Nastolatka wygrywa w Strasburgu ws. aborcji

(fot. Djtm / Wikipedia Commons / CC)
PAP / drr

Polska nastolatka, która w 2008 r. w wieku 14 lat zaszła w ciążę w wyniku gwałtu i której szpital w Lublinie odmówił aborcji, wygrała we wtorek w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Polska będzie musiała jej wypłacić zadośćuczynienie w wysokości 30 tys. euro.

Trybunał w Strasburgu orzekł jednogłośnie, że Polska naruszyła trzy przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności: zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.

Z tego powodu Polska będzie musiała wypłacić dziewczynie zadośćuczynienie w wysokości 30 tysięcy euro, a jej matce, która również była skarżącą w tej sprawie, 15 tysięcy euro. Oprócz tego Polska ma im zapłacić 16 tysięcy euro na pokrycie poniesionych kosztów i wydatków.

Dziewczyna zaszła w ciążę w wieku 14 lat. Wraz z matką twierdziły, że została zgwałcona, a sprawcą był jej rówieśnik.  Obrońcy życia twierdzili jednak, że do gwałtu nie doszło, bo nastolatki tworzyły parę. Co więcej, prokuratura nigdy nie postawiła chłopakowi zarzutu o gwałt. Po przesłuchaniu chłopaka prokurator prokurator wydał zaświadczenie potwierdzające, że ciąża była skutkiem czynu zabronionego. Zgodnie bowiem z art. 200 kodeksu karnego przestępstwem są kontakty seksualne z osobą małoletnią poniżej 15. roku życia. Zaświadczenie prokuratora dawało podstawę do przeprowadzenia aborcji.

Lekarz lubelskiego szpitala im. Jana Bożego odmówił jednak przeprowadzenia aborcji. Zachęcał najpierw matkę, a potem samą nastolatkę, do rozmowy z księdzem. Matka była zdecydowanie temu przeciwna, ale w końcu do takiej rozmowy doszło. W jej trakcie, pod nieobecność matki, dziewczyna podpisała oświadczenie, że chce donosić ciążę i urodzić dziecko. Potem, w Trybunale, twierdziła, że zrobiła tak dlatego, by nie urazić lekarza i księdza. Gdy matka dziewczyny dowiedziała się o podpisaniu oświadczenia przez córkę, zrobiła lekarzowi awanturę. Poinformowała go, że decyzja o aborcji jest decyzją rodzinną i że dziewczyna nie będzie kontynuowała ciąży.

Obie zawiadomiły o sprawie Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, natomiast lubelski szpital wydał komunikat prasowy, że nie przeprowadzi aborcji. Sprawa stałą się głośna na cały kraj, informowały o niej media.

Kobiety starały się następnie o przeprowadzenie aborcji w jednym z warszawskich szpitali, ale ten, pod presją opinii publicznej, przeciągał sprawę. Ostatecznie dziewczyna i jej matka opuściły warszawski szpital, ale tuż przed budynkiem zostały zaatakowane przez dwoje aktywistów broniących życia poczętego. Na skutek tego zajścia taksówkarz, który przyjechał pod szpital, by zabrać matkę i córkę, ostatecznie odmówił przewozu. Na miejsce została wezwana policja.

Jeszcze tego samego dnia, podczas przesłuchania, funkcjonariusz policji przedstawił matce dziewczyny postanowienie lubelskiego sądu rodzinnego, przesłane do szpitala w Warszawie, a następnie przekazane policji. Z postanowienia wynikało, że lubelski sąd zdecydował ograniczyć prawa rodzicielskie matki dziewczyny, a samą nastolatkę nakazał umieścić w pogotowiu opiekuńczym. Dziewczyna została zawieziona do pogotowia w Lublinie.

Po tym zdarzeniu matka nastolatki usiłowała uzyskać zgodę Ministerstwa Zdrowia na aborcję. W końcu taką zgodę otrzymała - z tym, że aborcja miała zostać przeprowadzona w Gdańsku, ok. 500 km od jej rodzinnego domu. Dziewczyna została tam przewieziona samochodem zapewnionym przez Ministerstwo Zdrowia. Po usunięciu ciąży nastolatka i jej matka ze zdumieniem dowiedziały się, że o ich wyjeździe do Gdańska - z założenia nieupublicznianym - poinformowała już Katolicka Agencja Informacyjna.

W skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dziewczyna i jej matka skarżyły się przede wszystkim na utrudnienia w przeprowadzeniu aborcji, ale także na to, że lubelski szpital publicznie informował o historii dziewczyny oraz że dziewczynę pozbawiono opieki matki, umieszczając ją w pogotowiu opiekuńczym.

We wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka, po zapoznaniu się z licznymi opiniami, w tym m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Amnesty International, orzekł, że Polska naruszyła przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Trybunał podkreślił w wyroku, że celem konwencji jest gwarantowanie praw, które nie są teoretyczne czy iluzoryczne, lecz są stosowane w praktyce i są skuteczne. Skoro Polska przyjęła rozwiązania pozwalające w pewnych sytuacjach na aborcję, to nie może następnie ograniczać realizacji tego prawa - orzekł Trybunał, przywołując wcześniejszy wyrok w sprawie Alicji Tysiąc.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nastolatka wygrywa w Strasburgu ws. aborcji
Komentarze (16)
?
??
3 listopada 2012, 17:50
 Wygrały? CO wygrały? Pieniądze za ŚMIERĆ dzieciątka, które nie mogło się bronić?  Muszą być tym baardzo usatysfakcjonowane. Szczegónie forsą. To co sieją, to zbiorą. Zadośćuczynienie za utrudnianie morderstwa.. koniec świata.
B
Beka
3 listopada 2012, 16:35
Mamy nadzieję, że wyrok pomoże w walce o prawo do legalnego przerywania ciąży w godnych warunkach - dodaje matka. TO BYŁ JEJ WNUK/WNUCZKA! Kto wie czy nie jedyny/jedyna.
JM
jaka matka, taka babka
3 listopada 2012, 13:09
Mamy nadzieję, że wyrok pomoże w walce o prawo do legalnego przerywania ciąży w godnych warunkach - dodaje matka. TO BYŁ JEJ WNUK/WNUCZKA!
'M
'jaka matka, taka córka'
3 listopada 2012, 13:07
"Chcę wyraźnie podkreślić, że decyzja o przerwaniu ciąży córki była przez nas podjęta wspólnie, byłyśmy przekonane, że jest to jedyny właściwy dla niej wybór i nigdy tego nie żałowałyśmy. Ani wtedy, ani teraz. Córka jest obecnie studentką, i prowadzi normalne życie dorastającej kobiety. Obie liczymy na to, że ta sprawa wszystkich czegoś nauczy. Kobietom da siłę i pokaże, że są organizacje, które je wspierają a państwu uświadomi, że nie wolno bezkarnie łamać praw kobiet. Mamy nadzieję, że wyrok pomoże w walce o prawo do legalnego przerywania ciąży w godnych warunkach" - dodaje matka.
S
Słaba
3 listopada 2012, 13:06
Cytat z tekstu powyżej: prokuratura nigdy nie postawiła chłopakowi zarzutu o gwałt. Po przesłuchaniu chłopaka prokurator prokurator wydał zaświadczenie potwierdzające, że ciąża była skutkiem czynu zabronionego. Zgodnie bowiem z art. 200 kodeksu karnego przestępstwem są kontakty seksualne z osobą małoletnią poniżej 15. roku życia. Zaświadczenie prokuratora dawało podstawę do przeprowadzenia aborcji. Matka nastolatki znalazła sposób, żeby zrealizować swoją zapowiedź: Gdy matka dziewczyny dowiedziała się o podpisaniu oświadczenia przez córkę, zrobiła lekarzowi awanturę. Poinformowała go, że decyzja o aborcji jest decyzją rodzinną i że dziewczyna nie będzie kontynuowała ciąży. W świetle tego widać, że dziewczyna, jako osoba małoletnia, podlegająca władzy rodzicielskiej matki, nie miała raczej "nic do gadania" w sprawie swojego własnego dziecka. Tym bardziej chłopak - ojciec dziecka.
E
Ewołek
3 listopada 2012, 13:01
przecież z artykułu na DEON wynika wyraźnie, że ciąża nie była owocem gwałtu. Tylko czynu zabronionego - nastolatki współżyły ze soba poniżej 15 roku zycia. A za czyn zabroniony zapłaciło poczęte dziecko, nie miało i nie będzie miało nigdy szansy na wytoczenie procesu o pogwałcenie prawa do życia i Europejskiej Knwencji Praw Cżłowieka. Współczuję tej dziewczynie - przede wszystkim, że dopuściłą się tego czego się dopuściła i że nie znalazła oparcia w swojej matce w tak trudnej sytuacji w której się znalazła.
B
Beka
3 listopada 2012, 12:54
tereso tu nie chodzi o kwestię samej aborcji, ale o łamanie prawa istniejacego w Polsce - jakiekolwiek by ono było. Dziewczynę zamknieto w pogotowou opiekunczym, nie wpuszczano do niej matki, informowano opinię publiczna o wszystkim co jej dotyczylo.Więzienie kogos w taki sposób - jest to poniżającym traktowaniem, brakiem poszanowania prywatnosci i bezpieczenstwa osobistego. Tak jest w konwencji , która Polska podpisała. Akurat to traktowanie tejze dziewczyny i zaskarzanie tego nie ma nic wspoklnego z samą aborcja. I dobrze, że wygrała. Nie wolno obywatela - nawet mordercy i przestepcy - tak traktowac. Z Twoich wywodów wynika, że Staruch też dostanie odszkodowanie, bo jego areszt już kolejny raz jest przedłużany o następne 3 miesiące bez przedstawiania zarzutów. Dlaczego więc sądy na to pozwalają???
PL
podaj LINK
3 listopada 2012, 12:48
Nie, to nie był gwałt. Deon, jak zwykle przekleił kłamliwy tekst z PAPki, zamiast poprawić na zawierający prawdę.
jazmig jazmig
3 listopada 2012, 12:32
to był gwałt "Polska nastolatka, która w 2008 r. w wieku 14 lat zaszła w ciążę w wyniku gwałtu" Nie, to nie był gwałt. Deon, jak zwykle przekleił kłamliwy tekst z PAPki, zamiast poprawić na zawierający prawdę.
N
nie
3 listopada 2012, 12:03
Skoro nie było gwałtu, to był gwałt "Polska nastolatka, która w 2008 r. w wieku 14 lat zaszła w ciążę w wyniku gwałtu"
K
Karol
30 października 2012, 22:11
tereso tu nie chodzi o kwestię samej aborcji, ale o łamanie prawa istniejacego w Polsce - jakiekolwiek by ono było. Dziewczynę zamknieto w pogotowou opiekunczym, nie wpuszczano do niej matki, informowano opinię publiczna o wszystkim co jej dotyczylo.Więzienie kogos w taki sposób - jest to poniżającym traktowaniem, brakiem poszanowania prywatnosci i bezpieczenstwa osobistego. Tak jest w konwencji , która Polska podpisała. Akurat to traktowanie tejze dziewczyny i zaskarzanie tego nie ma nic wspoklnego z samą aborcja. I dobrze, że wygrała. Nie wolno obywatela - nawet mordercy i przestepcy - tak traktowac. Ewo tutaj chodzi o aborcję, czyli zamordowanie bezbronnego człowieka. Co do przestrzegania zbrodniczego i śmiercionośnego prawa - czy to znaczy, że przestrzegałabyś zbrodniczego prawa III Rzeszy lub ZSRR bez względu na liczbę trupów, która by się z tym przestrzeganiem wiązała. Prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa. Poza tym, skoro trafiła do pogotowia opiekuńczego, a jej matka miała ograniczone prawa rodzicielskie, odbyło się to zapewne na podstawie i w granicach obowiązującego prawa.
jazmig jazmig
30 października 2012, 19:22
 Skoro nie było gwałtu, to nie było uzasadnienia do aborcji. Aborcja w przypadku gwatu nie jest prawem i nikt nie ma obowiązku jej wykonywać. Interpretacja, jakoby istniało prawo do aborcji jest fałszywa i jest produktem sądu najwyższego, to wcale z ustawy nie wynika. Wskutek obstrukcji braci Kaczyńskich nie doszło do zmian konsytucyjnych, chroniących dziecko poczęte i teraz mamy tego owoce. W opisanej sytuacji, rząd powinien złożyć apelację, a nie płacić bezczelnym babom.
S
Słaba
30 października 2012, 18:59
Matka tej dziewczyny zawzięła sie i jest gotowa walczyć o swoje, kosztem własnego dziecka (ucząc je że zabijanie to normalna sprawa). Coś mi to przypomina... Mk.6; 19, 23-28
E
Ewa
30 października 2012, 17:20
 tereso tu nie chodzi o kwestię samej aborcji, ale o łamanie prawa istniejacego w Polsce - jakiekolwiek by ono było. Dziewczynę zamknieto w pogotowou opiekunczym, nie wpuszczano do niej matki, informowano opinię publiczna o wszystkim co jej dotyczylo.Więzienie kogos w taki sposób - jest to poniżającym traktowaniem, brakiem poszanowania prywatnosci i bezpieczenstwa osobistego. Tak jest w konwencji , która Polska podpisała. Akurat to traktowanie tejze dziewczyny i zaskarzanie tego nie ma nic wspoklnego z samą aborcja. I dobrze, że  wygrała. Nie wolno obywatela - nawet mordercy i przestepcy  - tak traktowac.
TB
To Be Born
30 października 2012, 17:17
<a href="http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=1B6GalODu9Y">http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=1B6GalODu9Y</a>
T
teresa
30 października 2012, 16:53
Ciąża nie jest chorobą,czasem jest niewygodna,ale skoro naruszyło się dziewictwo w tym wieku -powinno się odpowiedzieć dojrzale na macierzyństwo , zaś prawo europejskie powinno bronić życia poczętego człowieka. Ono już nie ma szansy powiedzieć mamie- KOCHAM CIĘ, tak jak urodzone dzieci in vitro.