Miller jedzie dziś do Moskwy. "Dostałem SMS"

"Jesteśmy w bieżącym kontakcie, z obu stron jest chęć rozmowy, jak usprawnić przepływ informacji" (fot. PAP/Paweł Kula)
PAP / apd

Minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller, który przewodniczy komisji badającej wypadek samolotu rządowego w Smoleńsku, powiedział w środę, że strona polska otrzymała kolejne dokumenty od Rosjan. Jeszcze w środę Miller udaje się do Moskwy.

Miller powiedział, że w razie potrzeby "w trybie natychmiastowym" uda się do Rosji. Jacek Sońta z biura prasowego MSWiA poinformował, że minister jeszcze w środę udaje się "na robocze spotkanie" do Moskwy.

Minister, który przedstawiał informację sejmowej komisji obrony, powiedział, że właśnie dostał SMS z wiadomością o dokumentach z MAK. Pytany przez dziennikarzy o przekazywanie dokumentów ze strony rosyjskiej, odpowiedział: "Jesteśmy w bieżącym kontakcie, z obu stron jest chęć rozmowy, jak usprawnić przepływ informacji".

Miller, który wyraził przekonanie, że jeszcze w tym roku zostanie ogłoszony raport końcowy - a wcześniej być może raporty cząstkowe - w sprawie katastrofy, powiedział, że powodem, dla którego dotychczas nie opublikowano żadnego raportu cząstkowego, jest to, że "żaden wątek nie został na tyle zamknięty".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miller jedzie dziś do Moskwy. "Dostałem SMS"
Komentarze (2)
K
Krak
4 sierpnia 2010, 22:15
Paranoja!SMS w dyplomacji??? Może to żona wysłała SMS, żeby Pan mąż wracał do domu i więcej  nie kompromitował siebie i Ojczyzny. O tempora, o mores! W takim razie kończę SMS-owym nara ;-)
C
Charaszo
4 sierpnia 2010, 18:42
Już dawno temu rosyjscy oficjele nie raz mówili, że wszystkie dokumenty zostały przekazane. Więc dlaczego ciągle trwa ten festiwal doskonałej współpracy i wyjątkowo dobrej woli? Jak to jest możliwe, że mówi się jedno, a faktycznie jest co innego? Jak tu wierzyć w różne zapewnienia kiedy fakty stale im przeczą? Chyba, że przyjmie się "naukową" i postępową zasadę, że jeśli fakty przeczą oficjalnym komunikatom, to tym gorzej dla faktów. (Pełen niezwykłej ekspresji min.Miller pasowałby do jakiejś kreskówki - jako leniwiec ;) Jest on żywym zaprzeczeniem tezy, że osoby mówiące wolno mają coś bardziej sensownego do powiedzenia niż cholerycy.)