Prezydent odznaczył załogę Boeinga 767

(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP / pz

Prezydent Bronisław Komorowski wręczył ordery i odznaczenia załodze samolotu oraz pracownikom naziemnym uczestniczącym w awaryjnym lądowaniu Boeinga 767. Zostali oni uhonorowani za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu oraz za profesjonalizm i wzorową postawę w sytuacji zagrożenia życia.

- Jest mi niesłychanie miło, że już dzisiaj mogę wykonać to, co zapowiadałem 1 listopada, tuż po awaryjnym lądowaniu samolotu Polskich Linii Lotniczych na płycie warszawskiego lotniska - że mogę w imieniu całej Polski, właśnie tej Polski, która obserwowała to wszystko ze ściśniętym sercem, ale sercem jednak pełnym nadziei (...) podziękować. Podziękować załodze, ze szczególnym uwzględnieniem kapitana, dowódcy - powiedział w poniedziałek Bronisław Komorowski podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Dodał, że okoliczności awarii, jej przyczyny i skutki będą badane przez różne instytucje państwowe do tego powołane.

- Dziękuję także i służbom, które przeprowadzały awaryjne lądowanie - dodał.

DEON.PL POLECA

Prezydent uhonorował 15 osób, w tym 11 członków załogi, trzech pracowników warszawskiego lotniska i kontrolera Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Najważniejsze odznaczenie - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski - otrzymał kapitan Tadeusz Wrona.

- To awaryjne lądowanie, to (...) także podręcznikowy wprost model zachowania w sytuacji kryzysu, awarii. To jest także pokaz kunsztu i mistrzostwa pilota, ale to jest także wielkie zwycięstwo ludzi nad sobą. Dziękuję z całego serca - powiedział Komorowski.

Prezydent mówił, że Polacy obserwowali niezwykłe minuty awaryjnego lądowania. - I z lękiem myśleli o tym, co się wydarzy, w tych pierwszych sekundach po zetknięciu samolotu (...) z płytą lotniska. Była to pewnie mieszanina lęku, niepewności, ale i nadziei związanej z tym, że jednak wierzymy w umiejętności ludzkie, wierzymy w szczęście, w opatrzność" - powiedział. "Wielu z nas myślało niezwykle ciepło i o załodze samolotu, i o pasażerach, ale pewnie też o ich najbliższychn - dodał. - Myśleliśmy z lękiem. Tym większa też była ulga, radość i chyba tym większa była duma z tego, że ujawniły się umiejętności ludzkie, umiejętności organizacyjne, które zapobiegły katastrofie - podkreślił Komorowski.

Dodał, że cała załoga ma rodziny, dzieci, wszyscy o nich wtedy myśleli. Prezydent powołał się na słowa jednej z odznaczonych stewardes. Mimo lęku: o siebie, najbliższych, gdy trzeba potrafimy myśleć o tym, co jest nakazem albo profesjonalizmem, albo służbą - zaznaczył prezydent.

Kapitan Tadeusz Wrona podziękował prezydentowi za odznaczenie. Podkreślił, że zakończone sukcesem awaryjne lądowanie było możliwe tylko dzięki współpracy z załogą i ze służbami lotniska.

- Chciałem podziękować mojej załodze i przedstawicielom służb, które współpracowały z nami. To są prawdziwi bohaterowie tego zdarzenia - mówił Wrona. - Dedykuję ten krzyż osobom, które nam pomagały, wykonywały swoje obowiązki tak, jak my swoje i okazało się, że można doprowadzić tę sprawę do pozytywnego finału. Dlatego chciałem podkreślić, że dzięki pracy tych ludzi, służb, możemy powiedzieć, że my Polacy nie tylko chcemy, ale także potrafimy - powiedział kapitan.

Prezydent Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczył drugiego pilota Jerzego Szwarca oraz szefa pokładu rejsu Jerzego Konofalskiego. Złoty Krzyż Zasługi otrzymali: członkowie załogi: Wioletta Bugajska, Magdalena Gortat, Anna Michalak-Zawadzka, Magdalena Olędzka, Grzegorz Pietrzyk, Beata Sobczak, Wojciech Winiarski; pracownicy służb lotniskowych: Cezary Adamiak, Wojciech Rohoziński i Waldemar Stańkowski; odznaczony został też kontroler Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Maciej Szczurkowski.

W uroczystościach uczestniczyła małżonka prezydenta Anna Komorowska, a także ministrowie, m.in. Aleksander Grad, szef resortu skarbu, Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, prezes PLL LOT Marcin Piróg, dyrektor warszawskiego lotniska Michał Marzec.

Na koniec uroczystości utwór Skaldów: "Życzenia z całego serca" zaśpiewała Magda Steczkowska, która była pasażerką słynnego lotu.

Steczkowska podziękowała od siebie załodze i uściskała kapitana Wronę oraz stewardesy. - Dzięki wam żyjemy - mówiła wzruszona.

Boeing 767 Polskich Linii Lotniczych LOT wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku 1 listopada po południu. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny.

Kapitan Tadeusz Wrona ukończył Politechnikę Rzeszowską na Wydziale Mechanicznym - lotnictwo na specjalizacji pilotażowej. W Polskich Liniach Lotniczych LOT pracuje od 1981 r. Karierę rozpoczynał jako m.in. pilot samolotów typu Antonow. Ma bogate doświadczenie w pilotażu największych samolotów we flocie LOT-u. Na maszynach typu Boeing 767 lata od 1989 r. Jest członkiem Aeroklubu Ziemi Lubuskiej od 1971 r. Od pięciu lat członek Aeroklubu Leszczyńskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prezydent odznaczył załogę Boeinga 767
Komentarze (1)
G
Groszek
7 listopada 2011, 18:45
Czy przypadkiem pan Komorowski się nie pospieszył z tym i odznaczeniami? Sypie orderami na prawo i lewo jak żołnierz kulami z pepeszy. "Jak powiedziała w czwartek rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, śledztwo wszczęto z artykułu 174 Kodeksu karnego. Mówi on o "sprowadzeniu bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lotniczym". Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. http://www.tvn24.pl/-1,11273,1722999,,,jest-sled... "Strategiczna" decyzja kpt. Wrony polegała na podjęciu dużego ryzyka - wielogodzinnego lotu nad Atlantykiem uszkodzonym samolotem. Było to zupełnie niepotrzebne narażanie pasażerów, zwłaszcza, że awaria miała miejsce podczas startu. Tak to jest oceniane przez wielu pilotów. http://www.tvn24.pl/-1,1722810,0,1,usterka-30-mi... Dotychczasowe przecieki wskazują także na prozaiczną przyczynę "uszkodzenia" awaryjnego urządzenia wysuwania podwozia - bezpiecznik w położeniu OFF. Nad lotniskiem w Newark kpt. Wrona (i jego bohaterska załoga) miałby sporo czasu na jego znalezienie, oczywiście, gdyby wcześniej nie zrzucił paliwa."