Pojechali po próbki do Moskwy. Co przywiozą?
W najbliższych dniach do Polski mają trafić próbki ze Smoleńska, na których biegli znaleźli ślady materiałów wybuchowych. Polscy prokuratorzy pojechali po nie do Moskwy. Przywieziony materiał zostanie teraz poddany badaniom laboratoryjnym.
Jutro po południu ma się zebrać sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka, na której śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie mają mówić na temat obecności materiałów wybuchowych na wraku Tu-154 M.
W ubiegłym tygodniu do Rosji pojechali polscy prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przywiezione do Polski próbki mają być poddane kolejnym badaniom.
- Powinny one ponownie być sprawdzone za pomocą tych samych urządzeń, których użyto w Smoleńsku, a później poddane badaniom laboratoryjnym. Jeśli odczyt z urządzeń będzie taki sam, jaki został zapisany w pamięci danego urządzenia podczas badań w Smoleńsku, wtedy będzie można mieć pewność, że próbki nie zostały naruszone - mówi nam specjalista z zakresu badań pirotechnicznych.
Z dokumentów, do których dotarła "Gazeta Polska Codziennie", wynika, że celem wyjazdu polskich biegłych, którzy na przełomie września i października pojechali do Smoleńska, było poszukiwanie m.in. na wraku rządowego tupolewa śladów wskazujących na wybuch.
Skomentuj artykuł