Pożegnanie legendarnego kuriera tatrzańskiego
Tłumy zakopiańczyków żegnały w czwartek legendarnego kuriera tatrzańskiego Armii Krajowej, narciarza, ratownika TOPR i przewodnika tatrzańskiego Józefa Uznańskiego spoczął na cmentarzu przy ul. Nowotarskiej w Zakopanem.
Józef Uznański zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. Miał 87 lat.
W czasie II wojny światowej Uznański wsławił się brawurową ucieczką przed Niemcami, skacząc z wagonika kolejki linowej na Kasprowy Wierch.
Podczas uroczystości pogrzebowych Uznańskiego wspominał przewodnik tatrzański, ratownik górski Apoloniusz Rajwa. - Człowiek legenda ze względu na swoje wyczyny, a były nimi nie tylko skok z wagonika kolejki linowej, ale i osiągnięcia narciarskie m.in. 500-metrowy zjazd na nartach z Kazalnicy" - mówił Rajwa. "Gdyby nie wybuch wojny Józef byłby wybitnym sportowcem - mówił. Koledzy ratownicy zapamiętają Józefa Uznańskiego jako dobrego, ciepłego i oddanego ratownika, wybitnego znawcę tematyki tatrzańskiej.
Józef Uznański urodził się 30 marca 1924 r. w Zakopanem. Jako dziecko podziwiał i uczył się narciarstwa od legendarnych sportowców tamtych czasów: Bronisława Czecha, Heleny Marusarzówny i jej brata Stanisława. W wieku szesnastu lat startował w narciarskich Mistrzostwach Polski. Na nartach skakał również na Wielkiej Krokwi.
W czasie II wojny światowej walczył w oddziałach partyzanckich w Gorcach. Jadąc kolejką na Kasprowy, dowiedział się od kolejarza, że na górnym peronie czekają na niego Niemcy. Dojeżdżając do pośredniej stacji kolejki na Myślenickich Turniach, postanowił wyskoczyć z wagonika. Kiedy wagonik dojeżdżał do stacji przesiadkowej Uznański zapiął narty i wyskoczył do stromego żlebu uciekając przed Niemcami. Ten wyczyn został zobrazowany w filmie zatytułowanym "Znicz olimpijski" z 1969 roku.
Po wojnie Uznański powrócił do sportu. Od 1957 r. był ratownikiem tatrzańskim, taternikiem, członkiem Klubu Wysokogórskiego w Zakopanem, instruktorem narciarskim PZN, a i przewodnikiem tatrzańskim.
Uznański jako pierwszy polski ratownik górski dokonał zjazdów na linie z użyciem zestawu Grammingera, tzw. szelek. Jak pierwszy również wytresował psa tropiącego ludzi w lawinie śnieżnej. Brał udział w kilkuset wyprawach ratowniczych w Tatrach. Był członkiem honorowym Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Skomentuj artykuł