"Musimy się przygotować na czarny scenariusz"

(fot. PAP/Michał Walczak)
PAP / psd

Europa powinna być przygotowana nawet na najbardziej czarny scenariusz rozwoju sytuacji na Ukrainie - powiedział w czwartek w Radomiu premier Donald Tusk. "Nie można zamykać oczu i udawać, że wszystko jest w porządku" - podkreślił szef polskiego rządu.

Odpowiadając na konferencji prasowej w Radomiu na pytanie o przygotowania Europy i świata na wypadek negatywnego rozwoju sytuacji na Ukrainie Tusk przyznał, że obecnie "nikt nie jest przygotowany" do wybuchu konfliktu o charakterze zbrojnym.

"Dla nas jest ważne, żebyśmy wiedzieli, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby Polska była dobrze przygotowana na różne sytuacje krytyczne" - zaznaczył premier.

"Natomiast czy świat jest politycznie przygotowany na jakiś akt agresji albo na rozpad państwa ukraińskiego? Dzisiaj jeszcze nie. Ważnym zadaniem jest, żeby Europa zrozumiała, i tutaj wydaje mi się, że pewien postęp jest wyraźny i widoczny, że ten scenariusz (...) może być czarny i że nie można zamykać oczu i nie można udawać, że wszystko jest w porządku. (...) Europa musi zacząć się przygotowywać do tych negatywnych scenariuszy" - podkreślił premier.

Dodał, że "Europa nie ma napisanej dobrej odpowiedzi na wypadek gwałtownego zaostrzenia sytuacji na Ukrainie". "Dopiero ją budujemy. Ważne jest, żeby wspólnym mianownikiem dla różnych propozycji było nasze bezpieczeństwo, bo to jest najważniejsze" - wskazał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Musimy się przygotować na czarny scenariusz"
Komentarze (2)
MR
Maciej Roszkowski
25 kwietnia 2014, 19:44
Nam, to znaczy wojna domowa we Polsce? A kogo z kim? Wojny nie będzie. Rosja kawałek po kawałku zagrabi Ukrainę, a zachodznie zgniłki będą protestować ad mortam defekatam  i blokować konta następnym kilkunastu rosyjskim złodziejom (przepraszam OLIGARCHOM)
jazmig jazmig
24 kwietnia 2014, 20:25
Tusk, zamiast nawoływać władze ukraińskie i państw zachodnich do rozpoczęcia rozmów z separatystami, lata jak kot z pęcherzem po europce i chce paktów energetycznych. Tymczasem nam grozi wojna domowa, albo z Rosją w graniczącym z Polską kraju. Należy dążyć do tego, żeby obie strony sporu zaczęły ze sobą rozmawiać, zamiast straszyć Rosjan sankcjami. Rosja nie wystraszy się sankcji, ale Polska może mieć ogromne problemy gospodarcze, z powodu sankcji ze strony Rosji, jak i humanitarne, w przypadku napływu tysięcy uchodźców z Ukrainy.