Premier o uniwersytetach trzeciego wieku
Warto się zastanowić, w jaki sposób skuteczniej można by pomóc uniwersytetom trzeciego wieku, bo to po prostu działa - mówił w sobotę w Szczawnicy premier Donald Tusk, który spotkał się ze słuchaczami uniwersytetów trzeciego wieku.
Według premiera, nie warto inwestować energii, pieniędzy, pomysłów w instytucje czy przedsięwzięcia, które się nie sprawdzają. "A tutaj to wszystko działa" - powiedział Tusk. Jak dodał, opłaca się to także tym, którzy dopiero za kilkadziesiąt lat skorzystają z uniwersytetów trzeciego wieku. Jego zdaniem, rok 2012 może być rokiem "bardzo obiecującym", jeśli chodzi o większe możliwości tych uniwersytetów.
Tusk zwrócił uwagę, że ludzie żyją coraz dłużej. "My, już nie pojedyncze lata, ale dziesiątki lat (...) będziemy żyli po emeryturze. I dlatego z tym naszym życiem po 50-tce, 60-tce trzeba zrobić coś przełomowego" - powiedział.
Zdaniem premiera, ważne jest, by osoby starsze "na tyle, na ile to jest możliwe i na ile tego pragną, dłużej mogły pracować". "Czeka nas w ogóle taka cywilizacyjna przełomowa zmiana, która musi polegać na tym, że w pewnym wieku będziemy starali się szukać innych kwalifikacji tak, by zgodnie z możliwościami fizycznymi(...) móc zmieniać ewentualnie miejsce czy charakter pracy, by móc dłużej pracować" - powiedział Donald Tusk.
Według szefa rządu, w Polsce wiek emerytalny nie jest radykalnie podwyższany. "Ale będziemy szukali takich łagodnych sposobów, które będą powodowały także akceptację samych zainteresowanych, by ta aktywność życiowa, zawodowa, też możliwość zarabiania pieniędzy, wydłużała się" - zapowiedział Tusk.
Premier złożył także życzenia swojej teściowej, która w piątek skończyła 73 lata. "Wspominam moją teściową nie tylko dlatego, że jest ukochana - inaczej niż to często jest w przysłowiach - ale też dlatego, że ona jest także niezwykle konsekwentną uczestniczką uniwersytetu trzeciego wieku w Gdyni" - mówił Tusk.
Dodał, że widział, jak zmieniło się jej życie i w jakimś sensie życie całej rodziny. "Wtedy, gdy się okazało, że osoba, która skończyła pracę, przeszła na emeryturę, jest niezależna także od najbliższych, jeśli chodzi o sposób spędzania czasu i sposób na życie" - zaznaczył.
Jak mówił premier, bardzo dużo możliwości daje internet. "Skype się okazał bardzo przydatny, bo siostrzeniec mojej żony i mój, a wnuk mojej teściowej, mieszka za granicą i możliwość kontaktowania się także przy użyciu skype'a była dla niej czymś rewelacyjnym" - podkreślił.
"Nie wiem, czy w tym wielkim budżecie znalazły się środki (...). Podejrzewam, że nie mówimy tu o kwotach, które z punktu widzenia budżetu państwa miałyby jakieś szczególne znaczenie. Każdy pieniądz się liczy, ale w porównaniu do miliardów złotych, które wydaje się na różne potrzeby, sądzę, że mówimy tu o stosunkowo drobnych kwotach" - powiedział.
Dodał, że dyskusja na temat projektu budżetu dopiero w parlamencie się odbędzie. "Jeśli się okaże, tak jak przypuszczam, że nie przewidziano na to żadnych środków, to będziemy o tym dyskutowali" - powiedział. Zastrzegł, że nie może niczego obiecać, ale jak "nie są to kwoty astronomiczne, to jest to temat do rozmowy".
Premier poinformował, że pełnomocnik ds. walki z wykluczeniem społecznym minister Bartosz Arłukowicz przygotuje informację, jakie kwoty są potrzebne, aby dostęp do edukacji zdrowotnej dla ludzi starszych był łatwiejszy. Wspomniał też o pomysłach Arłukowicza m.in. dotyczących uniwersytetów trzeciego wieku oraz aktywizacji kulturalnej ludzi starszych.
Jak mówił, zgodnie z pomysłem Arłukowicza dostęp do kultury, także wyższej, byłby przynajmniej raz w miesiącu, wybranego dnia, "de facto nieodpłatny dla wszystkich, którzy korzystają z emerytury".
Skomentuj artykuł