"Oferta UE dla Ukrainy pozostaje na stole"

(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / psd

Polska i Unia Europejska zrobiły wszystko, by przekonać władze Ukrainy do podpisania umowy stowarzyszeniowej - przekonywał w czwartek w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Zapewnił, że oferta UE dla Ukrainy pozostaje na stole, a polska oferta mediacji jest wciąż aktualna.

Sikorski przedstawił posłom informację na temat przebiegu i rezultatów szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, który odbył się pod koniec listopada. Podczas szczytu nie doszło do podpisania umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Umowę stowarzyszeniową parafowały Gruzja i Mołdawia.

Szef MSZ ocenił, że szczyt w Wilnie przysłoniła decyzja Ukrainy o wstrzymaniu procesu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej. Jak dodał, Polskę martwi ten krok władz Ukrainy, ale - zapewnił to nie zmienia nic w naszej polityce wschodniej.

"Od lat nasze priorytety są jasne i konsekwentnie je realizujemy. Na tej drodze będą kroki do przodu, ale czasami zdarzy się krok w tył. Małymi, ale pewnymi krokami pomagamy naszym wschodnim sąsiadom zbliżać się do UE i zachodnich standardów, i ten plan będziemy realizować nadal" - zapewnił Sikorski.

Jak zaznaczył, szczyt wileński trwa nadal na ulicach Kijowa i innych ukraińskich miast. Dodał, że nawet bez podpisania umowy stowarzyszeniowej, udało się znacząco przybliżyć do siebie Ukrainę i UE.

Sikorski przekonywał, że postrzeganie szczytu wileńskiego w kategoriach wygranej bądź przegranej oznaczałoby "przyjęcie zerojedynkowej, zimnowojennej logiki". Szef MSZ wyraził opinię, że Polska i Unia Europejska zrobiły wszystko co w ich mocy, by przekonać władze Ukrainy do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.

"Staraliśmy się zrobić jak najwięcej dla Ukraińców, ale nie możemy niczego zrobić zamiast nich. Nie podpiszemy umowy za Ukrainę, tak jak nie przeprowadzimy za nią reform. Reformy i decyzje należą do Ukrainy i ukraińskich władz" - mówił szef MSZ.

Podkreślił, że prowadzi regularne konsultacje nt. sytuacji na Ukrainie z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, komisarzem ds. rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej UE Sztefanem Fuele, ministrami SZ krajów UE i Departamentem Stanu USA. "Różnymi kanałami Polska zabiega i wspiera administrację unijną i międzynarodowe instytucje finansowe w przygotowaniu właściwej oferty dla Ukrainy. Wsparcie techniczne i finansowe jest Ukrainie niezbędne w procesie implementacji umowy stowarzyszeniowej z Unią" - zaznaczył minister.

Według niego cała UE dokonała wyjątkowej mobilizacji, organizując w Wilnie tuż przed szczytem nadzwyczajne posiedzenia na szczeblu szefów państw i rządów włącznie. Dodał, że na jego prośbę odbyło się też spotkanie koordynacyjne unijnych szefów MSZ po to, by uzyskać pewność, że Unia jest gotowa podpisać umowę stowarzyszeniową z Ukrainą.

"To Kijów podjął decyzję, która ma bez wątpienia charakter strategiczny i brzemienny w skutkach" - mówił szef MSZ. Jak dodał, choć umowa stowarzyszeniowa nie podlega dalszym negocjacjom, Polska jest otwarta na rozmowy z państwami Partnerstwa Wschodniego na temat warunków jej implementacji. "Wierzymy, że europejski wybór Ukrainy jest wciąż możliwą i nieodległą perspektywą" - zaznaczył.

Według ministra Polska musi tłumaczyć państwom spoza UE, czym jest umowa stowarzyszeniowa i przekonywać, że nie zagraża ona ich interesom, lecz przeciwnie - będzie służyć poprawie ich wzajemnych stosunków: poprawi klimat biznesowy, umocni związki gospodarcze w regionie na przejrzystych i uczciwych zasadach.

Mówiąc o roli Rosji w procesie stowarzyszeniowym szef MSZ zaznaczył, że "nie była ona i nie jest zainteresowana udziałem w Partnerstwie Wschodnim". "Rosja, obok USA, Japonii, Szwajcarii, Norwegii i Turcji należy do grupy przyjaciół Partnerstwa Wschodniego, ale jej rola jest pasywna" - zaznaczył Sikorski.

"Tym niemniej unijna oferta współpracy dla Rosji leży na stole; jest to zmodernizowane i pogłębione porozumienie o partnerstwie i współpracy" - dodał. Jak mówił, Unia prowadzi dialog z Rosją na temat liberalizacji wizowej.

Sikorski podkreślił, że należy brać pod uwagę trudną sytuację Ukrainy, jej problemy gospodarcze, bezprecedensowe naciski Federacji Rosyjskiej. "Jednak to reformy, a nie ich unikanie są jedyną drogą na wzmocnienie Ukrainy. One też pozwolą na uruchomienie dodatkowego wsparcia, w tym finansowego. Takie są też warunki międzynarodowych instytucji" - powiedział.

Szef MSZ podkreślił, że protesty na Ukrainie, które wybuchły po szczycie są dowodem, że PW jest dla Ukrainy sprawą fundamentalną. "Partnerstwo dało Ukrainie realną możliwość wyboru. Ten wybór, mimo negatywnej decyzji władz, dokonuje się dzisiaj w sumieniu każdego Ukraińca. Czy zgadza się z decyzją prezydenta Janukowycza, czy też nie, każdy rozważa tę decyzję, mając świadomość realnej szansy, która nadal leży na stole" - mówił minister.

Sikorski ocenił, że w środku kryzysu gospodarczego nie jest łatwo myśleć "o wyższych celach, czy o odległej przyszłości". "Ale mimo to, Ukraińcy robią to właśnie teraz. Mimo mrozu wychodzą na ulicę, aby to zademonstrować" - zaznaczył.

Szef MSZ ocenił, że po szczycie w Wilnie sytuacja na Ukrainie jest "bardzo napięta". "Spora część społeczeństwa ukraińskiego nie zgadza się z decyzją prezydenta Wiktora Janukowycza o niepodpisywaniu umowy stowarzyszeniowej. Masowe protesty w wielu miastach na Ukrainie pokazały jak bardzo, zwłaszcza młodzi Ukraińcy, są zdeterminowani w przybliżaniu swojego kraju do UE" - zauważył.

Jak dodał władze ukraińskie nie spodziewały się tak ogromnej, proeuropejskiej determinacji społecznej. "Odpowiedź na masowe protesty w wielu przypadkach była nieadekwatna, a często bardzo brutalna" - mówił. Przypomniał, że MSZ dwukrotnie wzywało ambasadora Ukrainy, by przedstawić zaniepokojenie sytuacją na Ukrainie.

Szef MSZ powiedział, że 5 grudnia był w Kijowie, by przy okazji szczytu OBWE, wspólnie z ministrem spraw zagranicznych Szwecji spotkać się z przedstawicielami administracji, opozycji oraz społecznego Euromajdanu w Kijowie. "Apelowałem o wzajemny i konstruktywny dialog, unikanie przemocy i eskalacji napięcia. Swój apel kierowałem do obu stron. Zachęcałem i wyrażałem gotowość do mediacji między władzą a opozycją" - podkreślił Sikorski. Dodał, że "wydarzenia ostatnich dwóch dni nie sprzyjają dialogowi i na pewno nie budują klimatu zaufania".

Zaznaczył, że w środę premier Donald Tusk zwrócił się do szefa Rady Europejskiej, by sytuacja na Ukrainie była głównym tematem najbliższego szczytu UE. "Nasze wysiłki nie pozostały bez wpływu na zachowanie władz, wobec pokojowych, proeuropejskich demonstracji. Sądzimy, że przyczyniły się m.in. do wycofywania się sił porządkowych i spowodowały, że prezydent Janukowycz po raz kolejny zadeklarował gotowość do zorganizowania +okrągłego stołu+ z opozycją" - zaznaczył Sikorski. "Mam nadzieję, że dotrzyma tych zobowiązań" - dodał.

Sikorski zapowiedział, że poniedziałkowe posiedzenie rady ds. zagranicznych UE w znacznej mierze będzie poświęcone wydarzeniom na Ukrainie. "Zdecydowanie podniesiemy kwestię konieczności europejskiego zaangażowania na Ukrainie" - zapewnił. "Oferta UE zostaje wciąż na stole. Nie zamierzamy rozmawiać o Ukrainie z nikim innym jak tylko z jej przedstawicielami. Wciąż aktualna jest nasza oferta mediacji. Czekamy na ruch władz ukraińskich" - powiedział.

Sikorski przekonywał, że polityka wschodnia to zadanie ponad podziałami oraz że dzięki Polsce polityka sąsiedztwa UE otworzyła się na wschód. Zaznaczył, że dzięki Polsce i projektowi Partnerstwa Wschodniego polityka sąsiedztwa UE otworzyła się na wschód.

Przypomniał, że to Polska i Szwecja były inicjatorami programu Partnerstwa Wschodniego i jest to pierwsza polska inicjatywa, która "stała się integralną częścią polityki zagranicznej UE". "Nigdy nie wątpiliśmy, że był to dobry pomysł i nie mamy żadnej wątpliwości również teraz" - stwierdził Sikorski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Oferta UE dla Ukrainy pozostaje na stole"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.