Nie żyje Guenter Grass, laureat literackiego Nobla

(fot. Christoph Mueller-Girod / Foter / CC BY-ND)
PAP / kn

Nie żyje Guenter Grass, laureat literackiego Nobla, honorowy obywatel Gdańska. Niemiecki pisarz zmarł w poniedziałek w Lubece w wieku 87 lat. Aż do śmierci łączył działalność artystyczną z zaangażowaniem politycznym. Był orędownikiem pojednania z Polską.

Wiadomość o śmierci pisarza podał jako pierwszy, wyprzedzając media niemieckie, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Informację tę potwierdziła w rozmowie z PAP Julia Wittmer z muzeum Grassa w Lubece.

DEON.PL POLECA

"Odszedł od nas dziś rano noblista, Honorowy Obywatel Gdańska, Guenter Grass" - napisał na Twitterze Adamowicz.

Sekretariat pisarza w Lubece poinformował, że Grass zmarł rano w szpitalu w Lubece, w kręgu rodziny. Przyczyną zgonu była ostra infekcja. Według asystentki Grassa Hilke Ohsoling, która rozmawiała z pisarzem jeszcze w sobotę, jego śmierć była dużym zaskoczeniem.

Dwa tygodnie temu autor brał udział w premierze sztuki na podstawie jego powieści "Blaszany bębenek" w Thalia Theater w Hamburgu. Telewizja ARD pokazała zdjęcia z premiery, na których widać pisarza poruszającego się z dużą werwą na scenie.

Guenter Grass, pisarz, autor powieści, poezji i dramatów, także rzeźbiarz i rysownik, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1999 r., urodził się 16 października 1927 r. w Gdańsku w rodzinie o korzeniach niemiecko-kaszubskich. Dzieciństwo spędził w Wolnym Mieście Gdańsku. Mieszkał przy ulicy Lelewela w dzielnicy Wrzeszcz.

Międzynarodową sławę przyniosła mu tzw. trylogia gdańska - powieści "Blaszany bębenek" (1959), "Kot i mysz" (1961) i "Psie lata" (1963).

Grass od dziesięcioleci angażował się na rzecz pojednania polsko-niemieckiego; popierał politykę wobec Polski kanclerza Willy'ego Brandta. Towarzyszył Brandtowi w jego podróży do Polski w grudniu 1970 roku, podczas której kanclerz RFN uznał granicę na Odrze i Nysie, wbrew stanowisku większości mieszkańców zachodnich Niemiec. Sam Grass podkreślał wielokrotnie, że utrata Pomorza czy Dolnego Śląska to zasłużona kara za niemieckie zbrodnie. Z tego powodu sceptycznie zareagował na zjednoczenie kraju w 1990 roku.

Do śmierci zajmował stanowisko w sprawach politycznych. Związał się początkowo z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD), jednak w latach 90. oddał legitymację partyjną, protestując przeciw zbyt restrykcyjnej jego zdaniem polityce wobec uciekinierów i azylantów. Krytykował politykę UE wobec Grecji oraz politykę Izraela wobec Palestyńczyków, narażając się na zarzuty o antysemityzm.

W 2006 roku w autobiograficznej książce "Przy obieraniu cebuli" nieoczekiwanie ujawnił, że pod koniec wojny służył w hitlerowskiej formacji zbrojnej Waffen-SS. Zarzucano mu wtedy, że zbyt długo ukrywał ten fakt przed opinią publiczną. "Milczałem ze wstydu" - tłumaczył pisarz.

Od czasu protestów robotników na polskim Wybrzeżu w grudniu 1970 roku Grass śledził uważnie sytuację w Gdańsku, sympatyzując z polską opozycją. W Solidarności pisarz dostrzegł realizację idei masowego, spontanicznego ruchu rewolucyjnego. Wytykał Polakom zafascynowanie Ameryką, szczególnie udział w wojnie z Irakiem.

W październiku 2014 r. Grass odsłonił w Gdańsku rzeźbę swojego autorstwa "Turbot pochwycony". Rzeźba została zainstalowana na przedprożu mieszczącej się przy ulicy Szerokiej, w historycznym centrum miasta, Gdańskiej Galerii Guentera Grassa. "Dziś spełnia się moje marzenie, bo moje książki wydawane w języku polskim są czytane i publikowane w Gdańsku, moje grafiki wiszą na ścianach gdańskiej galerii, do tej pory nie była tu jednak obecna trzecia część mojej działalności twórczej, bo jestem też rzeźbiarzem" - mówił wtedy Grass.

W 1993 r. radni Gdańska przyznali pisarzowi tytuł honorowego obywatela miasta. Grass otrzymał też tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego.

Termin i miejsce pogrzebu pisarza nie zostały jeszcze ustalone - podała agencja dpa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie żyje Guenter Grass, laureat literackiego Nobla
Komentarze (2)
T
tim
13 kwietnia 2015, 12:11
Jako SS-MAN ilu ludzi zabił, ile kobiet zgwałcił? W tym Polaków Polek ? OBYWATELSTWO HONOROWE GDANSKA UWAZAM ZA SKANDAL I BRAK SZACUNKU DO WLASNEGO NARODU. tO SPRZEDAŻ TEGO CO JAK POWIEDZIAŁ PUŁKOWNIK BECK JEST BEZCENNE HONORU NARODU POLSKIEGO.
P
PG
13 kwietnia 2015, 15:30
Doprawdy, jeszcze pewnie sobie myslal, ze jak poswieci reszte zycia na walke z krzywdami i o pojednanie polsko-niemieckie, to mu wybaczymy, jak jacys Chrzescijanie, czy cos...