PiS żąda mapy drogowej ws. raportu MAK

PiS żąda od mapy drogowej ws. raportu MAK (fot. PAP / Paweł Supernak)
PAP / ad

W sobotę agencja ITAR-TASS przytoczyła opinię niewymienionego z nazwiska eksperta mającego związek z badaniem okoliczności katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, piątkowa rozmowa telefoniczna prezydentów Rosji i Polski, Dmitrija Miedwiediewa i Bronisława Komorowskiego, stawia kropkę w dyskusji na temat raportu MAK.

W ocenie PiS rząd powinien zabiegać o powołanie komisji międzynarodowej.

DEON.PL POLECA


Jak mówił w niedzielę na konferencji prasowej rzecznik PiS Adam Hofman, jeśli informacja agencji okazałaby się prawdą, "oznaczałaby, że prezydent Komorowski oddał sprawę raportu MAK i zamknął to dochodzenie". "Mamy nadzieję, że tak nie jest, liczymy na dementi w tej sprawie" - podkreślił.

Wiceprezes PiS Adam Lipiński powiedział, że PiS domaga się od premiera Donalda Tuska, by jeszcze przed środowym posiedzeniem Sejmu - na którym przedstawiona zostanie informacja rządu ws. raportu MAK - przedstawił "mapę drogową". Jak tłumaczył Lipiński, chodzi o dokument, który będzie określał, co rząd zamierza zrobić ws. raportu MAK. "Chcielibyśmy wiedzieć, do jakich instytucji się rząd zgłosi, jacy eksperci będą uczestniczyli w pracach, jaka jest sytuacja prawna Polski po ogłoszeniu raportu MAK" - wyliczał Lipiński.

"Rząd powinien wystąpić o komisję międzynarodową, powinien zwrócić się do rządu Stanów Zjednoczonych, do NATO, do Unii Europejskiej o to, żeby wsparli nas eksperci międzynarodowi. To jest jedyne wyjście z tej sytuacji. Oczywiście należy też odwoływać się od tego kłamliwego raportu" - powiedział Błaszczak.

W ocenie Błaszczaka reakcja premiera na raport MAK była spóźniona. "Opinia światowa usłyszała, że polski generał, który był nietrzeźwy, wpłynął na polskich pilotów, którzy okazali się szaleńcami i popełnili samobójstwo. (...) W czwartek to już było zbyt późno (tego dnia odbyła się konferencja premiera ws. raportu MAK - PAP), wtedy przecież ukazały sie gazety na świecie, które w ten sposób opisywały sytuację" - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

PiS żąda mapy drogowej ws. raportu MAK
Komentarze (19)
R
realista
19 stycznia 2011, 11:40
żeby nie ferować przed czasem wyroków i żeby wyjaśnianie przyczyn (jakiekolwiek by nie były)zostawić ludziom którzy się na tym znają, na to potrzeba zaufania do rządu, ekspertów i Kremla po takim opluwaniu i lekceważeniu śp.Lecha i PiS-u, delegacji do Katynia, przez obecnego premiera, jego palikotoniesiołowskopodobnych, obecnego prezydenta i całego nastawienia PO i mediów, niewykrywalnych afer i kłamstw politycznych, takiego niszczenia opozycji przez PO i spółki niemożliwym jest zaufanie, jedynie podejrzliwość - niejednemu znawcy usta zamknęli i lękają się aby im nikt nie patrzył na ręce. W ten sposób można wytłumaczyć wszysko ,jak brak argumentów to zaczyna się demagogia.Zazwyczaj tak jest że opozycja nie ufa rządzącym i co wtedy ?można wypowiadać każdą bzdurę?
ZN
zaufanie niemożliwe
19 stycznia 2011, 11:15
żeby nie ferować przed czasem wyroków i żeby wyjaśnianie przyczyn (jakiekolwiek by nie były)zostawić ludziom którzy się na tym znają, na to potrzeba zaufania do rządu, ekspertów i  Kremla po takim opluwaniu i lekceważeniu śp.Lecha i PiS-u, delegacji do Katynia, przez obecnego premiera, jego palikotoniesiołowskopodobnych, obecnego prezydenta i całego nastawienia PO i mediów, niewykrywalnych afer i kłamstw politycznych, takiego niszczenia opozycji przez PO i spółki niemożliwym jest zaufanie, jedynie podejrzliwość - niejednemu znawcy usta zamknęli i lękają się aby im nikt nie patrzył na ręce.
R
realista
19 stycznia 2011, 08:12
Kali też mówił że jak on kraśc to dobre Kali mówił, że w kukle był symbol Wałęsy to błędy i zdrady - takie obyczaje to jak symboliczne oczyszczenie, zrozumie to każdy kto włączy myślenie, symbole a nie argumenty wchodzą szybciej do głowięty - przecież Wałęsa nie święty. Kali mówił że jak on szczekać na Lecha i pilotów to dobre a jak odszczekać to niedobre. Oj, Kali, Kali kłamstwem się nie chwali. Nigdy nic obraźliwego nie pisałem na Pana Prezydenta L.Kaczyńskiego gdyż w przeciwieństwie do opluwających L.Wałęsę i B.Komorowskiego a także L.Kaczyńskiego uważam że urzędowi prezydenta RP należy się szcunek dlatego dziwiło mnie że ludzie o narodowym nastawieniu tak traktowali Wałęsę ,Kwaśniewskiego a teraz Komorowskiego przecież było rzeczą oczywistą że jak wygra ich kandydat to będzie to samo(chyba że nie wierzyli w zwycięstwo)Jeżeli zaś chodzi o katastrofę to nie uważam się (w przeciwieństwie do Macierewicza ,Rydzyka i  współwyznawców)za eksperta w tej dziedzinie i zawsze stałem na stanowisku żeby nie ferować przed czasem wyroków i żeby wyjaśnianie przyczyn (jakiekolwiek by nie były)zostawić ludziom którzy się na tym znają,
KN
Kali nie czekać- odszczekać !
19 stycznia 2011, 00:44
Kali też mówił że jak on kraśc to dobre Kali mówił, że w kukle był symbol Wałęsy to błędy i zdrady - takie obyczaje to jak symboliczne oczyszczenie, zrozumie to każdy kto włączy myślenie, symbole a nie argumenty wchodzą szybciej do głowięty - przecież Wałęsa nie święty. Kali mówił że jak on szczekać na Lecha i pilotów to dobre a jak odszczekać to niedobre. Oj, Kali, Kali kłamstwem się nie chwali.
R
realista
18 stycznia 2011, 22:12
Czy J.Kaczyński to ten który wspóluczestniczył w paleniu kukły i prowadził ostrą polityczną kampanię przeciwko prezydentowi Polski, Lechowi Wałęsie która naruszyła jego bezpieczeństwo? Wałęsa ma ochronę w PO, SLD i włos nie spadnie mu z głowy, jest symbolem etosu, ale oszukał społeczeństwo, pluł, sypał oszczerstwami, zwodził, spalenie kukły było bardzo symboliczne, a bieda społeczeństwa do której przyczynił się Wałęsa /ofiara postkomunistów/ jest ogromna. Kali też mówił że jak on kraśc todobre
G
Groszek
18 stycznia 2011, 18:07
Gdyby polski samolot był prawidłowo naprowadzany na pas lotniska, to nie rozbiłby sie ponad 40 metrów w lewo od osi pasa. Czarne skrzynki spadają z pułapu 10 km, nawet wpadają do morza i można je bez problemu odczytać, a z naszymi były takie kłopoty. Problemem nie jest to, czy ktoś jest fachowcem od lotnictwa czy nie, bo jazmig żadnym takim fachowcem nie jest, ale problemem jest to jak można być ślepym i głuchym na fakty, które się dzieją obok nas. Jeżeli obecnie rządzący raz są oburzeni raportem MAK i mówią że jest nie do przyjęcia, a po reprymendzie Lawrowa zmieniają zdanie i proszą delikanie o "uzupełnienie" raportu, to gdzie my żyjemy? W wolnym, niepodległym kraju, czy w poradzieckiej republice? Czy wracają czasy panowania Stanisława A. Poniatowskiego, a właściwie rządy ambasadora Rosji w Polsce Repnina nota bene kawalera Orderu Orła Białego?
jazmig jazmig
18 stycznia 2011, 14:21
@adamajkisjazmig nie znam się na lotnictwie, ale coś mi sie zdaje, pojechałeś ze swoimi pkt zbyt płytko. Mimo wszystko poprawne lądowanie zależy od 3 czynników, a Ty i raport MAK mówi tylko o 1. Te czynniki wg mnie to: - zachowanie pilota - zachowanie nawigatora na lotnisku - stan techniczny i ewentualne awarie samaolotu Rosjanie nie pozwalają nam ocenić tych 2 ostatnich, ciekawe dlaczego? Nie oceniam stanu technicznego lotniska, bo ten powinien być dla wszystkich znany oraz pogody, bo ona też była znana. Nic mi nie wiadomo o tym, aby Rosjanie zabraniali ocenić zachowanie nawigatora, któy był w samolocie, a nie na lotnisku. Na lotnisku byli kontrolerzy lotu. Oni dali zgodę na zejście do wysokości 100m, ale przypuszczam, że nikomu nie przyszło do głowy, iż nasz nawigator, mając GPS, a zatem znając położenie względem ziemi z dokładnością do kilku metrów, dopuści do tego, żeby samolot wleciał do jaru. Na dodatek oceniał wysokość wg wskazań radiowysokościomierza, wskutek czego samolot względem lotniska zniżył się do ok 20m. Jak chodzi o stan techniczny samolotu, to Rosjanie nie bronili naszym ekspertom badania szczątków i nasza komisja badania wypadków lotniczych brała udział w tych badaniach. Na razie nic nie wskazuje na awarię, a raczej na błąd pilotów, którzy nie powinni wychodzić z lądowania na autopilocie, bo autopilot nie mógł tego zrobić bez ILS.
WA
wyszedł agent z wora
18 stycznia 2011, 13:50
Czy J.Kaczyński to ten który wspóluczestniczył w paleniu kukły i prowadził ostrą polityczną kampanię przeciwko prezydentowi Polski, Lechowi Wałęsie która naruszyła jego bezpieczeństwo? Wałęsa ma ochronę w PO, SLD i włos nie spadnie mu z głowy, jest symbolem etosu, ale oszukał społeczeństwo, pluł, sypał oszczerstwami, zwodził, spalenie kukły było bardzo symboliczne, a bieda społeczeństwa do której przyczynił się Wałęsa /ofiara postkomunistów/ jest ogromna.
R
realista
18 stycznia 2011, 08:05
Tusk, Komorowski, Palikot, Niesiołowski i całe POspólstwo prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo - podkreślił J.Kaczyński. Czy J.Kaczyński to ten który wspóluczestniczył w paleniu kukły i prowadził   ostrą polityczną kampanię przeciwko  prezydentowi Polski,Lechowi Wałęsie która naruszyła jego bezpieczeństwo?
PN
prawda nie do podważenia
17 stycznia 2011, 23:59
Tusk, Komorowski, Palikot, Niesiołowski i całe POspólstwo prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo - podkreślił J.Kaczyński.
jazmig jazmig
17 stycznia 2011, 21:01
pytanie do "zaprogramowanego" jazmiga; ... Można zatem pytać: jakim prawem ludzie z grupy rządzącej umawiają się z Rosjanami odnośnie ważnych dowodów postępowania karnego, skoro dysponentem śledztwa w sprawie katastrofy jest polska prokuratura? Jakim prawem politycy tej grupy wchodzą w kompetencje rzekomo niezależnej instytucji państwa i próbują z dowodów postępowania karnego uczynić narzędzie polityczne w kampanii prezydenckiej? Nie rozumiesz nic. MAK i polska komisja badania wypadków lotniczych nie mają nic wspólnego z prokuraturą. Prokuratura prowadzi swoje dochodzenie i sama zbiera dowody. To co robiły MAK i polska komisja, to było wyjaśnienie, jak i dlaczego doszło do wypadku oraz, jak w pzyszłości zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji. Oni nie orzekają o niczyjej winie, bo to do nich nie należy, tylko do prokuratury i sądu.
DZ
do: zaprogramowanej Kingi
16 stycznia 2011, 20:27
O tym jednak Rosjanie ani słowem nie wspomnieli w swoim skandalicznym raporcie. Do dzisiaj też Moskwa nie poinformowała nas, co tak naprawdę działo się w smoleńskiej wieży. Skąd więc znamy treść prowadzonych tam rozmów? Tego Jerzy Miller (59 l.), minister spraw wewnętrznych, nie chce zdradzać, ale obiecuje, że już w przyszłym tygodniu ujawni wszystkie szczegóły. Wczoraj Miller zaznaczał, że nie będziemy "przenosić odpowiedzialności" na Rosjan. Zaznaczył jednak: - To nie był przypadkowy lot przypadkowego samolotu z przypadkowymi pasażerami. I mnie żadne wykręty formalne nie interesują. Jeżeli zapraszam gościa, to dbam o jego bezpieczeństwo nie dlatego, że mnie kodeks do tego zmusza, tylko dlatego, że takie są reguły w cywilizowanym kraju. Cały czas nie wiemy, ile osób przebywało na smoleńskiej wieży. Na pewno byli tam kontrolerzy: ppłk Paweł Plusnin oraz mjr Wiktor Ryżenko. Jak jednak wynika z dokumentów, do których dotarł polski rząd, to nie oni podjęli decyzję, że nasz tupolew ma lądować w Smoleńsku. Fragment rozmowy Ok. 10 minut przed katastrofą. Rozmowa kontrolerów ze Smoleńska Ppłk Paweł Plusnin do swojego szefa Nikołaja Krasnokutskiego: "No tak powiedzieli, cholera, sprowadzać na razie" Nikołaj Krasnokutski do nieznanego rosyjskiego generała: "Towarzyszu generale, do trawersu podchodzi. Wszystko włączone, i reflektory na dzień, wszystko włączone"  
JP
jakim prawem ?
16 stycznia 2011, 20:12
pytanie do "zaprogramowanego" jazmiga; „polskie śledztwo nie może być kopią rosyjskiego, my mamy własne procedury i własne instytucje”. /J.K./ Nie po raz pierwszy (i zapewne nie ostatni) w sprawie smoleńskiej tragedii, ludzie z grupy rządzącej wykonują dyrektywy instytucji rosyjskich, godząc się na procedury i tryb postępowania korzystny dla interesów płk. Putina. Żyjemy podobno w kraju, w którym prokuratura, oddzielona od rządowego ministerstwa sprawiedliwości stanowi instytucję niezawisłą i niezależną od dyktatu władzy wykonawczej. Można zatem pytać: jakim prawem ludzie z grupy rządzącej umawiają się z Rosjanami odnośnie ważnych dowodów postępowania karnego, skoro dysponentem śledztwa w sprawie katastrofy jest polska prokuratura? Jakim prawem politycy tej grupy wchodzą w kompetencje rzekomo niezależnej instytucji państwa i próbują z dowodów postępowania karnego uczynić narzędzie polityczne w kampanii prezydenckiej?
SA
smutne ale prawdziwe
16 stycznia 2011, 20:02
Przekaz rosyjski już „poszedł w świat”. Będzie nam niezmiernie trudno przekazać opinii światowej prawdę o katastrofie. Ona jest już zainfekowana przez spreparowany przez Moskwę obraz wydarzeń. To sygnał dla całego świata, że nasze państwo POlskie nie jest na tyle mocne, aby walczyć o prawdę na temat śmierci własnego prezydenta. A państwa, które klęczy u stóp swego sąsiada, nikt nie traktuje poważnie. Niestety, od 10 kwietnia polskie państwo sprawia wrażenie atrapy, a nie suwerennego bytu. Anita Gargas Dziennikarka „Gazety Polskiej”  
N
nor
16 stycznia 2011, 19:11
A atlas amochodowy może być?Cóż za dziwna maniera używania na ślepo  angielskich "nazw".I to używają mieniący się prawdziwymi Polakami.
jazmig jazmig
16 stycznia 2011, 17:49
Proponuję następującą mapę drogową: 1. Wypowiedzieć wojnę Rosji 2. Zaatakować Smoleńsk i odbić wrak, następnie przywieźć go do Polski 3. Zaatakować Moskwę, odbić czarne skrzynki i też do Polski 4. Utworzyć nowe nagrania z kokpitu oraz wskazań przyrządów dla czarnych skrzynek. 5 Ogłosić, że samolot został zestrzelony przez armię rosyjską. =================================== A tak na poważnie, to jakby nasi gimnastycy intelektualni nie kręcili i czego by nie wymyślali, to polscy piloci popełnili tak poważne błędy, że od Rosjan powinniśmy sę odwalić. 1. Samolot w ogóle nie pownien odlecieć z Warszawy, bo znano pogodę w Smoleńsku jeszcze przed startem. 2. Samolot miał GPS, więc mataczenia, jakoby rosyjscy kontrolerzy wprowadzali w błąd polskich pilotów co do jego położenia nad lotniskiem należy sobie darować. 3. Wygląda na to, że polski nawigator nie umiał czytać mapy i doprowadził do tego, że samolot wleciał w jar. 4. Piloci polscy nie byli łaskawi podawać wieży swojej wysokości, w efekcie wieża nie bardzo wiedziała, gdzie oni są, mając radar jaki tam był zainstalowany. 5. Polscy piloci używali urządzeń, jakby na lotnisku w Smoleńśku był ILS. 6. Polacy dostali zgodę na zejście do poziomu 100 m, a zeszli realnie na 20m, chociaż byli przekonani że są na 60m. Tak czy siak, zignorowali polecenia wieży. Efekt - katstrofa.
G
gość2
16 stycznia 2011, 16:34
A ja żądam żeby rok miał 500 dni!!!!!! 
JP
jaski premier taki raport
16 stycznia 2011, 16:08
Rosjanie tak jak zawsze bronią swoich za wszelką cenę. U nich nigdy nie ma winnych. Wystarczy przytoczyć katastrofę Kurska i słynną odpowiedź Putina na pytanie amerykańskiego dziennikarza “Co się właściwie stało z Kurskiem?” Władimir odpowiada “Zatonął”. Honoru polskich oficerów w Polsce nie broni nikt. wbrew wersji rosyjskiej w kokpicie mogło nie być nikogo poza załogą. Osoby które podejrzewa się o przebywanie w kokpicie tak naprawdę mogły znajdować się w przedsionku, a słychać ich głosy dlatego, że drzwi do kokpitu były otwarte. Moim zdaniem ciało gen. Błasika mogło po prostu wpaść do kokpitu podczas katastrofy. Najgorsze jest to, że Prezes Rady Ministrów Donald Franciszek Tusk jest kłamcą. Pomijając fakt, że lot był wojskowy, bo miał oznaczenie PLF-101-I-M (litera M oznacza właśnie military), Tusk nie zareagował gdy Rosjanie zmienili charakter lotu na cywilny właśnie dlatego, aby rosyjscy kontrolerzy uniknęli odpowiedzialności za katastrofę. Donald Tusk jest kłamcą dlatego, że przez 9 miesięcy sprzedawał Polakom bzdury jakoby to on po konsultacjach z Rosjanami zadecydował o zastosowaniu konwencji chicagowskiej. Ale najgorszym kłamstwem jest twierdzenie, że nie było możliwości prowadzenia badania katastrofy wspólnie z Rosjanami lub nawet oddanie Polsce badania.  Co to za słabi psychicznie ludzie? To jak wojna wybuchnie to zemdleją? A może ktoś wywierał na Tuska presję? Gdy dochodzi do takiej katastrofy to rząd jest od tego aby zachować się profesjonalnie. Mamy kłamcę za premiera. Ciekawe czy premier kłamie również na temat stanu finansów publicznych oraz rzeczywistego zadłużenia? Jest to możliwe. Przecież Grecja też okłamywała całą Europę. Trudno zadać więcej pytań Tuskowi ponieważ uciekł ponownie w Dolomity na narty.  Moraine
TJ
to jest odpowiedzialność
16 stycznia 2011, 16:00
Kluzik-Rostkowska powiedziała, że w ostatnim tygodniu premierowi dwukrotnie zabrakło determinacji, stanowczości i wyczucia chwili. - Po pierwsze wtedy, kiedy się spóźnił 27 godzin z odpowiedzią na raport MAK. Po raz drugi zabrakło mu tej determinacji, kiedy okazało się, że po swojej konferencji prasowej po prostu wrócił na urlop" - powiedziała dziennikarzom w Sejmie. Rząd się nie odwoła od raportu MAK - Dziś, w tej trudnej chwili, kiedy opinia publiczna ma pełne prawo domagać się stanowiska polskiego ws. tego raportu, ma pełne prawo domagać się informacji, co dalej będzie się z tym działo, miejsce premiera Tuska jest nie w Dolomitach, a w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - podkreśliła. - Apelujemy o natychmiastowy powrót do Polski. Apelujemy o natychmiastową odpowiedź na te wszystkie pytania, które w przestrzeni publicznej się pojawiły - powiedziała.