Odrzucają propozycję i dalej protestują

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / drr

Protestujący siódmy dzień w Sejmie rodzice niepełnosprawnych dzieci odrzucili wtorkowe rządowe propozycje podwyżek świadczenia pielęgnacyjnego; zapowiedzieli kontynuację protestu. Liczą, że teraz posłowie znajdą dodatkowe środki na spełnienie ich postulatów.

We wtorek ok. godz. 15 premier Donald Tusk poinformował, że rząd przyjął uchwałę umożliwiającą podwyższenie świadczenia pielęgnacyjnego dla rodziców, którzy rezygnują z pracy, by zajmować się niepełnosprawnym dzieckiem. Od 1 maja ma ono wynieść 1000 zł netto, od stycznia 2015 r. - 1200 netto, a od stycznia 2016 r. - 1300 netto. Uchwała rządu dotyczy przeniesienia na ten cel środków w tym roku z planu na remonty i budowę dróg lokalnych.

Protestujący rodzice oglądali w Sejmie transmisję konferencji premiera. Jeden z protestujących Wojciech Kalinowski powiedział, że propozycja premiera, czyli wzrostu świadczenia od maja do 1 tys. zł netto, to koszt 180 mln zł w tym roku.

"Aby spełnić nasze oczekiwania (wzrost świadczenia już teraz do wysokości płacy minimalnej - PAP) do końca roku rząd musiałby znaleźć dodatkowo 320 mln zł. My już 300 milionów znaleźliśmy. Jeżeli pan prezydent Komorowski nie wesprze drobnych przedsiębiorców na Ukrainie, mamy już 300 mln zł, pozostaje nam jeszcze 20 mln. Jest to w odniesieniu do skali problemu, jeżeli chodzi o skalę państwa, naprawdę mała kwota" - zaznaczył Kalinowski.

Prezydencki minister Olgierd Dziekoński przypomniał we wtorkowej rozmowie z PAP, że koncepcja wsparcia, która powstała w kancelarii Bronisława Komorowskiego, zakłada powstanie funduszu z udziałem Banku Gospodarstwa Krajowego i PKO BP, które inwestowałyby w rozwój i restrukturyzację ukraińskich przedsiębiorstw, a także w polskie małe i średnie firmy inwestujące na ukraińskim rynku.

"To, o czym mówią osoby protestujące, polega na niezrozumieniu proponowanej koncepcji funduszu inwestycyjnego małej i średniej przedsiębiorczości na Ukrainie. Niezrozumienie to polega na tym, że przewidywane środki tego funduszu nie są środkami budżetowymi, które mogą być dostępne bezpośrednio na rzecz uczestników tego funduszu" - zaznaczył Dziekoński.

Kalinowski podkreślił, że protestujący rodzice oczekują od posłów, że ci zjednoczą się ponad podziałami politycznymi i znajdą pieniądze na spełnienie ich postulatów. "Protest kontynuujemy. Postaramy być w środę na komisji sejmowej, jeżeli umożliwią nam to posłowie" - zaznaczył.

W środę o godz. 12 ma zebrać się sejmowa komisja polityki społecznej, by zająć się projektem dot. wzrostu świadczenia pielęgnacyjnego. Rządowy projekt ma być procedowany jako komisyjny, by maksymalnie skrócić proces legislacyjny.

Kalinowski poinformował, że rodzice przygotowują własny projekt ustawy uwzględniający ich główne postulaty i będą starali się zainteresować nim posłów, by ci zgłosili go jako poselski. "Chodzi o uzawodowienie funkcji rodzica niepełnosprawnego dziecka i spełnienie naszych postulatów płacowych. W projekcie ma się znaleźć zapis, że wysokość świadczenia ma być równowartością nie płacy minimalnej, ale wynosić 40 proc. średniej krajowej, bo ta nie jest ogłaszana przez rząd" - wyjaśnił Kalinowski.

Dodał, że kolejny zapis w ich projekcie to opłacanie za nich składki emerytalnej przez państwo nie przez 25 lat, ale aż do osiągnięcia wieku emerytalnego.

Protestujący rodzice zostali we wtorek zaproszeni na spotkanie z małżonką prezydenta Anną Komorowską, o co zwrócili się do niej w niedzielę w specjalnym liście. Jednak nikt z protestujących rodziców nie zdecydował się we wtorek na to spotkanie w obawie, że mogą nie zostać ponownie wpuszczeni do Sejmu.

Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że prezydentowa Anna Komorowska żałuje, iż rodzice nie przyjęli zaproszenia. Jak dodała, pierwsza dama chciała porozmawiać z nimi rzeczowo, bez udziału polityków i mediów, a rodziców zaprosiła do budynku Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej, która jest w kompleksie budynków sejmowych. Ponadto proponowano rodzicom także pomoc pielęgniarską i opiekę dla dzieci tych rodziców, którzy chcieliby wziąć udział w spotkaniu.

Protest poparł we wtorek Kongres Kobiet. "Ich sytuacja jest dramatyczna, a świadczenia, jakie otrzymują, są skandalicznie niskie. Zaniechania kolejnych rządów w tej sferze to wielki skandal polskiej transformacji" - napisano w oświadczeniu przesłanym PAP.

W sobotę premier Donald Tusk obiecał protestującym w Sejmie rodzicom, że rząd przygotuje ustawę podwyższającą wysokość świadczenia pielęgnacyjnego. Jak poinformował, od 1 maja świadczenie dla rodzica opiekującego się niepełnosprawnym dzieckiem wyniesie 1 tys. zł netto, od 1 stycznia 2015 r. kwota ta ma wynieść 1200 zł, a od 1 stycznia 2016 r. osiągnie wysokość płacy minimalnej, co na rękę oznacza 1300 zł (w 2014 r. płaca minimalna wynosi 1680 zł brutto - ok. 1300 zł netto).

Protestujący od początku domagają się jednak, by świadczenie już teraz wzrosło z obecnych 820 zł do wysokości płacy minimalnej; propozycję premiera odrzucają. Po sobotnim spotkaniu część rodziców zdecydowała się jednak na zakończenie protestu.

Obecnie rodzic, który opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem w domu, otrzymuje 820 zł; opłacane są też za niego składki na ZUS. Warunkiem pobierania świadczenia jest rezygnacja z zatrudnienia. Dodatkowo może liczyć na 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko i korzystać z niektórych świadczeń z opieki społecznej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odrzucają propozycję i dalej protestują
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.