Odwołane spotkanie. Pierwsze tarcia w PO?

"Jeżeli dzisiaj do takiego spotkania nie dojdzie, to by znaczyło, że dojdzie do konfrontacji" (fot. PlatformaRP / flickr.com)
PAP / pz

Wbrew zapowiedziom w poniedziałek nie doszło do spotkania Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną. W PO słychać, że to próba osłabienia pozycji marszałka Sejmu. Szef rządu, w ramach powyborczych konsultacji, rozmawiał z prezydentem. Po południu doszło do spotkania z prezesem PSL.

Zaplanowane na godz. 15 spotkanie Tuska ze Schetyną ostatecznie nie doszło do skutku i nie wiadomo, czy odbędzie się jeszcze tego dnia. Rzecznik rządu Paweł Graś informował wcześniej, że do rozmowy w poniedziałek nie dojdzie.

Niektórzy politycy PO, oceniają, że to celowe posunięcie Tuska, które ma osłabić pozycję przetargową Schetyny. - Jeżeli dzisiaj do takiego spotkania nie dojdzie, to by znaczyło, że dojdzie do konfrontacji. Myślę jednak, że Tusk nie chce walczyć ze Schetyną, ale tylko go osłabić. W sytuacji, kiedy mamy tylko kilka głosów przewagi (jako koalicja) Tusk nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt ze Schetyną - oceniły źródła zbliżone do kierownictwa partii.

Jacek Rostowski, Radosław Sikorski i Elżbieta Bieńkowska są "pewniakami" wśród ministrów, którzy po wyborach mają zachować dotychczasowe stanowiska. Źródła PAP informują też, że Tusk dobrze ocenia pracę nowego szefa MON Tomasza Siemoniaka, który bezkolizyjnie przejął obowiązki po zdymisjonowanym Bogdanie Klichu. Resortem zdrowia najprawdopodobniej nadal będzie kierować Ewa Kopacz, choć część mediów w poniedziałek spekulowała, że Kopacz jest już zmęczona i wolałaby raczej zostać marszałkiem Sejmu.

Według źródeł PAP, marszałkiem chce jednak być nadal Grzegorz Schetyna, chociaż - jak przyznają rozmówcy PAP - Tusk namawia go, żeby wrócił do rządu. Ten jednak wolałby zdecydowanie pozostać w Sejmie, jako druga osoba w państwie. - Przy tak wysokim wyniku Palikota nie wyobrażam sobie, żeby w Sejmie miało zabraknąć - jako przeciwwagi - Schetyny - oceniło źródło w zarządzie PO.

Ministerstwem kultury chce nadal kierować Bogdan Zdrojewski, wzmocniony wysokim wynikiem, jaki uzyskał w okręgu wrocławskim (ponad 129 tysięcy głosów). Niewykluczone jednak, że Tusk będzie wołał go widzieć na stanowisku szefa klubu PO, choćby po to, żeby osłabić pozycję Schetyny w Sejmie - twierdzą źródła PAP. - Możliwe też, że Zdrojewski w rządzie zostanie, ale dostanie inny resort - informują rozmówcy PAP.

Natomiast Schetyna na stanowisko szefa klubu popiera Tomasza Tomczykiewicza, który deklarował w poniedziałek, że jest do dyspozycji władz PO i chętnie dalej kierowałby klubem. - Pytanie, czy w nowej, na pewno trudniejszej kadencji, nie potrzeba kogoś, kto zarządzałby sprawniej niż Tomczykiewicz - powiedziały źródła we władzach partii.

Według informacji PAP, stanowisko straci na pewno minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Jeden z rozmówców PAP twierdzi, że Tusk chciałby, aby nowym szefem ministerstwa transportu i wicepremierem został Schetyna. Tusk będzie przekonywał Schetynę, ale raczej nie postawi mu w tej sprawie twardego ultimatum - poinformowało źródło. Z kolei inny rozmówca PAP z władz partii ocenił, że tym resortem powinien pokierować raczej bezpartyjny fachowiec, menedżer, a nie polityk. - Zresztą nie wierzę, żeby Schetyna zgodził się objąć taki resort - i to jeszcze po Grabarczyku - zaznaczył polityk PO.

Politycy Platformy podkreślają, że największym pokonanym wewnątrz Platformy jest Grabarczyk i popierający go politycy, czyli tzw. spółdzielnia. - "Spółdzielnia" jest w całkowitym odwrocie. Teraz w PO są tylko dwa konkurencyjne ośrodki władzy skupione wokół Tuska i Schetyny. Grabarczyk już się w ogóle nie liczy - powiedział polityk PO z "frakcji Schetyny". Według nieoficjalnych jeszcze wyników wyborów, największy konkurent Grabarczyka, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (ma utrzymać swoje stanowisko) uzyskał prawie trzykrotnie więcej głosów. Grabarczyka wyprzedził tez łódzki poseł Platformy John Abraham Godson.

Prestiżową porażkę poniosła też forsowana przez Grabarczyka na "jedynkę" listy w Lublinie Magdalena Gąsior-Marek (zasłynęła wręczając kwiaty ministrowi infrastruktury), która uzyskała trzykrotnie mniej głosów niż kandydatka Schetyny z tej samej listy Joanna Mucha.

Resortem spraw wewnętrznych najprawdopodobniej nie będzie już kierował Jerzy Miller - według rozmówców PAP, Miller może pokierować Narodowym Funduszem Zdrowia (był już prezesem NFZ w latach 2004-2006).

Nie jest przesądzone, jakie resorty w koalicyjnym rządzie otrzyma PSL. Źródła w Stronnictwie informują, że ludowcy byliby zadowoleni, gdyby utrzymali dotychczasowy stan posiadania, czyli gospodarkę, rolnictwo oraz ministerstwo pracy. PO nie chce dawać PSL więcej resortów niż dotychczas, a pozycja przetargowa ludowców jest o tyle gorsza, że Platforma w ostateczności może stworzyć koalicję np. z Ruchem Palikota - informują rozmówcy PAP w PO.

Według nieoficjalnych informacji PAP, osłabiona ma być w rządzie pozycja Pawlaka. Szef ludowców ma być nadal wicepremierem, ale może otrzymać mniej prestiżowy resort, niż dotychczas. W PO mówi się, że Pawlak mógłby dostać propozycję kierowania nowym resortem cyfryzacji. Niewykluczone też, że propozycję objęcia teki ministerstwa transportu, który ma powstać zamiast resortu infrastruktury, otrzyma od PO polityk PSL Janusz Piechociński. Ta kandydatura nie byłaby jednak w smak Pawlakowi, ze względu na jego konflikt z Piechocińskim. Źródła w zarządzie PO mówią też o "złej chemii" między Tuskiem a Fedak, która wielokrotnie "ścinała się" z uważanym za jednego z największych faworytów Tuska Jackiem Rostowskim.

Jeszcze przed wyborami do kierowania Ministerstwem Gospodarki był przymierzany Jan Krzysztof Bielecki. Według części polityków PO, bardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz, w którym Bielecki kierowałby Centrum Planowania Strategicznego (nową instytucją, która ma powstać z przekształcenia m.in. Rady Gospodarczej funkcjonującej przy premierze).

Nie są przesądzone losy szefa KPRM Tomasza Arabskiego, który otrzymał bardzo słaby wynik, mimo 2 miejsca na liście i w efekcie nie zdobył mandatu poselskiego. Według rozmówcy PAP, "znając bezwzględność Tuska", premier może się pozbyć Arabskiego ze swojego najbliższego otoczenia, zwłaszcza, że jego nazwisko pojawiało się wśród osób odpowiedzialnych za organizację tragicznego lotu samolotu do Smoleńska.

Jeszcze przed wyborami Tusk zapowiadał, że obecny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów (minister bez teki) Michał Boni ma pokierować Sztabem Bezpieczeństwa Socjalnego, który miałby za zadanie chronić przed skutkami kryzysu najsłabszych obywateli pozbawionych własnych źródeł dochodów. Z kolei działania resortów na rzecz seniorów miałby koordynować minister ds. wykluczonych Bartosz Arłukowicz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Odwołane spotkanie. Pierwsze tarcia w PO?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.