Prezes IPN: uważam, że podjęliśmy dobrą decyzję
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński powiedział w poniedziałek, że kolejne materiały zabezpieczone w domu generała Czesława Kiszczaka będą przekazywane sukcesywnie, tak szybko, jak będzie to możliwe. Dodał, że na razie nie wie, co w nich się znajduje.
W poniedziałek IPN udostępnił dziennikarzom pierwszą część tych materiałów, dotyczących Lecha Wałęsy.
- Myślę, że w ciągu dosłownie najbliższych godzin będziemy mogli państwu przedstawić informację na temat kolejnego pakietu, który w tej chwili poddawany jest oględzinom i systematycznie będziemy informować przedstawicieli mediów o zawartości kolejnych pakietów - powiedział w poniedziałek Kamiński w Zambrowie (Podlaskie). Prezes IPN wręczył tam działaczom harcerstwa Krzyże Wolności i Solidarności.
Kamiński dodał, że czynności te są "dość pracochłonne, wymagające zaangażowania prokuratora, specjalisty archiwisty". - Jak tylko one będą ukończone, podobnie jak było to w przypadku pierwszej części tych materiałów, będą one przekazywane z zasobu Instytutu Pamięci Narodowej i w najkrótszym możliwym czasie udostępniane wszystkim uprawnionym podmiotom - powiedział PAP Kamiński.
Prezes IPN zaznaczył, że obecnie nie wie jeszcze jaka jest zawartość tych materiałów. - Jak tylko taką wiedzę będę posiadał, natychmiast w formie komunikatu podzielimy się nią z państwem - odpowiedział Kamiński.
Komentując zainteresowanie jakie wywołało udostępnienie w poniedziałek przez IPN materiałów z domu generała Czesława Kiszczaka dotyczących Lecha Wałęsy, prezes IPN powiedział, że Instytut spodziewał się, że zainteresowanie odwiedzeniem czytelni IPN w poniedziałek będzie "wyjątkowe", dlatego przygotowano więcej miejsc i - jak mówił - "odpowiednią" liczbę kopii tych materiałów.
- Ostatnio takie wielkie zainteresowanie miało miejsce w 2005 r., kiedy też dziennikarze byli bardzo zainteresowani zawartością teczki ówczesnego premiera Marka Belki. Jak sądzę, zapewne to zainteresowanie mediów z dnia na dzień będzie słabnąć. Natomiast liczę, że coraz częściej nad tymi materiałami będą się pochylać historycy, będą je analizować, będą je interpretować i wydawać swoje opinie - mówił Kamiński.
Pytany czy publikowanie materiałów dotyczących Lecha Wałęsy bez opinii grafologa to dobry pomysł odpowiedział: "Uważam, że podjęliśmy dobrą decyzję". Pytany, czy Instytut szuka innych materiałów i dokumentów niż te pochodzące z domu generała Kiszczaka, odparł, że nie może informować o dalszych działaniach prokuratora IPN.
Skomentuj artykuł