Nie ma sygnałów o zagrożeniu terrorystycznym w Polsce
(fot. PAP / EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON)
PAP / ml
Politycy i mieszkańcy stolicy oddawali w piątek hołd ofiarom zamachu w Nicei. "Wyrazy najgłębszego współczucia" dla narodu francuskiego złożył m.in. prezydent Andrzej Duda. MSWiA zapewniło, że obecnie nie ma sygnałów o zagrożeniu terrorystycznym w Polsce.
MSZ dotąd nie potwierdziło pojawiających się we francuskich mediach informacji, że wśród ofiar zamachu mogą być Polacy.
W piątek od samego rana polscy politycy, ale też m.in. mieszkańcy stolicy oddawali hołd ofiarom zamachu terrorystycznego w Nicei, w którym zginęły 84 osoby. Do ataku doszło w czwartek późnym wieczorem na nadmorskiej promenadzie, na której zgromadzeni mieszkańcy i turyści oglądali pokaz fajerwerków z okazji Dnia Bastylii, święta narodowego Francji. W zgromadzony tłum wjechała ciężarówka.
"Zawsze możecie liczyć na naszą solidarność i wsparcie" - podkreślił prezydent Duda w oświadczeniu opublikowanym w piątek na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta. Skierował też list do narodu francuskiego. "Na francuskiej ziemi dokonano kolejnego zamachu. Zginęły dziesiątki niewinnych ludzi. Ich rodziny zostały wtrącone w otchłań rozpaczy, której nie sposób zmierzyć żadną miarą. Miliony Francuzów, lecz także Polaków i wszystkich Europejczyków poczuły przeszywający ból" - napisał prezydent.
Szefowa polskiego rządu Beata Szydło, która w piątek brała udział w szczycie przywódców Azji i Europy ASEM w stolicy Mongolii, powiedziała, że "to są chwile, w których powinniśmy być wszyscy razem". "Ale też powinniśmy bardzo jasno i wyraźnie mówić, że nie ma naszej zgody na terroryzm, na to, by niewinni ludzie ginęli" - zastrzegła.
Także marszałek Sejmu Marek Kuchciński wyraził solidarność z rodzinami ofiar oraz wszystkimi Francuzami. "Ból, smutek i bunt przeciwko złu, niszczącemu niewinne życia - te uczucia rodzą się w sercach ludzi po tragedii w Nicei. Jesteśmy z Francją" - napisał na Twitterze. Wpisał się też do księgi kondolencyjnej wyłożonej w ambasadzie francuskiej w Warszawie.
Kondolencje bliskim zabitych w ataku złożył też marszałek Senatu Stanisław Karczewski. "Trzeba zrobić wszystko, żeby nie dochodziło do takich ataków okrucieństwa jak w Nicei" - podkreślił na Facebooku.
W związku z zamachem zebrał się zespół antyterrorystyczny. Po jego posiedzeniu szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapewnił, że służby "nie raportują podwyższonego zagrożenia terrorystycznego w Polsce". Dodał, że nie ma konieczności wzmacniania m.in. patroli policyjnych, które zwiększono po wcześniejszych zamachach we Francji i Belgii. Także ABW zapewniła, że jest w ścisłym kontakcie z francuskimi służbami specjalnymi oraz innymi zagranicznymi partnerami i na bieżąco analizuje sytuację po ataku w Nicei.
Pytany, jaka powinna być reakcja na zagrożenia Błaszczak odparł, że "na pewno nie taka, która oznacza załamywanie rąk i płacz; na pewno nie taka, która oznacza malowanie chodników w kolorowe kwiatki". Dopytywany, czy "każdy obcy jest potencjalnym terrorystą", Błaszczak dodał: "Poprawność polityczna, która króluje na zachodzie Europy i ideologia multikulti, przynosi swoje tragiczne rezultaty".
"Polska, Polacy są solidarni w tych chwilach strasznych dla Francuzów i trudnych dla państwa francuskiego" - powiedział szef MON Antoni Macierewicz, który przed ambasadą złożył kwiaty i zapalił znicz. "Cała wspólnota międzynarodowa, także my, Polacy, jesteśmy teraz z Francuzami, jesteśmy gotowi do solidarnego działania, do współdziałania, do bycia razem" - zapewnił minister obrony. Dodał, że Polska "głęboko współczuje" zwłaszcza rodzinom ofiar, które zginęły w "tych barbarzyńskich atakach".
Z kolei szef MSZ Witold Waszczykowski podkreślił, że jeśli w kraju tak doświadczonym w walce z terroryzmem jak Francja dochodzi systematycznie do ataków, to można powiedzieć, że nikt na świecie nie jest w tej chwili bezpieczny. W depeszy kondolencyjnej do szefa francuskiej dyplomacji Jean-Marca Ayraulta podkreślił, że zamach terrorystyczny w Nicei to niezwykle bolesny cios "nie tylko dla Francji, ale również całego demokratycznego świata".
Kwiaty i wieńce składali przed ambasadą Francji zarówno przedstawiciele polskiego rządu, jak i politycy opozycji. "Zamach terrorystyczny w Nicei to podły atak bezwzględnej przemocy na niewinnych ludzi" - powiedział w piątek ambasador Francji w Polsce Pierre Buhler. Podkreślił, że jest poruszony "lawiną wyrazów współczucia", które otrzymał od "polskich przyjaciół Francji".
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru podkreślił, że w rozmowie z ambasadorem Francji wyraził żal z powodu tragedii oraz smutek, że po raz kolejny jest w tym miejscu z powodu tragicznych zdarzeń. "Powiedziałem, że łączymy się z narodem francuskim, musimy wspólnie działać" - dodał. Napisał też w księdze kondolencyjnej po polsku i francusku: "wolność, równość, braterstwo". Szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz, który również przybył do ambasady, złożył kondolencje i wyrazy współczucia w imieniu członków i sympatyków PSL dla narodu francuskiego.
Wyrazy solidarności z rodzinami ofiar zamachu w Nicei wyraził też przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. "Jesteśmy myślami i emocjami z rodzinami ofiar zamachu w Nicei. Niech żyje Francja" - powiedział we Wrocławiu. Wielu polityków składało kondolencje poprzez portale społecznościowe. "Panie Ambasadorze Pierre Buhler, proszę przyjąć wyrazy szczerego współczucia. Trudny do opisania ból..." - napisała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska na Twitterze. "Tak nie powinno być. Cierpimy razem z Francją" - to wpis na Twitterze b. prezydenta Lecha Wałęsy. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz w mediach społecznościowych napisała m.in.: "Jesteśmy z Tobą Francjo! Bądź silna!".
Eksperci podkreślają, że zamach w Nicei pokazuje z jednej strony słabość działania służb w Europie, z drugiej zaś strony dowodzi, że zabezpieczenie kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy osób w jednym miejscu jest praktycznie niemożliwe. "To, że właśnie teraz doszło do zamachu w Nicei, pokazuje również słabość zamachowców. W ostatnim czasie we Francji były wydarzenia - Mistrzostwa Europy w piłce nożnej - które niosłyby za sobą większy przekaz medialny, gdyby doszło do terroryzmu" - ocenił dr Adam Krawczyk z Polskiego Towarzystwa Bezpieczeństwa Narodowego. Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem zaznaczył, że organizacje terrorystyczne adaptują się do systemów bezpieczeństwa kraju, w którym przychodzi im działać; używają niekonwencjonalnych narzędzi, np. jak w przypadku zamachu w Nicei - ciężarówki.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł