Nie można wykluczyć, że doszło do porwania

Detektyw Krzysztof Rutkowski podczas konferencji prasowej w Mysłowicach, 3 bm. W Sosnowcu trwają poszukiwania ciała zaginionej półtora tygodnia temu półrocznej Magdy. Wczoraj (2 bm.) prowadzący poszukiwania dziecka detektyw Krzysztof Rutkowski poinformował policję, że w okolicach rzeki Przemszy może znajdować się ciało Magdy. Detektyw uzyskał informację od matki dziewczynki. We wskazanym przez nią miejscu znaleziono pakunek, nie było w nim zwłok dziecka. (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / ad

Wciąż nie można wykluczyć, że doszło do porwania z uwagi na możliwość osiągnięcia zysku lub do sfingowania uprowadzenia dziewczynki - uważa prof. Brunon Hołyst, znany kryminolog, który był gościem TVP Info. - Sprawa półrocznej Madzi jest bardzo nietypowa - podkreślił.

- Matka w widoczny sposób przeżywała tę tragedię. Jeśli ta tragedia była sztucznie odegrana, sytuacja jest jeszcze gorsza z punktu widzenia kryminalistyki - stwierdził prof. Hołyst. Jak zaznaczył, działania policji powinny teraz ulec intensyfikacji. - Niestety śledczy popełnili wiele błędów, nie docenili wagi sprawy i to się mści - ocenił kryminolog.

Zeznania matki prof. Hołyst ocenił jako niespójne. - Jej opowieści o tym, że o godz. 18 poszła szukać pracy, były pozbawione jakiegokolwiek sensu - stwierdził kryminolog.

- Dziś pojawiły się Internecie nagłówki: "nie żyje półroczna Madzia, została zamordowana". Moim zdaniem tak jednoznacznej tezy również nie można na razie stawiać. Fakt znalezienia części garderoby o niczym jeszcze nie świadczy - podkreślił prof. Hołyst. Jego zdaniem wciąż nie można wykluczyć, że doszło do porwania dla okupu lub sfingowania uprowadzenia.

- Warto zwrócić uwagę na fakt, że matka, w odróżnieniu od swojego męża, nie poddała się badaniu wariografem - powiedział gość TVP Info.

Prof. Hołyst wytyka katowickiej policji nieprawidłowości. - Po siedmiu dniach usłyszeliśmy od rzecznika Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, że funkcjonariusze zaczynają badać ślady na miejscu zdarzenia. Po siedmiu dniach? Załamałem ręce - oburzył się kryminolog.

W jego opinii te ślady z pewnością zostały już zatarte. - Najważniejsze były pierwsze minuty po przybyciu na miejsce zdarzenia. Niestety policja wagi sprawy najprawdopodobniej nie doceniła - podkreślił.

- Uraz Madzi, który został tutaj podany, jako potencjalna przyczyna śmierci, jest dla mnie mało prawdopodobny. Spontaniczny upadek dziecka z wysokości metra kończy się co najwyżej siniakiem - przekonywał w TVP Info pediatra dr Paweł Grzesiowski. Eksperci w studiu próbowali odpowiedzieć na wątpliwości pojawiające się w tej sprawie.

Czy upadek Madzi mógł ją zabić?

- Małe dziecko nie ma świadomości zagrożenia, ma zrelaksowane mięśnie, nie napręża swojego ciała, w związku z tym nie broni się przed grawitacją, jest całkowicie bezradne - tłumaczył pediatra dr Grzesiowski.

Czy matka była poczytalna?

- Było kilka rzeczy, które mogły w jej zachowaniu wzbudzać wątpliwości, jednak nie można wyciągać wniosków na podstawie kilku przesłanek. Policyjni psychologowie na pewno zwrócili na to uwagę, w jaki sposób prosi domniemanych porywaczy o oddanie dziecka. Przecież mówiła o nim w czasie przeszłym - komentował psycholog Tomasz Kozłowski.

- Jeżeli spojrzeć na to jak funkcjonują ci ludzie, to ojciec Magdy ma taki zadaniowy styl radzenia sobie ze stresem. Natomiast ona rozkleiła się zupełnie, bo tak czy inaczej straciła to dziecko. Jest to sytuacja dramatyczna dla niej. Teraz pozostaje kwestia jej poczytalności. Można wyróżnić elementy, które mogą świadczyć o niepoczytalności, na przykład niezdolność do pokierowania swoimi czynami - zaznaczał Kozłowski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie można wykluczyć, że doszło do porwania
Komentarze (1)
M
Marek
3 lutego 2012, 16:39
Cholerna sprawa. Liczę cały czas w profesjonalizm policji, nie wiemy przecież co tam wewnątrz się dzieje. Czasem pozostaje tylko modlitwa