"Nie wyruszamy na krucjatę antykościelną"

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / slo

Premier Donald Tusk zapewnił w piątek, że likwidacja Funduszu Kościelnego to "nie próba dokuczenia finansowego i politycznego Kościołowi katolickiemu". Jego zdaniem, to wierni powinni dysponować swoimi pieniędzmi na rzecz danego Kościoła, a nie ogół podatników.

W czwartek podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski minister administracji i cyfryzacji Michał Boni przedstawił stronie kościelnej założenia do ustawy, która ma zlikwidować Fundusz Kościelny. Boni poinformował, że rząd chce wprowadzić możliwość przekazywania 0,3 proc. podatku dochodowego na Kościoły i związki wyznaniowe. Te miałyby samodzielnie płacić składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne duchownych.

Premier powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie, że jego rząd - tak jak zapowiadał - będzie starał się ograniczać uprzywilejowanie pewnych grup zawodowych, czy społecznych, jeśli chodzi o emerytury. Chodzi przede wszystkim - wyjaśnił - o sposób gromadzenia składek emerytalnych.

- Zależy nam na tym, że kiedy podnosimy wiek emerytalny, kiedy redukujemy bardzo wyraźnie przywileje emerytalne służb mundurowych, chcemy także rozwiązać problem innych grup. Dotyczy to górników, którzy nie pracują pod ziemią i księży, za których państwo płaci składki emerytalne z tzw. Funduszu Kościelnego - tłumaczył szef rządu.

DEON.PL POLECA

Jego zdaniem, dla Kościoła lepszym rozwiązaniem będzie, jeśli kwestia przyszłej emerytury księży będzie odpowiedzialnością samych księży i Kościoła. Obecnie świadczenia emerytalne duchownych finansowane są z Funduszu Kościelnego. - Nie jest to w żadnym wypadku próba dokuczania finansowego i politycznego Kościołowi, my nie wyruszamy na żadną krucjatę antykościelną - chcemy tylko, aby były spełnione elementarne wymogi sprawiedliwości społecznej wtedy, kiedy staramy się budować czy poprawiać system emerytalny - wyjaśnił premier.

- Żeby nie było grup, co do których państwo zachowuje się jakoś bardziej szczodrze, czy wyręcza ich z obowiązku gromadzenia środków na własną emeryturę - zaznaczył.

W jego ocenie, wygasły przesłanki, które leżały u źródeł powstania Funduszu Kościelnego w 1950 roku. - Generalnie rzecz biorąc finansowanie Kościołów przez państwo, bo przecież nie mówimy tutaj tylko o Kościele katolickim, powinno być ograniczone do niezbędnego minimum. To wierni powinni dysponować swoimi pieniędzmi na rzecz danego Kościoła, a nie ogół podatników. Taka jest moja ocena - powiedział szef rządu.

Tusk przekonywał, że celem rządu nie jest zmniejszenie odpowiedzialności państwa za utrzymanie zabytkowych świątyń różnych wyzwań. "Wręcz przeciwnie - będzie gotowi zwiększyć tę odpowiedzialność" - zapewnił.

Według niego likwidacja Funduszu Kościelnego nie powinna być zbyt dotkliwym ciosem w kondycję finansową Kościoła. - Chcielibyśmy jednak, żeby ona zależała nie od decyzji politycznej państwa, tylko od decyzji każdego obywatela, w tym wierzącego. Stąd ta propozycja, pomysł, aby obywatele z własnej woli decydowali o 0,3 proc., jeśli chodzi o podatek dochodowy. Tak, jak decydujemy o tzw. 1 proc. w przypadku organizacji pozarządowych, żeby obywatel mógł także rozdysponować, jeśli będzie miał taką wolę, odpisu podatkowego także na kościoły - zaznaczył Tusk.

Jego zdaniem, propozycja ta jest "bardzo sensowna, rzetelna i uczciwa" i będzie oznaczała, iż kościoły w Polsce są finansowane w takim stopniu, w jakim chcą wierni i podatnicy, a nie w takim, który wynika z umów pomiędzy władzą a Episkopatem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie wyruszamy na krucjatę antykościelną"
Komentarze (4)
M
matematyk
16 marca 2012, 21:02
Ciekaw jestem jak czują się przyjaciele Tuska z Episkopatu i niższego  szczebla duchowieństwa? Czy można  ufać czlowiekowi bez zasad? Czy nie wyszli na "przyjaźni" z Tuskiem i jego kumplami jak " Zabłocki na mydle"?  Jestem realistą. W przypadku, gdy  odpis podatkowy na kościól będzie ananimowy na ten fundusz będzie płacić poniżej 10% Polakow. Obliczenia moje są proste, Nikt, kto regularnie nie uczestniczy w niedzielnych i światecznych Mszach Św. nie zapłaci podatku na kościół. W w/w nabożeństwach  regularnie uczestniczy w Polsce okolo 1/3 Polakow, z tego tylko 1/3 wie, po co idzie do kościoła i oni są w stanie zapłacić podatek. Pozostełe 2/3 uczestniczących we Mszy Św. robi to bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby serca i oni raczej nie zapłacą podatku. Jeśli dodatkowo uwzględnimy, że  większość mieszkańców wsi nie płaci podatku, więc  kościół może liczyć na podatki  jedynie od ok. 7 - 10|% wiernych. Nieznacznie bilans ten może poprawić sytuacja, jeśli podatek na kościól będzie jawny a nie animowy.Niepłacenie podatku kościelnego wg mnie byłoby deklaracją zerwania z kościolem i związanymi z tym konsekwencjami jak np, niemożność  przyjmowania ślubu kościelnego czy też  niemożnośc pogrzebu  chrześcijańskiego dla tych, co nie płacą podku kościelnego. Może jestem w błedzie?
STANISŁAW SZCZEPANEK
16 marca 2012, 17:50
 Kiedy Premier Tusk nie kłamie? Gdy ma zamknięte usta! Jak on nie walczy z Kościołem, to ja jestem Papież Leon XXVI!
jazmig jazmig
16 marca 2012, 13:41
 Elementarna sprawiedliwość społeczna wymaga, żeby nie bylo przywilejów emerytalnych. Jeżeli brakuje pieniędzy na wypłaty emerytur, to ta sama sprawiedliwość wymaga, żeby brakujące pieniądze dali wszyscy obywatele, a nie tylko ci, którzy nie mają przywilejów emerytalnych i muszą płacić składki emerytalne. Jak chodzi o pieniądze KK i FK, to wystarczy, jak rząd odda skradzione KK nieruchomości i inny majątek. Potem niech nie daje ani grosza.
ŚK
święta krowa
16 marca 2012, 12:52
Już nie mogę tego słuchać i czytać. Jestem księdzem, płacę podatki, składki, a od pana Tuska ciągle słyszę że jestem "świętą krową". Niestety nie mam takich możliwości jak premier, by przedstawić swój PIT czy RMUA, i dlatego przez statystycznego Polaka-katolika jestem traktowany jak złodziej, kłamca, oszust. Niestety to zasługa rządu, który po prostu kłamie i mediów, które stały się trubuną dla wszelkich frustratów skonfliktowanych z Kościołem. Dajcie mi wszyscy święty spokój. Wybieram emigrację, na razie wewnętrzną:(