Nangar Khel - uniewinnienia i ponowny proces

Ogłoszenie wyroku ws. Nangar Khel przez Sąd Najwyższy w Warszawie. Trzech żołnierzy: kpt. Olgierd C. (nie chce, by podawać jego dane i ujawniać wizerunek) oraz st. szer. Jacek Janik i st. szer. Robert Boksa są już prawomocnie uniewinnieni od zarzutu zbrodni wojennej w Nangar Khel, sprawa pozostałych czterech oskarżonych wraca do I instancji. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Trzech żołnierzy: dowódca bazy i dwóch szeregowych jest już prawomocnie uniewinnionych od zarzutu zbrodni wojennej w Nangar Khel w 2007 r. Czterech czeka ponowny proces przed sądem I instancji - taki jest wyrok Izby Wojskowej Sądu Najwyższego w tej sprawie.

Trzyosobowy skład orzekający SN, po apelacji prokuratury wojskowej, która zaskarżyła całość wyroku uniewinniającego z I instancji, przyznał prokuraturze rację tylko częściowo. W środę utrzymał w mocy zapadłe 2 czerwcu 2011 r. w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie wyroki uniewinnienia wobec kpt. Olgierda C. - dowódcy bazy Charlie w Afganistanie (nie zgadza się na podawanie swych danych) oraz starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy.

Uchylono uniewinnienia ppor. Łukasza Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. rezerwy Tomasza Borysiewicza i st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego. Czeka ich ponowny proces przed WSO.

- Proces ws. Nangar Khel nie jest procesem całej polskiej armii i nie może rzutować na ocenę całości działań naszych sił w Afganistanie - podkreślił przewodniczący składowi SN sędzia Wiesław Błuś. Według niego prawidłowa była też reakcja organów ścigania, które wszczęły postępowanie w sprawie dramatycznych zdarzeń z Nangar Khel, gdzie - "o czym część komentatorów zdaje się zapominać" - zginęli cywile. - O ewentualnej winie bądź niewinności oskarżonych musi decydować niezawisły sąd - dodał.

Według SN kapitanowi C. nie można przypisać wydania rozkazu ostrzelania wioski. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom podsądnego w tej materii i potwierdził ustalenia WSO co do niego. Sędziowie wskazali, że kpt. C., który przed sądem stał pod zarzutem wydania podwładnym rozkazu ostrzelania wioski Nangar Khel, od początku konsekwentnie zaprzeczał oskarżeniu - w przeciwieństwie do zmieniających się wyjaśnień jego podwładnych, którzy najpierw twierdzili, że odpowiadali ogniem na atak talibów, potem - że działali na rozkaz, a następnie - że celowali w inne punkty, ale amunicja była wadliwa.

- Otwiera się szansa, aby normalnie żyć - powiedział po wyroku kpt. C. Nie chce on rozmawiać z prasą o sprawie ani swych planach zawodowych, ani też ujawniać, czy zamierza po prawomocnym uniewinnieniu podejmować jakieś kroki prawne. Na rozprawy stawiał się w mundurze oficerskim, pozostaje w czynnej służbie wojskowej.

Prawomocnie uniewinnieni są też starsi szeregowi Boksa i Janik. - Nie mieli zamiaru zabójstwa cywili, działali na rozkaz przełożonego, który podał, jak ma być ustawiony moździerz, nie mieli podstaw go kwestionować, lecz wykonać, bo za odmowę wykonania rozkazu grozi odpowiedzialność karna - uznał SN. Według sądu, szeregowi mieli prawo zakładać, że dowódca ich drużyny wydaje im rozkaz, który obiektywnie jest słuszny - mówił sędzia Błuś. SN przyznał, że wprawdzie na odprawie przed wyjazdem nie zakładano użycia moździerza 60 mm, ale sytuacja na polu walki mogła ulec zmianie, nie mieli możliwości zakładać, że ich moździerz będzie użyty przeciwko niebronionemu obiektowi i ludności cywilnej.

Uzasadniając uchylenie wyroków uniewinniających czterech żołnierzy SN uznał, że w ich sprawach nie należało stosować prawnej zasady, że nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść podsądnych i uniewinniać ich z braku wystarczających dowodów winy. Według SN nie były to wątpliwości, których nie można wyeliminować. Wszystko ma ponownie zbadać w nowym procesie sąd I instancji. SN zaznaczył, że nie przesądza, w jakim kierunku wątpliwości te mogą być rozstrzygnięte.

Jak mówił uzasadniający w tej części wyrok SN sędzia płk Krzysztof Mastalerz, czterej oskarżeni składali "sprzeczne relacje" o przebiegu zdarzeń. - Sąd I instancji nie dążył do wyjaśnienia tych wątpliwości za pomocą innych dowodów, np. zeznań świadków. Sąd także nie dostrzegł, że oskarżeni składali relacje takie, aby w jak najkorzystniejszym świetle przedstawić siebie - mówił.

St. szer. rezerwy Damian Ligocki, którego także czeka ponowny proces przed WSO, jako jedyny z całej siódemki podsądnych nie ma zarzutu zabójstwa cywili z moździerza, lecz ostrzelania z karabinu maszynowego WKM niebronionego obiektu cywilnego.

Ligocki został w I instancji uniewinniony z braku dowodów. Ten wyrok również został uchylony, a sprawa ponownie trafi do WSO. - Sąd orzekający nie może się uchylać od podejmowania decyzji, którym dowodom daje wiarę, a którym wiarygodności odmawia - stwierdził sędzia SN Marian Buliński uzasadniając uchylenie tego uniewinnienia.

Jak wyjaśnił SN, w konsekwencji uniewinnienia Ligockiego sąd I instancji przyjął za prawdziwą tezę, że strzelał z WKM, aby ostrzelać wzgórza i dla sprawdzenia broni - a tymczasem Ligocki sam twierdził, że pierwszą serię wystrzelił we wzgórza, a potem już w zabudowania. - Świadkowie także zeznawali, że Ligocki strzelał w zabudowania. Brak rozważań, czy strzelanie ostrzegawcze (we wzgórza - PAP) pozostawało w zgodzie z obowiązującymi w Afganistanie zasadami użycia siły - dodał sąd.

Wyroki ws. kpt. C. oraz szeregowych Janika i Boksy są już prawomocne. Prokuratura może jeszcze złożyć kasację w ich sprawie. Prokurator wojskowy płk Jakub Mytych powiedział PAP, że nie wiadomo jeszcze, czy taka kasacja będzie sporządzona - najpierw chce się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem środowego wyroku SN, który uznaje on za "salomonowy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nangar Khel - uniewinnienia i ponowny proces
Komentarze (2)
W
wojtek
14 marca 2012, 14:30
Ciekawe ile jeszcze będą ciągać tych ludzi po sądach. Państwo, które tak poniża własnych żołnierzy samo sobie szkodzi.
MR
Maciej Roszkowski
14 marca 2012, 11:01
 To byłoby żałosne, ale jest skandaliczne.  Przez 5 lat nie ma wyroku. Jakiegokolwiek. A prokurator wojskowy, jak ostatnio sie dowiedzieliśmy ma 5 razy mniej spraw niż cywilny.  Co to jest za państwo, które tak traktuje swoich żołnierzy!