Nowe dowody na kłamstwo smoleńskie
Nagrania czarnych skrzynek zostały sfałszowane, a przetarg na remont Tu-154M 101 w Samarze był od początku ustawiony przez władze rosyjskie. To jedne z najważniejszych tez zawartych w najnowszym raporcie parlamentarnego zespołu smoleńskiego.
Zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej w trzecią rocznicę tragedii opublikował trzecią tzw. Białą Księgę. W 130-stronicowym raporcie znajdują się najnowsze wyniki badań polskich i międzynarodowych naukowców współpracujących z zespołem, ekspertyza dotycząca kulis remontu rządowego tupolewa i fałszowania nagrań z czarnych skrzynek, niepublikowane dotychczas dokumenty oraz relacje nowych świadków.
Podczas prezentacji raportu w Sejmie pojawili się m.in. członkowie rodzin ofiar, a wśród nich prezes PiS u Jarosław Kaczyński. Posiedzenie zespołu rozpoczęło się minutą ciszy ku pamięci ofiar katastrofy.
- Trzeci rok patrzymy na to, jak rząd pana Donalda Tuska podejmuje olbrzymie wysiłki, także finansowe, żeby zrobić wszystko, by nie wykryć sprawców. Trzeci rok przyglądamy się bezradności prokuratury i trzeci rok podejmujemy pracę - dzięki wielkiemu poświęceniu rodzin smoleńskich, ludzi dobrej woli i naukowców z całego świata - by wyjaśnić to, co naprawdę zdarzyło się 10 kwietnia nad Smoleńskiem - powiedział na wstępie Antoni Macierewicz.
Fałszowane nagrania czarnych skrzynek. Analiza nagrań z kokpitu prowadzi do wniosku, że zachodzi uzasadnione podejrzenie przekazania zmanipulowanej kopii nagrań z kokpitu - mówił w Sejmie prof. Kazimierz Nowaczyk. Jak wyjaśnia: - Z nagrania z kokpitu usunięto np. fragment komendy "Pull up". Słyszalna jest tylko komenda "Pull", co jest niemożliwe, ponieważ jest to automatyczny system, który musiał wyemitować pełny komunikat - tłumaczy. Półsekundowy fragment, który "wyparował" jest o tyle istotny, że znajduje się bezpośrednio po TAWS 38. - Można zatem przypuszczać, że nastąpiło wówczas zdarzenie, które zostało zarejestrowane przez czarne skrzynki, rosyjską i polską, i było słyszalne w kabinie pilotów - zauważa prof. Nowaczyk. Uczony stwierdził, że zawiadomiono już w tej sprawie prokuraturę. Inżynier Marek Dąbrowski, który przeanalizował awarie urządzeń w ostatniej fazie lotu tupolewa, zaprezentował w Sejmie wykres, będący odzwierciedleniem tego, co zapisano w polskiej skrzynce parametrów lotu. Poszczególne linie na wykresie mówią o pracy różnych przyrządów i rozpoczynaniu się ich awarii. Najważniejsze są dwie dane. Jedną z nich eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. J. Sehna w Krakowie odczytali jako dźwięk, który pojawił się w kokpicie i oznaczał przesuwanie się w nim różnych przedmiotów.
Wiecej w Gazeta Polska Codziennie
Skomentuj artykuł