Ponad 100 tys. uchodźców z Ukrainy przybyło do Krakowa. Na dworcu panuje chaos
W Krakowie kończą się miejsca dla uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. W czwartek liczba osób, które przybyły do miasta, przekroczyła 100 tys. Najtrudniejsza sytuacja panuje na dworcu kolejowym Kraków Główny, często pierwszym przystanku ludzi uciekających z Ukrainy.
Liczba uchodźców z Ukrainy przekroczyła w Krakowie 100 tys. - wynika z informacji głoszonej w czwartek. Urząd miasta przekazał PAP, że w punkcie recepcyjnym na dworcu kolejowym skierowania do zakwaterowania wystawiono już dla 5,5 tys. osób.
Chaos na dworcu Kraków Główny
Jak informuje portal rmf24.pl, na dworzec główny w Krakowie codziennie przyjeżdżają nowe pociągi z uchodźcami. Chociaż nie wszystkie składy kończą bieg na Krakowie Głównym, i tak większość uchodźców wysiada na krakowskim dworcu. Uważają, że znają Kraków i jest z niego bliżej na Ukrainę.
Na dworcu Kraków Główny panuje obecnie chaos. Mówią o nim wolontariusze, którzy pojawiają się w okolicy dworca, by pomagać uchodźcom. Jak przyznają, brakuje podstawowej koordynacji - informuje rmf24.pl.
- Ludzie przychodzą (na dworzec - przyp. red.) i chcą pomóc, oferują jedzenie, noclegi czy transport, ale wiele osób nie wie, gdzie ma się zgłosić i robi się straszy chaos. Do toalet stoją ogromne kolejki, ale dworzec został przystosowany do określonej liczby osób i przepustowości - mówi jedna z wolontariuszek, cytowana przez rmf24.pl.
Portal, powołując się na wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga, dodaje, że wiceminister MSWiA Maciej Wąsik prosił, by nie kierować uchodźców do prywatnych kwater, "ponieważ w woj. podkarpackim «były incydenty, że osoby, które przyjęły uchodźców po kilku godzinach się ich pozbywały»".
- Premier Mateusz Morawiecki zaproponował rozwiązania systemowe polegające na tym, że za każdego przyjętego uchodźcę będzie płacone dla wynajmującego lokal 40 złotych za osobodzień z wyżywaniem - mówił Kulig, cytowany przez rmf24.pl.
Coraz mniej miejsc dla uchodźców w Krakowie
Magistrat Krakowa przekazał w czwartek, że w mieście jest coraz mniej miejsc dla uchodźców. - Więcej nie jesteśmy w stanie przyjąć - ocenił Kulig, cytowany na stronie urzędu miasta. Jak zaznaczył, każdego dnia tworzone są nowe miejsca noclegowe, ale zdolność do tworzenia kolejnych staje się ograniczona. Podkreślił, że to nie są miejsca noclegowe na stałe. - To są hale, to są duże przestrzenie z niewielką liczbą węzłów sanitarnych. My je tworzymy - to oczywiście węzły sanitarne, prysznice, ale to nie są godne warunki dla życia dla ludzi na dłuższy czas - powiedział wiceprezydent.
Wkrótce rozpocznie się sezon turystyczny; pomieszczenia w hotelach i pensjonatach będą musiały zostać zwolnione
Bazy noclegowe często znajdują się w obiektach sportowych, hotelach, pensjonatach. Wiceprezydent zaznaczył jednak, że wkrótce rozpocznie się ruch turystyczny i pomieszczenia będą musiały zostać zwolnione przez uchodźców. Według wiceprezydenta, mówią o tym sami hotelarze.
Jak zauważył Kulig, zgodnie z zaleceniem Regionalnej Izby Obrachunkowej miasto może wydawać środki wyłącznie z rezerwy kryzysowej. Dzisiaj ta rezerwa to jest ok. 19 mln zł, a już prawie 15 mln zł jest wydatkowanych.
Kulig, podobnie jak wojewoda małopolski Łukasz Kmita, zwrócił uwagę, że na krakowskim dworcu kolejowym przebywają tłumy, które nie chcą wyjeżdżać do mniejszych miejscowości. Zdarza się, że uchodźcy odmawiają wejścia do przygotowanego autobusu do mniejszej miejscowości, gdzie mieliby komfortowe warunki, lepsze niż na dworcu. - Kraków im się kojarzy jako to miejsce dobrobytu i w związku z tym uważają, że powinni tutaj pozostawać. Ja muszę raz jeszcze w tym miejscu podkreślić, że nasze możliwości wchłonięcia większej liczby uchodźców się skończyły - zaznaczył Kulig.
Źródło: rmf24.pl / PAP / pk
Skomentuj artykuł