"Miał odwagę, której ludziom często brakuje"
Setki osób – policjantów, a także funkcjonariuszy z innych formacji zebrało się w piątek w kościele św. Ignacego Loyoli w Warszawie, by pożegnać 42-letniego policjanta Andrzeja Struja, zamordowanego w ubiegłym tygodniu na przystanku tramwajowym w Warszawie.
W uroczystości uczestniczą także m.in. prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, a także kierownictwo MSWiA i policji.
Przy trumnie wystawiono wartę honorową i poczty sztandarowe. Prezydent odznaczył go Krzyżem Zasługi za Dzielność.
10 lutego policjant Andrzej Struj jechał tramwajem. Miał dzień wolny, był ubrany po cywilnemu. W okolicach centrum handlowego Fort Wola chuligan rzucił w tramwaj koszem na śmieci. Zbił szybę. 42-letni funkcjonariusz – jako jedyny – zainterweniował.
Niestety, była to jego ostatnia interwencja w życiu. Bandyta bestialsko podźgał policjanta nożem. Pomagał mu znajomy, który przytrzymywał funkcjonariusza. Gdy przyjechało pogotowie, Andrzej Struj jeszcze żył. Nie udało się go jednak uratować.
W policji służył od 15 lat, osierocił dwie małe córeczki. W miejscu zbrodni warszawiacy do dziś zapalają znicze i składają hołd bohaterowi.
Struj służył w policji od 15 lat. Pracował w wydziale wywiadowczo-patrolowym stołecznej komendy. Osierocił dwie córki.
Miał odwagę, której ludziom często brakuje
– Miał odwagę, której ludziom często brakuje – mówił kapelan policjantów garnizonu warszawskiego ks. Józef Jachimczak w homilii podczas pogrzebu 42-letniego policjanta.
– Na warszawskiej Woli był tylko jeden głos - sumienia policjanta. Nie zawahał się. (...) Miał odwagę, której ludziom często brakuje, jako jedyny zareagował na akt wandalizmu – mówił kapelan.
Dodał, że Struj przez wiele lat, jako policjant walczył z przestępczością i pomagał ofiarom przestępstw, ale najważniejsze były dla niego jego dzieci (osierocił dwie córki). – Trudno uwierzyć, że wieczorami ten silny mężczyzna śpiewał kołysanki swoim dziewczynkom. Niech promień waszego ojca, taty zawsze na was pada – podkreślił, zwracając się bezpośrednio do córek funkcjonariusza.
Zaznaczył również, że ma nadzieję, iż tragiczna śmierć policjanta będzie nauką dla społeczeństwa – jak odróżniać dobro od zła. – Ważne jest fascynowanie człowieka człowiekiem prawdziwym, bo to jest ewangelizacja – powiedział.
Zginął śmiercią bohaterską
– Dzisiaj stoimy w obliczu śmierci, śmierci człowieka, śmierci o wiele lat przedwczesnej. Każda śmierć jest zdarzeniem budzącym refleksje, w tym przypadku mamy do czynienia ze śmiercią szczególną, ponieważ zginął policjant, policjant z powołania – mówił prezydent Lech Kaczyński.
Przypomniał, że w chwili, gdy doszło do tragedii, Struj był na urlopie, a mimo to zdecydował się zareagować na chuligańskie wybryki. – Zginął śmiercią bohaterską. Zginął, bo był policjantem z prawdziwego zdarzenia – dodał L. Kaczyński.
Zwracając się do bliskich policjanta, podkreślił, że mogą być dumni "ze swojego syna, męża, brata". – Ja, jako reprezentujący Rzeczpospolitą, mogę również powiedzieć, że jestem dumny z podkomisarza Andrzeja Struja. Dumny z takiego funkcjonariusza Polski – wolnego państwa. Oby takich śmierci było jak najmniej, ale obyśmy takich funkcjonariuszy mieli jak najwięcej, ponieważ wtedy będziemy spokojni o nasze bezpieczeństwo – zaznaczył.
Skomentuj artykuł