to jedyny aktywny wulkanicznie region zamieszkany przez dużą liczbę ludzi. "Cała Japonia jest aktywna sejsmicznie i wulkanicznie, a ludzie jednak chcą tam mieszkać. Z jakiegoś powodu nasze przywiązanie do miejsc niebezpiecznych jest bardzo silne. W pobliżu wulkanów ludzie osiedlają się, bo pył wulkaniczny użyźnia ziemię od uprawy. Dla niektórych cywilizacji skończyło się to tragicznie, ale ludzie wracają, by mieszkać w tych miejscach" - powiedział.

Najbardziej znanym przykładem katastrofy po wybuchu wulkanu jest wybuch Wezuwiusza, który w I w n.e. zniszczył kilka rzymskich miast położonych w rejonie dzisiejszego Neapolu, w tym duże i bogate Pompeje, zabijając setki ich mieszkańców, którzy nie zdecydowali się lub nie zdołali uciec. "Innym przykładem jest wyspa Thera, w archipelagu Santoryn w Grecji. Tam ponad 1500 lat temu istniała wspaniała cywilizacja. Ale ci ludzie nie wiedzieli, że zbudowali swoje osady na wulkanie. Kiedy wybuchł, musieli je porzucić, zanim zostały zniszczone. O Santorini mówi się, że to była mityczna Atlantyda, która uległa zagładzie" - opowiadał geolog.

Inny wulkan w tamtym rejonie świata, który, według Lewandowskiego, w każdej chwili może wybuchnąć, to sycylijska Etna - największy wulkan na lądzie europejskim. Do widoku dymiącej góry mieszkańcy okolicznych miast już się przyzwyczaili, ale to nie znaczy, że przestała ona im zagrażać. Nie tylko zresztą im.

Także Islandia, na której znajduje się obecnie przysparzający problemów europejskiemu lotnictwu Eyjafjoell, jest źródłem potencjalnego zagrożenia. "To właściwie jeden wielki wulkan. Znajdując się tam można mieć wrażenie, że jest się na pokrywce buzującego garnka, pod którą gotuje się stale woda i płynne skały" - tłumaczył ekspert. Na Islandii dochodziło już, jak mówił, do seryjnych wybuchów dwóch lub więcej wulkanów. Nie wiadomo jednak, czy teraz też jest takie zagrożenie. "Jeżeli komory magmowe sąsiadujących wulkanów są ze sobą połączone, to przeważnie eksplozja jednego powoduje obniżenie ciśnienia w drugim. Jeśli nie są połączone, to wybuch w jednym wulkanie może spowodować osłabienie struktury skał w drugim i następny wybuch jest bardziej prawdopodobny" - tłumaczył.

Według niego, Islandia, w przeciwieństwie do większości wulkanicznych obszarów na Ziemi, nie znajduje się w miejscu zachodzenia na siebie płyt tektonicznych. "To obszar wulkaniczny, który ma swoje źródło w głębokich warstwach Ziemi, nawet w okolicy jądra Ziemi. Takie miejsca nazywamy plamą gorąca, punktem gorąca lub pióropuszem płaszcza" - wyjaśnił. Islandia, jak podkreślił, powstała w wyniku aktywności wulkanicznej i można znaleźć mnóstwo dowodów na to, że wulkany na tej wyspie zawsze były bardzo aktywne - m.in. zwały popiołów, które 57 tys. lat temu niesione wiatrem dotarły na Grenlandię i do dziś zachowały się w lodzie.

Pióropuszem płaszcza jest też obszar wulkaniczny w parku narodowym Yellowstone w USA. Tam w każdej chwili może wybuchnąć "super-wulkan". Nie wiadomo, kiedy może to nastąpić, wiadomo natomiast, że poprzednie takie zjawisko miało miejsce ok. 600 tys. lat temu. "Wulkanolodzy amerykańscy poważnie biorą pod uwagę prawdopodobieństwo rychłego wybuchu. Wskazują na to pomiary wysokości gruntu na stożkach wulkanicznych, dokonywane przy pomocy systemu GPS, pomiary wypływu ciepła, obserwacja aktywności gejzerów i monitorowanie wstrząsów sejsmicznych. Wiadomo, że tam się coś dzieje" - powiedział Lewandowski.

Że "coś się dzieje" wiedzieli też badacze na Islandii, obserwujący takimi samymi metodami wulkan Eyjafjoell. "Informacje o tym, że aktywność wulkanu wzrasta, były znane już w grudniu ubiegłego roku. Niestety, takie obserwacje nie dają możliwości dokładnego przewidzenia terminu wybuchu. Poza tym do wybuchu nie musi wcale dojść, aktywność wulkanu może osłabnąć na skutek naturalnych procesów, takich jak otwieranie się nowych szczelin skalnych, do których może uchodzić magma lub woda" - zaznaczył naukowiec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Liczmy się z tym, że wulkany będą wybuchać
Komentarze (14)
AL
anty leming
20 kwietnia 2010, 19:01
brat robot. mysle,ze i tak nie zrozumiesz tematu o 'nadzwyczajnej opiece Maryi" i mysleze to jest troche prowokacja z twojej trony. ale jezeli faktycznie chcesz to zrozumiec, to proponuje zaczac od Ksiegi Hioba na przyklad. a potem , jak juz przeczytasz i zrozumiesz, to pojdziemy dalej
20 kwietnia 2010, 17:25
brat_robot: Kościół milczy na temat nadzwyczajnej opieki Maryi w stosunku do Polski. Tego typu opinie są opiniami prywatnymi i należy o nie pytać tych, którzy je głoszą.
20 kwietnia 2010, 16:32
No dobrze, ale co z tą nadzywczajną opieką Maryi?
20 kwietnia 2010, 16:08
Dopowiadając - Bóg pozwala z rozmaitych zdarzeń (pozytywnych i negatywnych)wyciągnąć dobry owoc.
20 kwietnia 2010, 16:07
Nie, chyba nie. Pytanie ma głębszy sens: jaki jest wymiar bożej interwencji w historię, skoro pojawiają się nawet mesjanistyczne głosy w związku z tym nieszczęśliwym wypadkiem. Jak wygląda i na czym polega Boża interwencja pokazał Jezus Chrystus. Ja osobiście Boże działanie w świecie widzę w ten sposób, że Bóg działa poprzez ludzi - poprzez te osoby, które godzą się z Nim współpracować. Natomiast wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, wypadki samolotowe nie mają moim zdaniem przyczyn mistycznych. Aczkolwiek mogą mieć mistyczne skutki - skłaniać ludzi do modlitwy, współpracy z Bogiem itd.
20 kwietnia 2010, 16:03
Ale o tym po śmierci, po stanie przejściowym koniecznym sie bracie-robocie dowiesz. Bo dusza ludzka jest stworzona raz i trwa w nieskończoność. Obyś się nie pomylił, życzę sobie i Tobie.
20 kwietnia 2010, 16:02
No to na czym ma polegać ta szczególna miłość Maryi do Polski? Skoro zły duch działa tu jak chce na tych samych zasadach co w innych narodach, w czym ma się objawiać owo wyróżnienie?
RK
Robert Kożuchowski
20 kwietnia 2010, 15:53
@brat-robot, jak zwykle ala "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się." Po pierwsze nie że mówi się a Polska się oddała. Po drugie nie ma zbawienia bez cierpienia. Po trzecie bracie robocie teologicznie dostajesz jedynkę, bo nie uwzględniasz faktu istnienia złego ducha i jak Marcin Luter zwalasz wszystko na Pana Boga. Stawiasz waść pytanie, które nie sposób, które wymagają sporej wiedzy, posiewasz celowo wątpliwości. Ale twoja filozofia nie wyjaśni immanencji przy jednoczesnej transcendecji osoby ludzkiej. Wolna wola jest wynikiem miłości. To nasza ludzka odpowiedzialnośc za naszą ludzka historię. Kto kocha czyni drugą osobę wolną. Ale o tym po śmierci, po stanie przejściowym koniecznym sie bracie-robocie dowiesz. Bo dusza ludzka jest stworzona raz i trwa w nieskończoność. Życzę ci Nieba.
20 kwietnia 2010, 15:44
Czy gdyby w dniu pogrzebu popioły wuklaniczne rozproszyłyby się i możliwe stałoby się przyjęcie zagranicznych delegacji, czy wtedy biskupi mówiliby o boskiej interwencji? Nie, chyba nie. Pytanie ma głębszy sens: jaki jest wymiar bożej interwencji w historię, skoro pojawiają się nawet mesjanistyczne głosy w związku z tym nieszczęśliwym wypadkiem. Lubię historię, interesuję się nią - ale przyjęcie tezy o boskiej interwencji w bieg wydarzeń jest dość trudne. I zawsze może być łatwo odrzucone (kto ma prawo i możliwości prostego stwierdzenia, co jest a co nie boskim zamysłem). Mówi się, że Polska jest oddana Maryi pod opiekę. W jaki sposób ta opieka się objawia, skoro naród przeżył tyle nieszczęść, zabory, wojny, Katyń. Z jednej strony mamy cud nad Wisłą (czyli podobno bezpośrednia interwencja), z drugiej - przyzwolenie na porażkę wrześniową, tragedię wojny, komunizm, i teraz ostatecznie ta katastrofa. Jak sobie poradzić z tymi tezami o ingerencji Boga w dzieje ojczyzny?
-
-elf--
20 kwietnia 2010, 15:36
To biskupi mówili o boskiej interwencji? jeśli o mnie chodzi, też tego nie słyszałam  |?|
20 kwietnia 2010, 15:28
To biskupi mówili o boskiej interwencji?
20 kwietnia 2010, 15:09
Czy gdyby w dniu pogrzebu popioły wuklaniczne rozproszyłyby się i możliwe stałoby się przyjęcie zagranicznych delegacji, czy wtedy biskupi mówiliby o boskiej interwencji?
20 kwietnia 2010, 15:05
Ciekawe, czy teraz każą Islandii płacić kary za przekroczenie kwot emisji dwutlenku węgla... Co do roku 2012 - już kiedyś o tym pisałam - trzeba mieć domek na wsi, kurki, krówkę, wiatraczek z prądnicą i studnię.
R
Rymek
20 kwietnia 2010, 14:55
Nie tylko wulkany mogą dać się we znaki naszej cywilizacji. W 2012 roku prognozowana jest aktywność słoneczna na skalę niespotykaną od czasów rozpoczęcia jej obserwacji. Wiele urządzeń elektronicznych, w tym wyposażenie samolotów, może w tym czasie odmówić posłuszeństwa lub nawet ulec zniszczeniu... Nie można więc zapominać o stylu zycia i narzędziach jakimi posługiwali się nasi przodkowie!