Obraza uczuć religijnych? Doda się nie przyznaje

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Doda nie przyznała się w stołecznym sądzie do prokuratorskiego zarzutu obrazy uczuć religijnych dwóch osób określeniem autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła".

W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kontynuował rozpoczęty w maju proces piosenkarki. Sądzonej z oskarżenia publicznego Dorocie Rabczewskiej grozi do dwóch lat więzienia.

W wywiadzie prasowym w 2009 r. stwierdziła ona, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".

Kodeks karny stanowi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Na tej podstawie zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (w procesie jest oskarżycielem posiłkowym). Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut (nie chciał być oskarżycielem). W 2010 r. mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę o obrazę uczuć religijnych Nowaka i Koguta. Biegli - językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) - częściowo uznali, iż Doda znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej - co jest warunkiem uznania tego przestępstwa.

W śledztwie Doda nie przyznała się do zarzutu. "Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, to nie sądzę, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić" - mówiła. Dodawała, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić, bo "jest pokojowo nastawiona do ludzi". Według niej "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością mogły być lecznicze, bo wtedy aspiryny nie było". Deklarowała, że nie jest wierząca, a jej słowa to "rodzaj przenośni". Mówiła, że do swych słów podchodzi z "poczuciem humoru i dystansem" i nie można ich traktować poważnie.

W środę Doda (wolna, niekarana, deklaruje dochody w wysokości "kilkunastu tys. zł miesięcznie") składała przed sądem wyjaśnienia. Ponownie nie przyznała się do zarzutu. - Nie było moją wolą obrażanie kogokolwiek; na świecie jest mnóstwo religii i należy je szanować - oświadczyła. Obrońca oskarżonej mec. Sergiusz Doniecki uważa, że proces "wkracza w rejon konstytucyjnej zasady wolności słowa", a każdy ma prawo do swych poglądów.

Doda podkreśliła, że jej rodzina jest wierząca, a nie czuła się obrażona. Wyjaśniła, że odpowiadała tylko na pytanie dziennikarki. - Odpowiedziałam szczerze i subiektywnie, dość frywolnie, bo jestem osobą pozytywnie nastawioną do świata - powiedziała Doda. - Mam młodych fanów, więc staram się mówić w tonie wesołym i dziwi mnie taka poważna interpretacja moich słów - dodała.

Oskarżona oświadczyła też: Nowak "jest fanatykiem, przewrażliwionym na moim punkcie, a mój dawny narzeczony to jego odwieczny wróg". Podkreślała, że Nowak utrudnia jej życie, próbując uniemożliwiać koncerty. Według niej wrogość Nowaka do niej datuje się od jej związku z Adamem Darskim "Nergalem". Nowak doprowadził do oskarżenia przez prokuraturę b. partnera Dody za podarcie Biblii w 2007 r. na koncercie w Gdyni. "Nergala" sąd I instancji uniewinnił; prokuratura i Nowak apelują.

W środę jako biegły zeznawał ks. Dariusz Sztuk, który był autorem jednej z opinii w sprawie. Jego zdaniem słowa Dody mogły godzić w autorytet Pisma Świętego, m.in. dlatego, że autorzy Nowego Testamentu są świętymi Kościoła.

Pytany przez mec. Donieckiego, biegły przyznał, że pito wtedy wino, ale "wszystko zależy, jak to będzie przedstawione w słowach". - Czy używanie ziół leczniczych w tamtych czasach ksiądz uważa za obraźliwe? - pytała sama Doda. - Używanie ziół leczniczych na pewno nie, ale zwrot "palenie ziół" nasuwa jednoznaczne skojarzenia - padła odpowiedź. - Czy ksiądz jest na mnie obrażony? - dopytywała Doda. - Ja się uśmiecham; nie jestem tu jako osoba prywatna - odparł ksiądz.

Nowak chciał, by Dodę przebadano psychiatrycznie. Obrona Dody złożyła zaś wniosek, by sąd przesłuchał Nowaka w obecności psychologa, bo "może on mieć bardzo subiektywne odczucia do świata zewnętrznego". Sąd oddalił wniosek Nowaka z braku podstaw by kwestionować poczytalność podsądnej; uznał za niewystarczające powołanie się przez Nowaka na plotkarskie serwisy internetowe. Wniosek obrony będzie rozpatrzony później, po dołączeniu dokumentów nt. Nowaka z innej sprawy. Proces odroczono do 28 listopada.

Doda wygrywa cywilne procesy, które sama wytacza - m.in. z "Faktem", "Super Expressem". W 2007 r. Komisja Etyki TVP jako "wulgarne" i "obsceniczne" oceniła zachowanie Dody, która była wówczas jurorką w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". Widzowie telewizji publicznej mogli wówczas usłyszeć dialog między Rabczewską a Przemysławem Saletą: "Saleta ciągnij fleta"; "Doda, zrób mi loda".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obraza uczuć religijnych? Doda się nie przyznaje
Komentarze (4)
ŚN
światełko nadziei w mroku
5 października 2011, 21:52
c.d. ...Zauważa, że jeśli prokuratura wnosi apelację od absurdalnej decyzji sądu, to mamy do czynienia z oczywistością, którą w konkretnej sytuacji Polski należy szanować i dostrzec w niej dobro. - Dalsze prace powinny pójść w kierunku respektowania podstawowego prawa do wolności religijnej, nienaruszalnych praw osoby ludzkiej. Prawo do wolności sumienia jest jednym z niezbywalnych praw wynikających z samej natury ludzkiej. Decyzja sądu powinna respektować to prawo - uważa ks. prof. Paweł Bortkiewicz. Dodaje również, że nie domagamy się czegoś nadzwyczajnego, ale tylko elementarnej sprawiedliwości i uznania wartości, które wyznaje znaczna część społeczeństwa. - Szarpanie takich wartości domaga się określonej reakcji, w tym elementarnej sprawiedliwości. Oczekujemy zatem poszanowania wolności sumienia, wolności religijnej - uważa ks. prof. Bortkiewicz. Małgorzata Jędrzejczyk
ŚN
światełko nadziei w mroku
5 października 2011, 21:49
"Nergal" popełnił przestępstwo Prokuratura Rejonowa w Gdyni odwołała się od wyroku uniewinniającego Adama Darskiego od zarzutu znieważenia uczuć religijnych. - Naszym zdaniem zostało popełnione przestępstwo - uzasadnia apelację Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni. W 2007 roku podczas koncertu "Nergal" podarł Biblię, nazywając ją "kłamliwą księgą", a Kościół "największą zbrodniczą sektą". W czerwcu tego roku sąd uznał zachowanie Darskiego za "swoistą formę sztuki". W ubiegłym tygodniu od wyroku odwołał się Ryszard Nowak, szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. Był on oskarżycielem posiłkowym. To na podstawie doniesienia Nowaka i posłów PiS, którzy obejrzeli film z koncertu w internecie, prokuratura oskarżyła Darskiego. Adam Darski nie tylko został uniewinniony przez sąd. Znalazł też posadę w telewizji publicznej jako juror programu muzycznego "The Voice of Poland". Etyk ks. prof. Paweł Bortkiewicz podkreśla, że w ostatnich miesiącach jesteśmy wręcz zasypywani wielością orzeczeń sądowych, które są sprzeczne z oczekiwaniami ludzi wierzących i myślących w kategoriach pewnych wartości narodowych. - Na tym tle ta decyzja w jakimś stopniu stanowi światło nadziei - dodaje ksiądz profesor.  Małgorzata Jędrzejczyk
D
DNA
5 października 2011, 16:27
Tchórze śmierdzą!
D
Dami
5 października 2011, 14:37
Ciekawe skąd Doda wie, że pisał "jakiś napruty winem i palący jakieś zioła"? Może wie coś czego nie wiedzą inni? Nie wypowiada tutaj żadnej opinii tylko próbuje na nie wiadomo jakiej podstawie dyskredytować czyjeś słowa pisane, nie znając go i nic na jego temat nie wiedząc poza własnymi wymysłami. Jeszcze na dodatek nie ma zwykłej odwagi cywilnej by odpowiadać za to, co mówi. Takie tanie bohaterstwo. A czy przypadkiem nie przemawia przez nią jakaś niejasna fobia antysemicka? Autorzy Biblii byli głęboko religijnymi Żydami, których obowiązywały bardzo konkretne i wymagające przepisy. Po tylu latach można mówić o nich co się chce bo nie mają się sami jak obronić. Kolejna sprawa: czy to, że ktoś podobno nie chciał nikogo obrazić oznacza, że nie obraził? Bo to jest takie dziwne tłumaczenie. Dziwne jest też to, że fakt czy ktoś został czy nie obrażony ocenia sąd, a to oznacza, że moje subiektywne odczucia są dla sądu mało istotne. Czasami wydaje się, że ponieważ sędzia nie czuje się czymś obrażony to nie było obrażania. Wg mnie istotne jest tylko jaki jest poziom obrażania uczuć innych, a nie czy samo obrażenie miało miejsce. Skoro ktoś poczuł się urażony to tak było i koniec. Można co najwyżej oceniać na ile to było poważne obrażenie czyichś uczuć.