PiS stawia na program ekonomiczny

PAP / psd

PiS przygotowuje na jesienne wybory władz lokalnych program, w którym główny nacisk kładzie na sprawy finansowe samorządów. Ugrupowanie zamierza przedstawić go we wrześniu; niewykluczone, że zorganizuje wówczas specjalną konwencję samorządową.

"W tej chwili pracuje zespół samorządowy złożony z posłów, ekspertów i samorządowców. Przygotowujemy program, który zaprezentujemy we wrześniu. Chcemy w nim przede wszystkim kłaść nacisk na to, co dla samorządów jest w tej chwili najważniejsze, czyli przede wszystkim finanse" - powiedziała w piątek PAP wiceszefowa PiS Beata Szydło.

Posłanka skrytykowała PO za to, że "przerzuca" zadania na władze lokalne, nie zapewniając im jednocześnie źródeł finansowania. Zwróciła w tym kontekście uwagę na fakt, że cały czas wzrasta zadłużenie samorządów. Według danych NIK, na które powołuje się wiceszefowa PiS, na koniec 2009 r. w stosunku do 2008 r. wzrosło ono sześciokrotnie.

"To nie wynika z tego, że samorządy są źle zarządzane, tylko dlatego, że po prostu wyczerpały się im możliwości czerpania dochodów. To, co według nas jest największym zagrożeniem to brak środków finansowych i wkładu własnego na realizacje inwestycji i pozyskiwanie pieniędzy z UE" - mówi Szydło.

W związku z tym PiS chce zaproponować powołanie swoistego funduszu inwestycyjnego, tak by samorządy mogły pozyskiwać środki np. przez odliczenie podatku VAT od realizowanych inwestycji. Mogłoby to być jednak robione tylko i wyłącznie pod warunkiem, że pieniądze w ten sposób uzyskane byłyby ponownie inwestowane.

W programie, który zaprezentowany zostanie we wrześniu, znaleźć się mają też sprawy związane z funkcjonowaniem oświaty i służby zdrowia. "To są tematy, które na co dzień są jednymi z większych problemów samorządów" - podkreśla posłanka.

Poza programem ogólnopolskim PiS chce też, by działacze z każdego województwa przygotowali własne programy. "To będzie 16 wariantów na poszczególne województwa, tak, żeby uwzględnić specyfikę regionów, a potem na niższych szczeblach, czyli w powiatach i gminach" - zaznaczyła wiceszefowa PiS.

Liderzy partii nie zdecydowali jeszcze, w jakiej formule program zostanie zaprezentowany. "Tego typu deklaracje zawsze ogłasza się na kongresach, na konferencjach, na takich spektakularnych imprezach i myślę, że my również taką konwencję samorządową zorganizujemy" - przewiduje Szydło.

PiS chciałoby, aby osią sporu w kampanii samorządowej były właśnie programy. Wiceszefowa ugrupowania podkreśla, że jest to dobra okazja do rozmowy na temat tego, co zrobić, żeby wspomóc samorządy.

Jak zaznacza, po 20 latach funkcjonowania władz lokalnych w Polsce, istnieje potrzeba przeprowadzenia wielu zmian. "Większość ustaw dotyczących samorządów była przygotowana na początku reformy samorządowej, a teraz zmieniło się otoczenie i ich funkcjonowanie, chociażby przez to, że weszliśmy do UE" - zwraca uwagę posłanka.

O funkcje w samorządach zamierzają się też starać posłowie PiS. Szydło nie chciała wymieniać nazwisk przyznała jednak, że jest grupa jej klubowych kolegów (kilkanaście osób), którzy chcą się ubiegać się o fotele burmistrzów czy prezydentów miast.

Wśród możliwych pretendentów do fotela prezydenta stolicy wymieniane były nazwiska wicemarszałka Senatu Zbigniewa Romaszewskiego, Pawła Poncyljusza (był rzecznikiem sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich), Elżbiety Jakubiak (była m.in. szefową gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego), Jacka Sasina, byłego ministra Kancelarii Prezydenta. W tym kontekście pojawiają się również nazwiska Jolanty Kluzik-Rostkowskiej oraz szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PiS stawia na program ekonomiczny
Komentarze (2)
P
preczZKaczoremJarem
21 sierpnia 2010, 11:03
 Broń nas Panie Boże od człowieka, który już w kampanii prezydenckiej pokazał jak potrafi świetnie udawać i bez żenady wykorzystać nawet śmierć brata! Cały czas podgrzewa atmosferę by zbić kapitał polityczny. Ja wierzę w mądrość Polaków i to że nie zagłosują na tak niemoralnego człowieka. Który już wystarczająco dużo zła uczynił nam wszystkim, dzieląc Polaków !
K
kaczorek-pierdziorek
20 sierpnia 2010, 18:28
 Stefan Niesiołowski nie musi przepraszać Jarosława Kaczyńskiego za sugestie o jego wpływie na wydanie książki "SB a Lech Wałęsa" - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok jest prawomocny. Sąd Apelacyjny uznał, że Kaczyński błędnie odczytał telewizyjną wypowiedź Niesiołowskiego, biorąc ją dosłownie. - Istotnie, wypowiedzi powoda mogły sugerować, że książka powstała jako "polityczny obstalunek", nie można ich jednak odczytywać dosłownie, kierując się definicjami słownikowymi. Należy wziąć pod uwagę, że była to swobodna wypowiedź - argumentował sąd, przedstawiając motywy wyroku. Sędziowie uznali, że wypowiedzi Niesiołowskiego były opiniami i poglądami, dopuszczalnymi w ramach debaty publicznej.