Nagrani kierowcy trafiają przed sąd

(fot. shutterstock.com)
"Rzeczpospolita" / PAP / slo

Do policjantów trafia coraz więcej nagrań i filmików od kierowców, rowerzystów czy pieszych, którzy zarejestrowali wykroczenia drogowe. Ich sprawcy coraz rzadziej unikają kary - informuje "Rzeczpospolita".

Zainteresowanie rośnie, skuteczność też - mówi Tomasz Kosiński z radomskiej drogówki. Jak dodaje, kierowcy, którzy liczą, że unikną odpowiedzialności, mogą się przeliczyć.

DEON.PL POLECA

 

 

Świadczą o tym najnowsze dane. Jeszcze niedawno na 6 tys. zgłoszeń z nagraniami tylko 10 proc. kończyło się w sądzie wnioskiem o ukaranie. Teraz bywa tak nawet w 50 proc. i więcej - wylicza "Rz".

Przykładowo, w Gdańsku na 153 doniesienia w ostatnim kwartale do sądu trafiło niewiele mniej niż połowa. Na Mazowszu z ponad 900 zgłoszeń w tym roku z wnioskiem o ukaranie trafiło do sądu ponad 400.

Wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych, zajeżdżanie drogi, wpychanie się przed kolumnę aut oczekujących na przejazd przed skrzyżowaniem, rozmowy przez telefon i złe parkowanie - to wykroczenia, których nagrania nadal dominują w policyjnych skrzynkach. Coraz więcej dotyczy jednak agresywnych zachowań.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nagrani kierowcy trafiają przed sąd
Komentarze (1)
Robert
15 października 2015, 00:13
Ja też mam kamerę w samochodzie - nie po to by dokopać innym, ale by w razie czego łatwiej wyjaśnić zdarzenie drogowe.