Plaga płatnych recept zamiast refundowanych
79 proc. medyków posiadających kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia przepisuje pacjentom leki pełnopłatne zamiast refundowanych - wynika z sondażu przeprowadzonego przez wydawcę specjalistycznego serwisu "Medycyna Praktyczna" na 1003 polskich lekarzach.
Z udostępnionego PAP sondażu wynika, że lekarze czynią tak w przypadkach, kiedy mają wątpliwości wobec wskazań rejestracyjnych leku refundowanego. - Dla własnego bezpieczeństwa, aby uniknąć kary w razie kontroli NFZ, wolą wybrać lek spoza listy refundacyjnej - napisano.
52 proc. lekarzy przyznało ankieterom, że nie byli w stanie zapoznać się ze wskazaniami do refundacji zawartymi w tzw. Charakterystykach Produktów Leczniczych oraz w obwieszczeniach refundacyjnych. Medycy uznali, że ilość dokumentacji do przeczytania i poziom jej skomplikowania po prostu przekracza możliwości czasowe lekarza przyjmującego i badającego pacjentów.
- Surowe kary, które grożą lekarzom za błędy w wypisywaniu recept, odbijają się przede wszystkim na chorych, którym odebrano należną prawem refundację - uważa dyrektor "Medycyny Praktycznej" Wiesław Latuszek-Łukasiewicz. Jego zdaniem przepisy refundacyjne zawierają błędy, są niespójne i wymagają pilnej zmiany. - Pod kolejnymi petycjami w tej sprawie podpisało się kilkadziesiąt organizacji i towarzystw lekarskich, setki samodzielnych pracowników nauki i łącznie ponad 30 tys. lekarzy. Ministerstwo zdrowia pozostało głuche - powiedział.
Zarazem w sondażu wskazano, że 91 proc. lekarzy wystawia recepty na antybiotyki empirycznie, tzn. opierając się na aktualnej wiedzy klinicznej o ich działaniu. Oznacza to - konstatuje "Medycyna Praktyczna" - że w istocie łamią w ten sposób prawo, ponieważ zapisy rejestracyjne wyszczególniają konkretne szczepy bakterii, wobec których można zastosować dany antybiotyk. - Aby więc przepisać refundowany antybiotyk, lekarz musi najpierw wykonać tzw. antybiogram, na którego wyniki czeka się tydzień. Przepisy wymuszają postępowanie niezgodne z wiedzą medyczną - brzmi konkluzja wydawnictwa.
44 proc. respondentów przyznało, że przyjmując pacjentów w prywatnym gabinecie wystawia im jedynie nierefundowane recepty. Jak wyjaśnia "Medycyna Praktyczna" lekarz rodzinny kieruje pacjenta do specjalisty, a do lekarzy niektórych specjalności czeka się w długiej kolejce. - Pozostaje mu udać się do gabinetu prywatnego - i w prawie połowie z nich otrzyma receptę pełnopłatną, ponieważ wielu lekarzy prywatnie praktykujących nie zdecydowało się na podpisanie restrykcyjnych umów z NFZ - skomentowano.
Jak podał wydawca serwisu, badanie przeprowadzono metodą ankietową na grupie 1003 lekarzy w dniach 20-22 września podczas zjazdu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Poznaniu.
Skomentuj artykuł