Niemcy potwierdzają: Brodsky to szpieg
Niemiecka Prokuratura Federalna potwierdziła, że jej śledztwo przeciwko zatrzymanemu 4 czerwca w Warszawie mężczyźnie dotyczy podejrzenia o działalność wywiadowczą na rzecz tajnych służb.
Niemiecki paszport, w którego uzyskaniu pomagać miał zatrzymany (prokuratura nie wymienia jego nazwiska), został użyty w związku z zabójstwem funkcjonariusza palestyńskiej organizacji Hamas Mahmuda Al-Mabhuha 19 stycznia w Dubaju. Samo zabójstwo nie jest przedmiotem dochodzenia - podkreślił rzecznik Prokuratury Federalnej Marcus Koehler.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył do środy decyzję w sprawie wniosku polskiej prokuratury o przekazanie do Niemiec obywatela Izraela Uri Brodsky'ego - domniemanego agenta Mossadu, wiązanego ze sprawą zabójstwa lidera Hamasu. W poniedziałek sąd badał wniosek za zamkniętymi drzwiami; nie ujawniono powodów odroczenia.
Polski obrońca Brodsky'ego mec. Krzysztof Stępiński powiedział, że sąd "musi jeszcze zebrać pewne dokumenty". Dodał, że jest przeciwny przekazaniu swojego klienta do Niemiec; nie ujawnił mediom argumentów obrony. Wiadomo, że obrona utrzymuje, że Brodsky nie jest tą osobą, za którą uważa go strona niemiecka.
Brodsky został doprowadzony do sądu z aresztu przez policjantów. Nie wypowiadał się dla prasy; skutecznie zasłaniał twarz przed kamerami. Ścigany nie chce być wydany - podał rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek.
Decyzja SO ws. zgody na wydanie lub jej braku będzie nieprawomocna; od jej ogłoszenia strony będą miały trzy dni na złożenie zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Wcześniej podawano, że na Brodsky'm - zatrzymanym 4 czerwca na Okęciu na podstawie niemieckiego europejskiego nakazu aresztowania - ciąży niemiecki zarzut poświadczenia nieprawdy i pomocy w sfałszowaniu dokumentów dla osoby, która miała brać udział w zamachu. Wniosek o wydanie Niemcom Brodsky'ego warszawska prokuratura wysłała SO w połowie czerwca. Dołączono do niego oryginał niemieckiego wniosku o ENA. Według prokuratury, autentyczność paszportu Brodsky'ego "nie budzi wątpliwości".
W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał areszt wobec Brodsky'ego. Uzasadniono to "dużym prawdopodobieństwem popełnienia przestępstwa" oraz obawą jego ucieczki lub utrudniania postępowania. SA ujawnił, że Brodsky 4 czerwca ok. godz. 8 rano zgłosił się do odprawy na Okęciu, która stwierdziła, że jest poszukiwany, a dopiero o godz. 16.30 sporządzono formalny protokół z jego zatrzymania. Mec. Stępiński uważa, że "oczywistym naruszeniem prawa" było to, że od czasu faktycznego pozbawienia jego klienta wolności na lotnisku do chwili, kiedy stanął on przed sądem, "minęło 50 godzin i 3 minuty", czyli - jak mówił - o dwie godziny i trzy minuty więcej niż pozwala prawo. Straż Graniczna wyjaśniała, że od rana do godz. 16 trwała procedura kontroli granicznej i potwierdzanie tożsamości.
Dwaj izraelscy ministrowie mówili po ujawnieniu sprawy, że Polska powinna przekazać zatrzymanego ich krajowi. Nic jednak nie wiadomo o oficjalnym piśmie w tej sprawie. Izraelski dziennik "Haarec" podawał, że Polska czuje się zakłopotana i schwytana w potrzask między dwoma państwami, które uważa za przyjaciół - czyli Izraelem i Niemcami.
Premier Donald Tusk mówił, że zależy mu na tym, aby sprawa nie zaszkodziła polsko-izraelskim stosunkom, a zarazem zwracał uwagę, że przepisy prawa europejskiego nie dają zbyt wielu możliwości działania polskiemu sądowi. Z kolei polska prokuratura "nie bierze pod uwagę kwestii politycznych", lecz tylko procedury i podkreśla, że Izrael nie jest stroną postępowania ws. wniosku ENA.
To niemieckie media ujawniły, że Brodsky'ego w początkach czerwca zatrzymano w Polsce. Uznano to za "kontrolowany przeciek" władz w Berlinie. Według tygodnika "Der Spiegel", domniemany agent przebywał w Niemczech jako Alexander Verin, a analiza jego płatności dokonywanych kartami kredytowymi wykazała, że posługiwał się także nazwiskiem Brodsky.
19 stycznia Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O zabójstwo policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze. Zabójcy posługiwali się paszportami państw Zachodu. W związku z zamachem Interpol poszukuje 27 osób.
Skomentuj artykuł